Artykuł ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych jest niezgodny z ustawą zasadniczą przez to, że wprowadza nieproporcjonalnie wysoką opłatę stałą - orzekł Trybunał Konstytucyjny. 2 grudnia TK ogłosił orzeczenie w sprawie skargi konstytucyjnej Sp. z o.o. dotyczącej określania wysokości opłaty sądowej od skargi na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej.

Pięciokrotność to za dużo

Przepis art. 34 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych stanowi, że od skargi na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej przy Prezesie Urzędu Zamówień Publicznych pobiera się opłatę stałą w wysokości pięciokrotności wpisu wniesionego od odwołania w sprawie, której dotyczy skarga.

Tymczasem decyzja przedsiębiorcy o skorzystaniu z drogi sądowej podlega ocenie także z punktu widzenia kalkulacji ekonomicznej, w której ważną rolę odgrywają koszty sądowe. „Ustawodawca w kwestionowanym przepisie de facto odebrał w części spraw możliwość skorzystania z drogi odwoławczej" - uznał TK w uzasadnieniu wyroku.

Czytaj też: Samorządowcy apelują do prezydenta o zbadanie konstytucyjności ustaw podatkowych

75 tys. zł opłaty

Sprawa trafiła do TK w imieniu spółki biorącej udział w przetargu o wartości zamówienia przekraczającej 30 tys. euro na świadczenie usługi odbioru odpadów komunalnych. W związku z rozstrzygnięciem przetargu spółka wystąpiła do KIO z odwołaniem, które zostało odwołane. Na to rozstrzygnięcie spółka złożyła do sądu skargę wraz z wnioskiem o zwolnienie od kosztów sądowych w całości. Sąd oddalił wniosek i wezwał spółkę do uiszczenia opłaty od skargi - 75 tys. zł. W sierpniu 2016 r. sąd odrzucił skargę spółki stwierdzając, że opłaty nie wniesiono.

Jak wskazywała spółka, ustalona przez zaskarżony w TK przepis opłata sądowa "jest rażąco wysoka nie tylko ze względu na możliwości finansowe przeciętnego oferenta, ale także w porównaniu z innymi opłatami sądowymi w sprawach cywilnych, jak również, gdy porównać wysokość opłaty sądowej w postępowaniu o zamówienie publiczne".

Obciążenia finansowe z opłat nie mogą być asymetryczne wobec wartości zamówienia i zysków

TK uznał, że mimo że ustawodawca dysponuje znaczną swobodą kształtowania opłat sądowych, to jednak obciążenia finansowe wynikające z tych opłat nie mogą być asymetryczne wobec wartości zamówienia i ewentualnych, spodziewanych z niego zysków.

Według sędziów istotnym problemem w systemie zamówień publicznych było spowolnianie postępowań wskutek oczywiście nieuzasadnionych odwołań niektórych wykonawców. "Tak też uzasadniano konieczność znacznego podwyższenia wysokości opłat sądowych od skargi na rozstrzygnięcie KIO" - dodano w uzasadnieniu.

Jednak potencjalne nadużywanie skargi na orzeczenie KIO, czy jej instrumentalne wykorzystywanie w bieżącej praktyce do +blokowania+ postępowań w sprawach o udzielenie zamówienia publicznego, nie wstrzymuje zawarcia umowy o zamówienie publiczne, a w każdym razie możliwości tej nie wyłącza. A szybkość rozpoznania sprawy nie jest wartością absolutną, na rzecz której można poświęcić ochronę praw podmiotowych jednostki – uznali sędziowie TK.

Bariera utrudniająca ochronę

Sędziowie zaznaczyli, że także rząd dostrzegł, iż opłata ta w obowiązującej wysokości "uznawana jest przez większość wykonawców za istotną barierę utrudniającą korzystanie z tego środka ochrony prawnej i w efekcie zaskarżalność orzeczeń KIO na poziomie kilku procent nie zapewnia skutecznej kontroli jej orzecznictwa".

Od początku 2021 r. wchodzą w życie uchwalone we wrześniu 2019 r. przepisy wprowadzające ustawę Prawo zamówień publicznych, w których zawarto m.in. nowe brzmienie zakwestionowanego w środę przez TK artykułu. "Od skargi na orzeczenie KIO przy Prezesie Urzędu Zamówień Publicznych pobiera się opłatę stałą w wysokości trzykrotności wpisu wniesionego od odwołania w sprawie, której dotyczy skarga" - głosi nowa wersja tej regulacji.