„Myślę, że w tym okresie od 2007 do 2014 roku wartość inwestycji w kulturę w naszym regionie wyniosła około 200 mln zł. (…) Są to zarówno inwestycje infrastrukturalne, czyli budowa nowych obiektów od podstaw, m.in. gmachu Filharmonii Świętokrzyskiej czy Europejskiego Centrum Bajki, ale też modernizacji i rewitalizacja obiektów dziedzictwa kulturowego” – powiedział Jacek Kowalczyk, prezes Regionalnej Organizacji Turystycznej oraz dyrektor departamentu odpowiedzialnego m.in. za turystykę i kulturę w Urzędzie Marszałkowskim w Kielcach.

Czytaj też: Samorządy dostrzegają znaczenie kultury i wspierają ją coraz mocniej

Jego zdaniem w ostatnich latach „spora część” dziedzictwa kulturowego została uratowana, lub udało się ją zaprezentować w zupełnie nowym, bardziej atrakcyjnym dla zwiedzających wydaniu.

W opinii Kowalczyka, „pokazowym przykładem” rewitalizacji i jej wpływu na lokalną gospodarkę jest rewitalizacja ruin Zamku Królewskiego w Chęcinach, który od 2013 roku do kwietnia 2015 roku był zamknięty dla turystów z powodu zakrojonego na szeroką skalę remontu. Przed 2013 rokiem miejsce to odwiedzało niewiele ponad 100 tys. osób tymczasem od kwietnia do końca 2015 roku liczba ta sięgnęła 170 tys.

„Nadanie zabytkom nowego życia choćby poprzez uzupełnienie infrastruktury przynosi mnożnikowy efekt gospodarczy oraz pobudza okoliczny rynek” – ocenił Kowalczyk. Jako przykład, oprócz zamku w Chęcinach, wskazał odnowiony dwór starostów chęcińskich w Podzamczu, który jest obecnie siedzibą Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego.

Efekt przynoszą także inwestycje w obiekty kulturalne, takie jak muzea. „Muzeum Wsi Kieleckiej potroiło liczbę obiektów, które są w Parku Etnograficznym w Tokarni, ale zarazem podwoiło liczbę turystów. Widać, że warto inwestować” – ocenił Kowalczyk.

Szef świętokrzyskiego ROT-u zaznaczył jednak, że sam remont i inwestycja w infrastrukturę może nie wystarczyć. „Oprócz niezbędnych prac rewitalizacyjnych trzeba postawić na nowe wydarzenia, nowe imprezy tworzone w danym miejscu, które pobudzają ruch turystyczny” – powiedział. Zaznaczył jednak że w wielu przypadkach rewitalizacja i nowa oferta powinny iść w parze. „Jeśli nie ma się czegoś wyremontowanego, to ciężko tchnąć w dany obiekt nowe życie, nawet najlepszym wydarzeniem” – podkreślił.

Wśród przykładów rozbudowy oferty turystycznej wymienił szlak archeo-geologiczny, który uzupełnił ofertę prehistorycznej kopalni Krzemienia w Krzemionkach pod Ostrowcem św. czy działania, które dzieją się wokół Bałtowa i również nawiązują do lokalnego dziedzictwa kulturowego.

W województwie świętokrzyskim zwraca się także uwagę na infrastrukturę uzdrowiskową, liczącą, jak choćby w Busku-Zdroju, 200 lat. „Nawet na odbywających się właśnie targach turystycznych w Berlinie słyszymy bardzo pozytywne rekomendacje wśród zagranicznych turystów”- zaznaczył Kowalczyk.

Mówiąc o inwestycjach w kulturę zauważył, że z jednej strony są wspomniane działania powiązane z ofertą turystyczną, z drugiej zaś zupełnie inny model dotyczący zapewnienia potrzeb kulturalnych wśród mieszkańców. „Trudno oczekiwać od filharmonii, że będzie ona oddziaływała na turystykę. Dla samego obiektu się nie przyjeżdża. Fakt, odwiedzają ją ludzie spoza województwa na jakieś ciekawsze wydarzenia, natomiast najważniejsze jest to, że twórcy mogą realizować tam działalność kulturalną w innych, nowoczesnych warunkach, na miarę XXI wieku” – powiedział Kowalczyk. W jego opinii, działalność filharmonii bez wsparcia nigdy się nie zbilansuje. „Bilet musiałby kosztować krocie” – podkreślił.

Z drugiej strony Kowalczyk przytoczył przykład Europejskiego Centrum Bajki w Pacanowie, które zmieniło oblicze całej gminy i pozwoliło jej zafunkcjonować na liście miejsc, które warto wziąć pod uwagę odwiedzając region. „Ono nadało nowe życie całemu miasteczku. Miejsce to w ogóle nie żyło z turystyki, nie było go na żadnej mapie turystycznej. Dzisiaj Centrum Bajki, które odwiedza ponad 100 tys. ludzi rocznie pobudziło szereg inicjatyw wśród przedsiębiorców, którzy prowadzą tam lokale gastronomiczne czy tworzą miejsca noclegowe” – zauważył Kowalczyk. Dodał, że w samym centrum pracuje ponad 30 osób, co sprawia, że „jest to największy pracodawca w gminie Pacanów”.

Kowalczyk zauważył, że wśród danych statystycznych widać m.in. wyraźny renesans kin, w których frekwencja z roku na rok intensywnie rośnie. Dobrze wygląda także zainteresowanie ofertą muzeów. Wszystkie oddziały wspomnianego Muzeum Wsi Kieleckiej odwiedziło w ub. roku ponad 140 tys. osób.

W ocenie Kowalczyka nie da się jednak zrealizować wszystkich potrzeb wsparcia kultury w czasie trwania jednego okresu programowania funduszy europejskich czy jednej dekady. „Pokazuje to nasz ostatni konkurs dotyczący takich inwestycji w ramach dofinansowań unijnych w nowej perspektywie. To nadal początek drogi” – ocenił. W jego ramach do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego wpłynęło 80 wniosków na ponad 400 mln zł. „Po tych liczbach widać, że jeszcze trochę brakuję, mimo, że ostatnie lata były bardzo dobre dla kultury” – podsumował.

W regionie są jeszcze zabytki, które potrzebują wsparcia. Po liście wniosków widać, że są to przeróżne obiekty – od małego kina po katedrę w Sandomierzu. „Część z nich ma charakter mocno lokalny, ale dla tych społeczności to są bardzo ważne przedsięwzięcia” – zauważył Kowalczyk.

W ocenie rozmówcy PAP trudno bez inwestycji w kulturę rozwijać turystykę. Dlatego, z perspektywy ostatnich lat widać to przełożenie na przykładzie sztandarowej atrakcji województwa czyli Świętego Krzyża. W 2014 roku zakończono tam odbudowę zniszczonej 100 lat wcześniej barkowej wieży. Teraz funkcjonuje ona także jako taras widokowy. „Bez tych inwestycji pewnie nie udałoby się osiągnąć tam liczby 250 tys. turystów rocznie, a takimi danymi dysponujemy za 2015 rok” – powiedział Kowalczyk.

Według jego szacunków wszystkie biletowane atrakcje w regionie, których właścicielami są samorządy czy osoby prywatne mogą wygenerować nawet kilkadziesiąt mln zł wpływów rocznie.

„Dość powiedzieć, że skansen w Tokarni sprzedając około 100 tys. biletów rocznie, osiąga wpływy z biletów w wysokości około 1,5 mln zł rocznie. Tu jest kilkadziesiąt podobnych miejsc” – wskazał Kowalczyk. Jego zdaniem bez nich byłoby bardzo ubogo. „Brak takich inwestycji powodowałby regres w zwiedzaniu. Tymczasem trend mamy odwrotny. Instytucje czy zabytki, które nie podlegały modernizacji, czy wobec których nie było pomysłu się jednak cofają. Warto więc inwestować” – powtórzył.

Co do samych wydarzeń kulturowych, zdaniem Kowalczyka, są one magnesem także dla ludzi spoza regionu. Jako przykład podał odbywający się w Sandomierzu Festiwal Filmów Niezwykłych, na który większość osób przyjeżdża z innych województw, czy Tokarni, gdzie udział miejscowych zwiedzających szacuje się na maksymalnie połowę całkowitego ruchu.

Na przykład Festiwal Kultury Dziecięcej w Pacanowie odwiedza około 20-25 tys. osób. Z kolei na wspomnianym Festiwalu Filmów Niezwykłych w Sandomierzu w długi weekend pojawia się nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi. „Nocują oni nie tylko w mieście, ale także w okolicach. Sandomierz nie jest w stanie w tym czasie zapewnić aż tylu miejsc noclegowych, mimo, że wiele z nich powstało w ostatnich latach” – powiedział.

Podejście lokalnych samorządów do kultury i promocji przez kulturę cały czas ewoluuje. Władze Sandomierza, organizując przedsięwzięcia kulturalne, turystyczne czy sportowe, kierują je jednak nie tylko do mieszkańców metropolii, którzy chętnie spędzają w zabytkowym mieście weekendy. „Zmieniliśmy myślenie, że odbiorcą organizowanych w mieście wydarzeń są tylko turyści z Krakowa czy Warszawy. To także mieszkańcy najbliższych okolic Sandomierza” – powiedziała PAP asystent burmistrza Katarzyna Zioło.

Jak wyjaśniała, imprezy są reklamowane w lokalnym radiu, które swoim zasięgiem obejmuje teren dawnego woj. tarnobrzeskiego, co przyciąga do Sandomierza mieszkańców pobliskiego Podkarpacia z m. in. Tarnobrzega, Gorzyc, Janowa Lubelskiego, także Opatowa i Ostrowca Świętokrzyskiego oraz Kraśnika (woj. lubelskie).

W ocenie Zioło, najbardziej na różnego typu imprezach w mieście zarabiają przedsiębiorcy – właściciele sklepów, lokali gastronomicznych czy noclegowych, z których korzystają goście - a nie samorząd. „Wielu przedsiębiorców nie ma zarejestrowanej działalności w Sandomierzu, więc podatki płacą gdzie indziej” – zaznaczyła. Samorząd nie zarabia też wiele na miejscach parkingowych, które wypełniają samochody przyjezdnych - tylko część parkingów w pobliżu Starówki jest płatna, a w niedzielę postój w Strefie Płatnego Parkowania jest darmowy.

Dzięki wsparciu samorządu ceny biletów na wiele wydarzeń organizowanych w mieście, np. z okazji Festiwalu Filmów NieZwykłych czy Festiwalu „Muzyka w Sandomierzu” (miasto przeznaczyło na imprezę w ub. r. ok. 170 tys. zł), nie są wygórowane – kosztują ok. 30 zł. A duże koncerty plenerowe są darmowe - tak było w przypadku ubiegłorocznych wakacyjnych koncertów zespołów „Kult” (miasto wydało na niego 70 tys. zł) i „Lao Che”.(PAP)