Dlaczego Sejm i rząd prą do wyborów 10 maja? Bo władza musi wypełnić ustawowe zadanie, mimo epidemii - wyjaśniają przedstawiciele rządu. Pytanie - które wartości są ważniejsze - zdrowie i życie ludzi czy kalendarz wyborczy? I to w sytuacji, gdy obywatelom usuwa się grunt pod nogami: tracą pracę, ich przedsiębiorstwa upadają, nie mają dochodów, nie spłacają kredytów! Nie możemy też liczyć na sprawną pomoc medyczną. Czy ważne jest teraz, kto będzie prezydentem?

Czytaj: Majowe wybory prezydenckie korespondencyjnie dla wszystkich>>
 

To są względy natury moralnej. Ale jak mówił Napoleon polityka nie ma serca, ma tylko głowę. Zatem argumenty racjonalne odnoszą się do reguł gry w państwie.  Przypomnimy, że Trybunał Konstytucyjny orzekł o niekonstytucyjności nowelizacji Kodeksu wyborczego, który uzależniała jego stosowanie od terminu zarządzenia wyborów (wyrok z lipca 2011 r.). W uchwalonej 6 kwietnia br. ustawie też mamy możliwość zmiany terminu wyznaczonych wyborów przez marszałka Sejmu, co jest niedopuszczalne.

W tym samym orzeczeniu Trybunał stwierdził, że korespondencyjne głosowanie jest zgodne z zasadą tajności i powszechności. Jednak ustawodawca nie ufając rzetelności głosowania na odległość, tę formę głosowania w 2018 r. pozostawił tylko osobom niepełnosprawnym. Aby dzisiaj nakazać głosowanie korespondencyjne wszystkim obywatelom. Brak w tym logiki!

Ponadto, jeśli Senat wykorzysta w pełni czas na rozpatrzenie ustawy nowelizującej kodeks wyborczy, to zostanie niecałe 7 dni na doręczenie pakietów wyborczych, to znaczy 30 mln kopert. Jeśli wręczy się je za późno, to pewne jest, że Sąd Najwyższy zakwestionuje prawidłowość trybu wyborczego. I może te wybory unieważnić!

Oprócz prawnych przeciwwskazań wchodzą w grę ewidentne bariery praktyczne. Po pierwsze - trzeba przygotowywać wybory w dwóch wariantach: według obowiązującej ordynacji i według nowej, która jeszcze nie obowiązuje, bo nie przeszła pełnej ścieżki legislacyjnej.

Ten obowiązek ciąży na samorządach. A te już dzisiaj mówią, że nie ma chętnych do zasiadania w komisjach obwodowych, w 51 miastach nie zgłosił się do nich nikt! A w całej Polsce notuje się obsadę tylko w 20 procentach (potrzebnych jest 32 tys. 900 osób, zgłosiło się 7,5 tys.). Samorządowcy muszą do tego przygotować szybki system informatyczny. Przygotowany na dwa warianty wyborów?

Wariant podporządkowany ustawie jeszcze nie uchwalonej będzie przygotowywany bez podstawy prawnej. Ostatni raz tak przygotowywano zmianę prawa w 1981 r. - stan wojenny szykowano od czerwca, aby przyjąć dekret w grudniu.

Kolejna sprawa - tajność wyborów nie będzie zachowana. Dlatego, że pakietem wyborczym do skrzynki, a nie listem poleconym wrzucamy informacje wrażliwe: imię, nazwisko, PESEL. Kto nam zagwarantuje, że na poczcie nie znajdzie się cwaniak, który ukradnie nam tożsamość, by wziąć np. kredyt?

W tej sytuacji może powstać uzasadnione podejrzenie, że władzy nie chodzi o powszechność i rzetelność wyborów, a wystarczy, że kopertę wrzucą nie lękający się żadnej zarazy członkowie jednej partii i wynik będzie poprawny!