Prezes PiS Jarosław Kaczyński na środowej konferencji prasowej podkreślił, że decyzję o ewentualnej zmianie lokalizacji rosyjskiej ambasady może podjąć jedynie rząd. Według niego jest to potrzebne, ponieważ przedstawicielstwo dyplomatyczne Federacji Rosyjskiej przy ul. Belwederskiej znajduje się w bliskim sąsiedztwie Ministerstwa Obrony Narodowej, Kancelarii Premiera oraz Belwederu, który jest prezydencką rezydencją.

Według lidera PiS jest to działanie niezbędne w obliczu agresywnych działań Rosji, ataku dronów czy aktów dywersji. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak wyraził nadzieję, że marszałek Sejmu uwzględni w porządku obrad debatę na temat tej uchwały, a większość sejmowa poprze projekt.

Wiceszef klubu PiS Marcin Ociepa ocenił, że ambasada rosyjska to nie tylko miejsce prowadzenia działalności dyplomatycznej, ale także działalności, która „szkodzi interesowi Rzeczypospolitej”.

O propozycję PiS został w środę w Polsat News zapytany wiceszef MSZ Marcin Bosacki, który ocenił, że to pomysł „co najmniej nieprzemyślany, a na pewno nieprzedyskutowany”. - Byłbym ostrożny, bo to oznacza, że my stracimy budynek naszej ambasady w Moskwie. To jest oczywiste (...) Tu obowiązuje zasada wzajemności - podkreślił.

Przyznał, że położenie rosyjskiej ambasady w pobliżu budynków MON, KPRM czy Belwederu nie jest dobre; jak przypomniał, to spuścizna epoki PRL.

Czytaj także: ​MSWiA zmodyfikuje Program Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej