Rzeczniczka prokuratury prok. Aleksandra Skrzyniarz poinformowała, że w czwartek wyrokami wydanymi na posiedzeniu niejawnym WSA stwierdził nieważność przepisów, na podstawie których doszło do powiązania opłat pobieranych od mieszkańców m.st. Warszawy za gospodarowanie odpadami komunalnymi ze zużyciem wody na nieruchomościach, a co za tym idzie do znacznego ich podwyższenia. Treść rozstrzygnięcia sądowego pokrywa się w zasadniczym zakresie z wnioskami zawartymi w skierowanych skargach.

Prokurator zarzucił zaskarżonej uchwale istotne naruszenie prawa, w tym m.in. przepisów ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Naruszenie to dotyczy zastosowania metody ustalenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi w oparciu o ilość zużytej wody również do nieruchomości zamieszkałych, niewyposażonych w wodomierz główny, niepodłączonych do sieci wodociągowej lub nieruchomości, dla których brak jest odpowiednich danych dotyczących zużycia wody. Ponadto zaskarżono ustalenie przeciętnej miesięcznej normy zużycia wody przez jednego mieszkańca na poziomie 4 metrów sześciennych – uzasadnia prokurator Skrzyniarz, cytowana przez PAP.

Według prokuratury doprowadziło to: do nałożenia w sposób faktyczny na mieszkańców takich nieruchomości opłaty minimalnej za gospodarowanie odpadami komunalnymi wynoszącej 50,92 zł miesięcznie od osoby oraz równoczesnego zastosowania do tej grupy osób elementów trzech różnych metod ustalania opłaty za gospodarowanie odpadami.

- W wyniku ustanowienia wskazanej normy zużycia wody, doszło również do ominięcia przepisów ustawy wyznaczających maksymalny pułap opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi, ustalanej w zależności od liczby mieszkańców nieruchomości - wskazała prokurator Skrzyniarz, cytowana przez PAP.

Wyroki WSA są nieprawomocne. - Ponieważ Wojewódzki Sąd Administracyjny obradował na posiedzeniu niejawnym, czekamy na uzasadnienie wyroków - przekazała rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth-Lutyk. - Z chwilą gdy się z nim zapoznamy, będziemy je analizować i wtedy się do nich odniesiemy - dodała rzeczniczka.