Na zjawisko sztucznego zawyżenia PKB per capita w odniesieniu do średniej unijnej zwrócił uwagę Komitet Regionów, tłumacząc, że po wyjściu Brytyjczyków z UE niektóre regiony Unii teoretycznie mogą stać się bogatsze, chociaż ich dobrobyt nie wzrośnie.
Eurostat przekazał dane za lata 2014-2016, odejmując od unijnej gospodarki wkład Brytyjczyków. Dane za ten okres prawdopodobnie będą wykorzystane w negocjacjach w sprawie kolejnej perspektywy finansowej Unii Europejskiej.
Jak wynika z szacunków Eurostatu za 2016 r., efekt statystyczny wywołany przez Brexit dotyczy 11 województw, w których PKB per capita w odniesieniu do średniej UE wzrośnie o jeden punkt procentowy. Chodzi o województwa: mazowieckie, dolnośląskie, śląskie, pomorskie, małopolskie, zachodniopomorskie, lubuskie, świętokrzyskie, podkarpackie, podlaskie i lubelskie. Na pozostałym obszarze kraju PKB per capita ma w tym czasie pozostać na tym samym poziomie.
W efekcie Brexitu województwa: śląskie, pomorskie i małopolskie znajdą się bliżej progu 75 proc. średniej unijnej, choć - według obecnych szacunków - żadne go nie przekroczy. PKB per capita województwa śląskiego wzrośnie do 72 proc., pomorskiego do 67 proc., natomiast małopolskiego do 63 proc. tej średniej.
Jest to o tyle ważne, że polityką spójności objęte są wszystkie regiony Unii Europejskiej, jednak najwięcej pieniędzy trafia do regionów najsłabszych ekonomicznie. Potencjalnie mogłoby mieć to znaczenie dla kolejnej perspektywy finansowej.
Według dotychczasowych reguł po przekroczeniu granicy 75 proc. zmienia się model unijnego finansowania. Przejście z regionu słabiej rozwiniętego (PKB per capita poniżej 75 proc. średniej UE) do regionu w okresie przejściowym (75-90 proc. średniej UE) prowadzi do istotnego zmniejszenia środków na infrastrukturę. Kontynuowane są natomiast inwestycje współfinansowane ze środków UE, np. w innowacje, cyfryzację, wsparcie małych i średnich firm czy gospodarkę niskoemisyjną.
W regionach bogatszych zwiększa się udział środków krajowych w realizowanych inwestycjach, więcej do projektów muszą też dołożyć beneficjenci funduszy.
Na razie nie wiadomo jednak, jak będzie wyglądała metodologia rozdzielania środków unijnych w kolejnym budżecie UE. Od trzech "siedmiolatek" odbywa się to zgodnie z metodą berlińską, opartą na trzech kategoriach regionów i PKB per capita, jako wiodącym wskaźniku. Jak powiedział w środę unijny komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger, "przed nami wiele pytań: czy trzymamy się tych dwóch dotychczasowych zasad, czy dokonamy drobnej zmiany, czy rewolucji". "W najbliższych dniach będziemy doszlifowywać metodę berlińską" - oświadczył.
Jak wynika z szacunków Eurostatu, bez Wielkiej Brytanii PKB per capita Polski w odniesieniu do średniej unijnej również będzie o jeden punkt procentowy wyższy, osiągając poziom 69 proc. Dla porównania - od wejścia naszego kraju do UE w 2004 r. polski PKB rósł średnio o 1,5 proc. rocznie.
Największy będzie wpływ Brexitu na londyńskie City, którego PKB per capita wzrośnie statystycznie o 9 punktów procentowych. PKB per capita Luksemburga, który jest pojedynczym regionem statycznym, będzie większe o 5 punktów procentowych, natomiast w przypadku Hamburga będą to 4 punkty procentowe. Dalej są m.in. regiony stołeczne Belgii, Czech i Słowacji (po 3 punkty procentowe).
Od 1 stycznia Mazowsze formalnie składa się z dwóch jednostek statystycznych, jednak dane Eurostatu jeszcze tego nie uwzględniają. Dodatkowo reakcja wskaźnika PKB per capita na Brexit może być różna w zależności od przyjętego roku bazowego. Na przykład PKB per capita województwa mazowieckiego rośnie o 2 punkty procentowe w odniesieniu do średniej unijnej w 2014 r., natomiast w latach 2015-2016 o 1 punkt procentowy.
Sekretarz stanu do spraw europejskich niemieckiego kraju związkowego Saksonia-Anhalt Michael Schneider uważa, że potrzebujemy instrumentów wyrównujących w przypadku "statystycznego wzbogacenia się" regionów wywołanego przez Brexit. Jak zaznaczył, podobna sytuacja miała miejsce przed wstąpieniem 10 nowych krajów członkowskich, w tym Polski, do Unii Europejskiej 14 lat temu.
"W Brukseli dyskutowano wtedy, co się stanie, jeśli nowe kraje, gospodarczo dość słabe, wstąpią do Unii Europejskiej, a PKB spadnie. Zastanawialiśmy się, co to będzie oznaczało dla Niemiec Wschodnich (...). Nikt nie powiedział, żeby nie rozszerzać Unii. Podnieśliśmy jednak postulat, że trzeba skompensować efekt statystyczny, wyrównać go. I tak też było. W okresie 2007-2013 uruchomiono takie instrumenty kompensacyjne i Saksonia-Anhalt, mój region, mocno z tego skorzystała - powiedział Schneider.
Z Brukseli Mateusz Kicka (PAP)