Z rozporządzenia ministra aktywów państwowych w sprawie ilości paliwa stałego dostępnej dla jednego gospodarstwa domowego wynika, że w ramach preferencyjnego zakupu, gospodarstwo domowe powinno było dostać do końca 2022 roku 1,5 tony, kolejne 1,5 tony w 2023 roku. Ale do gmin węgiel w 2022 roku nie dojechał w takiej ilości, aby mogli skorzystać z niego wszyscy mieszkańcy, którzy zapisali się na jego odbiór.

W powiecie tomaszowskim (lubelskie) wójt gminy Bełżec zdecydował, że będzie sprzedawał tylko po 500 kg na osobę, aby wystarczyło węgla dla najbardziej potrzebujących. Do gminy Jarczów dotarło zaledwie 15 proc. opału zakontraktowanego w Polskiej Grupie Górniczej SA.

- Są gminy, które nie otrzymały nawet tony. W województwie mazowieckim włodarze otrzymali zalewie 15-20 procent tego co oczekiwali. Na razie jest ciepło, ale pogoda ma się zmienić – mówi Marek Wójcik, sekretarz Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

O problemie samorządów z dystrybucją węgla pisaliśmy:

 

Problem z ilością i jakością

Na węgiel w obiecanej ilości czekają mieszkańcy Żurawicy w woj. podkarpackim.

-  Zamówiliśmy 212 ton kostki, na którą jest największe zapotrzebowanie, a przyjechała połowa. Ekogroszku mieliśmy 54 ton i niecałe 300 ton orzecha. Teraz przyszedł aneks do umowy, że otrzymamy węgiel w tym roku, ale bez dokładnego określenia terminu, bo przecież się nie wyrabiają, w innych gminach też są opóźnienia. Odnośnie umowy na ten rok PGG na razie się nie odzywa. Dobrze, że chociaż zima nie jest za bardzo ostra – mówi Grzegorz Jędruch z Urzędu Gminy w Żurawicy.

Czytaj w LEX: Kalendarz obowiązków w prawie ochrony środowiska - Styczeń 2023 >>>

Czytaj w LEX: Zasady i organizacja preferencyjnej sprzedaży węgla w gminie >>>

Gmina Pawonków (woj. śląskie) do 31 grudnia miała otrzymać od PGG ponad 400 ton węgla. Dostała: 133 ton orzecha, 54 tony ekogroszku (o wiele mniej niż zapotrzebowanie) i 104 tony groszku II. Problem w tym, że ten ostatni jest za duży do pieców z podajnikiem i dlatego ludzie go niechętnie kupują.

- Uprzedzamy ich, żeby potem nie mieli do nas pretensji. Według specyfikacji ten groszek ma wielkość 0,5- 3,1 cm, a według specyfikacji pieców ma być to 0,5 do 2,1cm. Niektórzy biorą, niektórzy przesiewają, różne ludzie mają pomysły. Ale jest problem z obawą o zacięcie się podajników – tłumaczy Joanna Wons-Kleta, wójt gminy Pawonków. Podkreśla, że w nowej umowie od 1 stycznia, PGG  w ogóle nie chce dostarczyć ekogroszku, a tylko groszek II.

- Proponują nam 199 ton orzecha i 216 ton groszku II. My go nie chcemy, bo my potrzebujemy 200 ton, ale ekogroszku. Już dziś pisaliśmy w tej sprawie maila do Ministerstwa Aktywów Państwowych – mówi wójt Pawonkowa.

 

 

Węgla wciąż za mało

- Dostarczanie węgla przebiega sprawnie, mimo, że uniezależniając się od surowca z Rosji budujemy praktycznie nowy system dystrybucji węgla – mówił zaraz po świętach Bożego Narodzenia Karol Rabenda, wiceminister aktywów państwowych. Zapewniał, że umowy zostały podpisane z 2 386 gminami i pośredniczącymi podmiotami węglowymi. Dziennie wydawanych jest ok. 40 tys. ton węgla, ale jak zaznaczył wiele zależy od sprawności gmin i firm, które odbierają paliwo stałe.

Wiceminister zaznaczył, że w 2 339 gminach przed świętami zrealizowano pierwszą dostawę (ponad 97 proc gmin), a tylko ok. 50 gmin nie otrzymało jeszcze pierwszych dostaw węgla, z czego 21 z nich miało otrzymać dostawy jeszcze w 2022 roku. W pozostałych przypadkach gminy chcą odebrać węgiel już po 1 stycznia. Z informacji wiceministra wynika, że 100 proc. zrealizowano pierwsze dostawy w województwach opolskim i lubuskim, a 99 proc. w kujawsko–pomorskim, małopolskim i wielkopolskim.  

- Paliwa nie brakuje. Nie widzimy też poważniejszych problemów z logistyką – podkreślił wiceminister Rabenda.

Optymizmu resortu nie podziela Tomasz Telesiński, dyrektor biura Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Wielkopolski. Z informacji od wielkopolskich samorządowców wynika, w ubiegłym roku otrzymali zaledwie około 20 proc. tego co zamówili. - Zakładam więc, że skoro nie ma problemów z dostępem do węgla jak twierdzi ministerstwo, to jest problem z jego dystrybucją do gmin, a za to odpowiada państwo – uważa Tomasz Telesiński. Uważa, że sieć dystrybucji opracowana przez Ministerstwo Aktywów Państwowych powinna być bardziej elastyczna, uwzględniać także inne, prywatne podmioty.

WZORY dokumentów w LEX:

 

Wójtowie i burmistrzowie walczą o dostawy

Gmina Lubochnia (woj. świętokrzyskie) w pierwszej turze dostała od PGG niespełna 100 ton węgla na około 1200 ton zamówionego. Wójt interweniował gdzie mógł - u parlamentarzystów, u wojewody i w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Udało się.

- Dostałem ofertę na pełne pokrycie tego, co nie zostało zrealizowane do końca ubiegłego roku i na wnioski złożone na okres przyszły. Od 16 stycznia gmina będzie powiadamiać mieszkańców o terminach odbioru węgla. Otrzymają go ci z pierwszej i drugiej tury. Do kwietnia będę miał zintensyfikowaną sprzedaż, bo te 2400 ton będę musiał sprzedać – mówi Piotr Majchrowski, wójt Lubochni. Podejrzewa, że węglowy „cud” zawdzięcza pomocy parlamentarzystów.

Tomasz Telesiński uważa, że ci samorządowcy, którzy wykonali tyko minimum legislacyjne, mają największe problemy z dostawami. Aby w terminie otrzymać pierwszą dostawę musieli wykazać zaangażowaniem i kreatywnością, dzwonić, mailować, interweniować u dystrybutora, angażować posłów. - Z jednej strony mieszkańcy wciąż w mediach słyszą zapewnienia rządzących, że węgla nie brakuje, z drugiej nie mogą się doczekać go w gminie, więc wyrabiają sobie zdanie, że to włodarz gminy jest nieporadny – mówi Telesiński. Rząd odpowiedzialnością za kryzys węglowy podzielił się z samorządem.

Niska cena od gminy, może być problemem

Z innym problemem będą mierzyć się natomiast samorządowcy z powiatu tomaszowskiego i gmina Mircze z powiatu hrubieszowskiego. PGG poinformowała je nie będzie dostarczać im węgla w tym roku. Samorządowcy mają podpisać umowę z Lubelskim Węglem Bogdanka. Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy PGG SA wyjaśnia, że to ma usprawnić proces dystrybucji węgla w województwie lubelskim.

- Nie bez znaczenia jest fakt bliskości kopalni Bogdanka od gminy, co pozwala na szybsze i elastyczniejsze reagowanie na potrzeby mieszkańców – informuje Tomasz Głogowski. PGG deklaruje, że do końca kwietnia wiąże się z umów, które miała zrealizować do końca 2022 roku. Gminy muszą jednak zawrzeć stosowny aneks do umów.

Lech Sprawka wojewoda lubelski zwraca uwagę, że PGG SA to firma, która produkuje węgiel w kilku kopalniach i dostępność tego węgla jest ograniczona. Mogą zdarzyć się więc nierytmiczne dostawy.  - Poprzez wejście Bogdanki do dystrybucji węgla, PGG SA zostanie częściowo odciążona i łatwej będzie jej zabezpieczyć dostawy do gmin w trzech innych naszych powiatach: ryckim, puławskim i opolskim – mówi wojewoda lubelski.

Zmiana dystrybutora może być problem dla gmin, które nisko oszacowały koszty własne dystrybucji - np. gmina Telatyn, która sprzedawała węgiel od PGG w cenie 1600 zł za tonę.  Do składu w Mirczu miała do tej pory tylko 28 km, teraz jeśli węgiel będzie odbierać w kopalni odległość się zwiększy do blisko 130 km. Cena węgla będzie musiała być wyższa o te koszty transportu.  Wójt Dariusz Kozłowski szacuje, że może to być około 100 zł. 

Kwestii dystrybucji węgla przez gminy poświęcone było środowe spotkanie w ministerstwie aktywów państwowych z udziałem przedstawicieli organizacji samorządowych.