Prawnicy, którzy jeżdżą na granicę, podkreślają, że osoby, które ją przekraczają, są często w bardzo złym stanie: odwodnione, wycieńczone, po wielodniowych marszach próbując się dostać do granicy.

- Ich stan zdrowia jest dramatyczny i dramatyczny jest stan dzieci, które do tej granicy docierają. Dostęp po ukraińskiej stronie do żywności, leków jest bardzo mocno ograniczony. Co więcej mamy sygnały, że są problemy z przekazaniem tego co jest potrzebne - mówi Aleksandra Ejsmont, radca prawny specjalizująca się w prawie rodzinnym, zaangażowana w pomoc uciekinierom z Ukrainy.

Czytaj: Czy składać wnioski o status uchodźcy? Prawnicy radzą Ukraińcom poczekać >>

Inicjatywy oddolne ważne, ale nie wystarczą

Na razie to głównie pomoc wynikająca z inicjatyw oddolnych, którą organizują samorządy, firmy, organizacje, fundacje, często pojedynczy ludzie. Do czekających na przejściu po ukraińskiej stronie trafia nie tylko żywność ale i np. koksowniki, aby osoby stojące przed granicą w kolejkach mogły się ogrzać.

Formularz wniosku o wydanie lub wymianę karty pobytu - WZÓR DOKUMENTU >

- Ważne jest, by podjąć działania zmierzające do usprawnienia i umożliwić udzielanie pomocy po drugiej stronie, lub zintensyfikować działania, tam gdzie stoją te kolejki. Przykładowo mamy informacje, że dzieci, które tam czekają korzystają z tej samej pieluchy przez dwa dni. My mówimy nie o tym, że komuś jest niewygodnie i jest zmęczony, my mówimy o tym, że osoby po przekroczeniu granicy są tak odwodnione, wycieńczane, że gdy zaczynają jeść to w pierwszym momencie to zwracają - dodaje mecenas.

Potwierdzają to również Lekarze bez Granic: - Nasze zespoły reagowania kryzysowego są już na granicy polsko-ukraińskiej i podejmują wysiłki, aby niezbędny personel i potrzebne zaopatrzenie dotarły do Ukrainy oraz żeby rozpocząć działania po obu stronach granicy.

Czytaj: Zasady zatrudniania w placówce medycznej lekarzy spoza UE >

Mecenas Ejsmont podkreśla, że efektywne wparcie po polskiej strony granicy wymaga też stworzenia punktów wsparcia i lepszej organizacji pomocy, np. poprzez wolontariuszy, po drugiej stronie. - Ważne jest też by ktoś wyjaśniał obywatelom Ukrainy, że nie powinni nastawiać się na  zatrzymanie i pobyt tuż przy granicy. Bo wielu obywateli Ukrainy zakłada, że wojna się  skończy, to potrwa krótko i szybko wrócą. Mają tendencję by zostawać przy granicy, a to wpływa na zasoby, udzielanie pomocy i moce przerobowe. Ważne by wiedzieli, że powinni jechać dalej, w głąb kraju gdzie jest dla nich szeroka oferta pomocowa. Korzystając z bezpiecznych, bezpłatnych środków transportu – wskazuje Ejsmont.

Czytaj także: Pomoc prawna dla Ukrainy>>

Dziś na Ukrainę można wjechać swobodnie, z powrotem gorzej

Kapitan Mariusz Sienicki, rzecznik prasowy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej informuje, że na razie nie ma żadnych problemów z przekazywaniem pomocy stronie ukraińskiej, jak również z przekraczaniem granicy w kierunku wyjazdowym. Trzeba spełnić jedynie trzy warunki: mieć ważny paszport, posiadać tzw. zieloną kartę poświadczającą, że pojazd ma ubezpieczenie OC oraz być właścicielem danego samochodu lub posiadać zgodę właściciela na wyjazd. - Często z pomocą jadą osobą, które mają leasingowe samochody, w dowodach figuruje jako właściciel pojazdu bank – mówi kapitan Siennicki.

O ile wyjeżdżając z Polski obywatele UE mają do dyspozycji specjalny pas schengowski, o tyle wjeżdżając muszą ustawić się w kolejce, co nierzadko przedłuża odprawę tych którzy czekają na to od wielu dni. Choć dziś odprawa samochodów, przynajmniej na odcinku ochranianym przez NOSG odbywa się na bieżącą, to nie wiadomo, co będzie za kilka dni.   

- Wielu wolontariuszy ładuje jedzenie w plecaki i przechodzi przez stronę ukraińską pomagając ludziom stojącym w tych wielokilometrowych kolejach w zimnie i głodzie. Aby wrócić do Polski teoretycznie musieliby stać w ogromnych kolejkach wjazdowych, udaje to ominąć dzięki nieformalnemu porozumieniu ze strażą graniczną – mówi  Marta Górczyńska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

 

Korytarz humanitarny - pojęcie niezdefiniowane

Coraz częściej, obserwując bezwzględne działania Rosji niektórzy eksperci mówią o potrzebie utworzenia korytarza humanitarnego. Ale nie ma żadnej legalnej definicji czym jest korytarz humanitarny i jak go tworzyć. Pojęcie to zostało wprowadzone  w ramach  ONZ, zwłaszcza w kontekście takich konfliktów jak w Syrii, kiedy tworzono przejścia aby wyprowadzić ludność z oblężonych miast.

- Takie decyzje podejmowane są ad hoc w ramach zawieszenia broni lub porozumienia walczących stron. To, co my w tej chwili obserwujemy na granicy, jest de facto korytarzem humanitarnym, bo polska strona odstąpiła od weryfikacji tytułów pobytowych osób uciekających przed wojną. To jest korytarz humanitarny oparty na podstawie art. 32 ustawy o cudzoziemcach. Gdyby jednak były jakiekolwiek ograniczenia wynikające z przekroczenia granicy, można by było postulować o wprowadzenie jakiegoś korytarza humanitarnego – mówi dr Tomasz Sieniow, specjalista od prawa migracyjnego, prezes Instytutu na rzecz Państwa Prawa, adiunkt na Wydziale Prawa KUL w Lublinie.

Czytaj: Zwolnienie od cła pomocy humanitarnej. Glosa do wyroku NSA z dnia 17 listopada 1999 r., SA/Bk 1863/98 >

Dr hab Patrycja Grzebyk z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizująca się w międzynarodowym prawie karnym oraz międzynarodowym prawie humanitarnym uważa jednak, że społeczność międzynarodowa powinna już rozważać powstanie takiego korytarza biorąc pod uwagę krytyczną sytuację ludności cywilnej w odciętych od reszty kraju miastach Ukrainy, a przede wszystkim Kijowa. Koordynatorem mógłby być doświadczony w takich sprawach Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża. Nie ma przy tym przepisów jak ma być oznakowany transport humanitarny.

- Tylko bowiem działania organizowane przez Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża i jego stowarzyszenia ma prawo używać znaku czerwonego krzyża. Inne organizacje nie mają takiego prawa, są oznaczone jak zwykłe samochody cywilne, ale one też nie mogą być przedmiotem ataku. Pomoc humanitarna nie może być traktowana jako cel wojskowy – mówi dr hab. Patrycja Grzebyk.

 

Administracja rządowa apeluje o wyhamowanie wyjazdów z darami

Rząd choć dostrzega społeczny zryw, to apeluje o centralizację pomocy humanitarnej. - Pomoc ukraińskim uchodźcom na granicy musi być skoordynowana, żeby była najbardziej efektywna – powtarza Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i apeluje o powstrzymanie się od wyjazdów na Ukrainę z darami, lecz przekazywanie ich do specjalnych punktów Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Takie punkty powstały w poszczególnych województwach, a pod Lublinem w gminie Niemce tworzony jest centralny hub koordynowany przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych. Tu mają trafiać dary ze składnic powiatowych i wojewódzkich z całej Polski, w postaci ustandaryzowanych ładunków paletowych (tylko palety euro, do wysokości 1,8 metra aby ułatwiać załadunek i transport). Stąd pomoc koordynowana przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych ma trafiać do Ukrainy.

- Chodzi o bezpieczeństwo i płynne przekazywanie transportów. Ten system gwarantuje, że pomoc faktycznie trafi na Ukrainę. Transporty humanitarne organizowane na własną rękę z bardzo dużym prawdopodobieństwem nie przekroczą granicy – zwraca uwagę Lech Sprawka, wojewoda lubelski. 

Czytaj: Prawa i obowiązki cudzoziemców - reprezentacja prawna >

- To słuszny kierunek, bo przemieszczanie się po Ukrainie, po zbombardowaniu wielu szlaków komunikacyjnych nie jest proste i może być jeszcze gorzej – mówi dr Tomasz Sieniow.

Rząd uruchomił stronę pomagamukrainie.gov.pl. Dostępny jest tam formularz zgłoszeniowy dla wszystkich zainteresowanych pomocą Ukrainie.