W Zakładzie Usług Komunalnych (ZUK) w Giżycku do niedawna pracowało 50 osób, teraz jest ich 16. "Kolejne osoby traciły zatrudnienie w miarę kurczenia się zamówień na pracę tej spółki" - wyjaśnił PAP burmistrz Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz, który przyznał, że miasto miało w niej niespełna 32 proc. udziałów, pozostałe udziały należały do pracowników.

Do zadań giżyckiego ZUK przez lata należało odbieranie odpadów komunalnych i sprzątanie miasta. Burmistrz Iwaszkiewicz powiedział PAP, że w zakresie odbierania odpadów spółka straciła zamówienia po tym, jak na Mazurach powstał międzygminny związek powołany do odbierania i przetwarzania odpadów. "Zaś przetargi na sprzątanie i odśnieżanie miasta, czy zarządzanie miejskim targowiskiem sukcesywnie wygrały prywatne firmy, które oferowały niższe stawki niż ZUK" - wyjaśnił PAP Iwaszkiewicz. Jak dodał, nie wszystkie z firm, które zastąpiły ZUK są firmami lokalnymi.

Utrata niemal wszystkich zamówień na pracę sprawiła, że ZUK generował miesięcznie 100 tys. zł strat. Dlatego zgromadzenie wspólników zdecydowało o likwidacji spółki - proces ten właśnie trwa.

Burmistrz Giżycka przyznał w rozmowie, że chce "ocalić to, co się da" i wcielić pracowników oraz sprzęt ZUK do innej miejskiej spółki zajmującej się wodociągami i kanalizacją. Iwaszkiewicz powiedział, że trwają analizy, na jakich zasadach można poszerzyć kompetencje spółki wodociągowej tak, by wchłonęła ona obowiązki związane z usługami komunalnymi. (PAP)