Wnioskodawca zwrócił się do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego o udostępnienia akt sprawy dotyczącej inwestycji realizowanej przez spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Organ jednak odmówił. W zakresie jednej z decyzji uznał, że wnioskodawca nie był stroną prowadzonego postępowania. Natomiast co do pozostałych spraw wskazał, że był stroną i korzystał ze swoich uprawnień. Niemniej jednak organ nie był już w posiadaniu akt, ponieważ w związku ze złożoną skargą zostały one przekazane do sądu i to właśnie tam wnioskodawca mógłby się z nimi zapoznać.

 

Małgorzata Jaśkowska, Martyna Wilbrandt-Gotowicz, Andrzej Wróbel

Sprawdź  

Sąd utrzymał rozstrzygnięcie administracji

Sprawą zajął się organ drugiej instancji, ale utrzymał on sporne rozstrzygnięcie w mocy. Wnioskodawca złożył skargę, ale Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że jest ona bezzasadna. Uznał bowiem za słuszne twierdzenie, że skoro akta są w posiadaniu sądu, to właśnie do niego powinien zwrócić się wnioskodawca. WSA podkreślił, że można sobie wyobrazić sytuację, w której powiatowy inspektor zwraca się z prośbą do organu drugiej instancji, żeby ten zwrócił się do sądu z wnioskiem o wypożyczenie akt administracyjnych. Jednakże rozwiązanie to nie mogło znaleźć zastosowania na gruncie niniejszej sprawy. Sąd wyjaśnił, że przemawiały za tym dwie przesłanki. Pierwszą była ekonomika procesowa. Druga zaś była związana z miejscem zamieszkania wnioskodawcy. Ustalono bowiem, że mieszka on w odległości umożliwiającej mu zapoznanie się z aktami administracyjnymi w siedzibie sądu. Tym samym WSA uznał stanowisko organu za prawidłowe. Wnioskodawca złożył jednak skargę kasacyjną.

Czytaj także: NSA: Strona sporu sądowego otrzymuje akta w trybie kpa >>>

Nie można było wydać jednego postanowienia

Naczelny Sąd Administracyjny zwrócił uwagę, że powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w jednym postanowieniu odmówił dostępu do akt w trzech różnych postępowaniach administracyjnych. W każdej z tych spraw wskazano inne powody takiego rozstrzygnięcia. NSA podkreślił, że strona ma prawo wglądu w akta konkretnej sprawie administracyjnej. Tym samym niedopuszczalne jest wydawanie jednego postanowienia w przedmiocie odmowy w kilku różnych odrębnych postępowaniach. Dlatego też kwestia możliwości udostępnienia akt w każdej sprawie powinna zostać rozstrzygnięta odrębnie. Sąd zaznaczył, że wydania jednego postanowienia w trzech sprawach nieuzasadnienia też okoliczność, że złożono jeden wniosek. Ponadto w aktach postępowania o odmowie udostępnienia akt powinny znaleźć się dokumenty, na które organ powołuje się w uzasadnieniu postanowienia. Tymczasem w rozpoznawanej sprawie ich zabrakło. W szczególności chodziło o rozstrzygnięcia, które miały świadczyć o tym, że wnioskodawca nie miał przymiotu strony w jednym z postępowań.

 

Organ powinien ściągnąć akta do siebie

Natomiast w zakresie, w jakim organ odmówił udostępnienia akt z uwagi na okoliczność, że znajdowały się one w sądzie, NSA uznał, że nie było do tego podstawy prawnej. W art. 74 § 1 ustawy Kodeks postępowania administracyjnego określono przesłanki ewentualnej odmowy. Z przepisu tego nie wynika, że należy do nich sytuacja, w której organ w danym momencie nie jest fizycznie w posiadaniu akt administracyjnych. Tym samym, skoro wnioskodawca chciał przeglądać akta w siedzibie organu, a nie w sądzie, to organ powinien zwrócić się o udostępnienie akt i umożliwić zapoznanie się z nimi. NSA podkreślił, że do ograniczenia stronie prawa dostępu do akt może dojść tylko w uzasadnionych przypadkach. Nie należy do nich fakt, że znajdują się one w sądzie. Ponadto bez znaczenia była okoliczność, w jakiej odległości od niego mieszka wnioskodawca. Dlatego też WSA błędnie uznał, że kwestia ekonomiki procesowej uzasadniała odmowę udostępnienia akt. Mając powyższe na uwadze, Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wyrok WSA oraz zaskarżone i poprzedzające je postanowienie. Oznacza to, że organy będą musiały zająć się tą sprawą jeszcze raz.

Wyrok NSA z 21 lipca 2020 r., sygn. akt II OSK 701/20