Barszcz Sosnowskiego to roślina osiągająca nawet do 4 metrów wysokości. Przywędrowała do Polski z Rosji. Miała być doskonałą alternatywą żywieniową dla krów. Masowo zaczęto ją więc uprawiać w państwowych gospodarstwach rolnych. Okazało się, że barszcz nie tylko zmienia smak mięsa i mleka, ale jest też niebezpieczny dla ludzi.  Poważnym poparzeniem grozi nie tylko bezpośrednie dotknięcie rośliny, ale nawet przebywanie w upalne dni w jej pobliżu. Roślina przyczyniła się też do śmierci 67-letniej mieszkanki Jeleniej Góry, która poparzyła się nią podczas koszenia trawy.

 

Miliony na zwalczanie

Gmina Kępice na Pomorzu walczy z barszczem Sosnowskiego od 2013 roku. Jego stanowisko zinwentaryzowano na obszarze około 50 ha. Dzięki wsparciu Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego wydała na ten cel ponad 2,9 mln zł. Teraz pozyskała kolejne 3 mln zł z Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego, czyli tzw. funduszy norweskich. Przy okazji chce też zlikwidować dwa kolejne gatunki inwazyjne: nawłoć kanadyjską i rdestowiec ostrokończysty. Likwidacja roślin inwazyjnych będzie prowadzona zarówno na terenie gminy Kępice i Kobylnica, łącznie na ok. 70 ha

- To bardzo żmudny proces. Trzeba cały czas go powtarzać, bo roślina ścięta intensywnie odrasta. To proces rozłożony na kilka lat – mówi Karolina Brzezińska-Ugorek z Urzędu Miejskiego Kępice. Opowiada, że gmina od wielu lat prowadzi działania edukacyjne wśród mieszkańców, dlatego w likwidację rośliny angażują się też właściciele prywatnych posesji.

Sejm uchwalił ustawę o gatunkach inwazyjnych>>

Gmina może likwidować tylko u siebie

Wójtowie z którymi rozmawialiśmy wskazują, że obecne prawo także nie pomaga w walce z tą rośliną. Uprawa, rozmnażanie i sprzedaż Barszczu Sosnowskiego w naszym kraju jest prawnie zakazane.  Zwalczanie rośliny utrudnia fakt, że barszcz Sosnowskiego nie jest rośliną zwalczaną z „urzędu”, trudno więc zmusić do działania właściciela prywatnego gruntu.

O tym, że jest problem ze zwalczaniem „zemsty Stalina” jak roślinę nazywają samorządowcy świadczy ubiegłoroczny raport NIK. Kontrolerzy wytknęli brak całościowej diagnozy zagrożenia barszczami kaukaskimi, niezdefiniowanie niezbędnych działań związanych z ich zwalczaniem, brak spójnego i całościowego systemu nadzoru oraz finansowania ich niszczenia, a także brak kompleksowych działań zwalczających. Z przeprowadzonych przez NIK kontroli wynika, że mimo licznych starań, głównie samorządów, barszcze kaukaskie (Sosnowskiego i Mantegazziego) zajmują coraz większy obszar Polski, a dotychczasowe próby likwidacji stanowisk tych roślin nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

W ocenie NIK brak jest przepisów wskazujących podmiot zobowiązany do usuwania barszczy kaukaskich z terenów, które nie są w zarządzie gminy uniemożliwia prawidłowe zwalczanie tych roślin. Brak takich regulacji utrudnia również właścicielom nieruchomości, poszkodowanym na skutek zaniechania zwalczania tych roślin przez właścicieli nieruchomości sąsiednich, skuteczne dochodzenie swoich praw.

- Rzeczywiście prawo nie pozwala nam wchodzić na teren prywatny. Wysyłamy pisma w tej sprawie, czasami to skutkuje - przyznaje Karolina Brzezińska-Ugorek.

Paweł Duklewski rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie uważa, że gminy, które chcą walczyć z barszczem Sosnowskiego mają takie możliwości. Prawną podstawę do działań są choćby przepisy ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach. Dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców to także zadanie własne gminy. Przypomina, że są też opracowane procedury związane ze zwalczaniem i utylizacją barszczu.

 

Nowa ustawa pomoże gminom

W zwalczaniu inwazyjnych gatunków obcych (IGO) do których zalicza się barszcz Sosnowskiego, ma pomóc uchwalona w czwartek przez sejm ustawa o gatunkach inwazyjnych. Ustawa wprowadza obowiązek i reguluje procedurę zawiadamiania właściwego organu (wójta, burmistrza, prezydenta miasta) przez każdą osobę, która stwierdzi obecność takiej rośliny. Dane te będą trafiać do specjalnej bazy IGO.

Ustawa określa też obowiązek udostępnienia nieruchomości przez podmioty posiadające prawo do korzystania z nieruchomości, na której zidentyfikowano IGO. Udostępnianie nieruchomości ma umożliwić odpowiednim organom szybkie i sprawne wyeliminowanie zagrożenia. Przepisy pozwalają też władzom gmin, w przypadku bierności właścicieli gruntu,  do przeprowadzenia działań zaradczych na koszt podmiotu władającego nieruchomością. Może to dotyczyć sytuacji, gdy na terenie całej gminy jest realizowany projekt zwalczania danego gatunku (np. barszczu Sosnowskiego) i jest konieczne objęcie działaniami wszystkich nieruchomości w gminie, aby projekt był realizowany skutecznie.

Ochrona według unijnych standardów

Celem ustawy jest wdrożenie do polskiego porządku prawnego przepisów rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie działań zapobiegawczych i zaradczych w odniesieniu do wprowadzania i rozprzestrzeniania inwazyjnych gatunków obcych. Rozporządzenie to weszło w życie 1 stycznia 2015 r.

Nowe rozwiązania mają przyczynić się do eliminacji lub zminimalizowania negatywnego wpływu wybranych inwazyjnych gatunków obcych na rodzimą przyrodę, usługi ekosystemowe, gospodarkę oraz ludzkie zdrowie

Podstawowym zadaniem zmian będzie niewpuszczenie przez granicę przewożonych gatunków inwazyjnych i odsyłanie ich z powrotem do kraju, skąd zostały przywiezione. Decyzje w tej sprawie podejmować będą Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska przy współpracy ze służbami granicznymi, Inspekcją Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz Inspekcją Weterynaryjną.

Inwazyjne gatunki obce, które stwarzają zagrożenie dla naszego kraju, zostaną określone w rozporządzeniu Rady Ministrów.