Ustawodawca miał prawo zmienić przepisy dotyczące podatków. Z punktu widzenia gminy, która nagle dowiedziała się, że może pobierać o 40 proc. większe podatki, to na pierwszy rzut oka dobra wiadomość. Jednak w dłuższej perspektywie nie musi być to korzystne, gdyż być może więcej wiatraków już nie powstanie. Gdyby ten „ruch podatkowy” był jedynym ruchem, jaki spotkał wiatraki w tym czasie, nie byłoby problemu. Jednak do tego dołożył się istotny spadek cen za certyfikaty zielone, obniżka opłaty zastępczej, która powoduje, że firmom energetycznym przestało się opłacać kupowanie certyfikatów, spadek cen prądu, który wiatraki sprzedawały oraz polityka koncernów energetycznych wypowiadających umowy zakupu prądu. Doprowadziło to do nieopłacalności biznesu wiatrakowego - zaczęły się bankructwa. Ucierpiały na tym również państwowe banki, np. Bank Ochrony Środowiska, którego klienci, również duże firmy i rolnicy, nagle nie byli w stanie obsługiwać kredytów.

Czytaj: Gminy wystawione do wiatru idą do Trybunału >>

Komentarze:
Mateusz Sudolski: Nadal jest wątpliwość, czy podatek naliczać od całości, czy części wiatraka >>

Krzysztof Koślicki: Wiatraki niczym górska kolejka>>

Przepisy dotyczące opodatkowania wiatraków, które pojawiły się w niejasny sposób jako poprawka poselska, okazały się fatalne dla branży i powstał pomysł, żeby je zmienić. Zajęło to dużo czasu, opór w obozie rządzących był duży. Jednak w czerwcu 2018 r. uchwalono ostatecznie ustawę, która w odniesieniu do opodatkowania wiatraków przywraca stan poprzedni. Ale robi to z mocą wsteczną, czyli od początku tego roku. To rzecz w cywilizowanym świecie raczej niewyobrażalna, by przepisy działały wstecz i w tym przypadku narażały na straty gminy, które pobierały w tym roku podatek w wyższej, wynikającej z przepisów, kwocie.  Te dodatkowe pieniądze wpisane zostały do budżetu i zapewne w jakiejś części już wydane. Z czego je zwrócić? Co taka gmina ma zrobić? Pierwszy krok to udanie się do Trybunału Konstytucyjnego, choć skuteczność tego rozwiązania wydaje się wątpliwa.

Niechlujna legislacja, najpierw wprowadziła wiele zamieszania i kosztownych sporów między gminami i przedsiębiorcami. Próba jej poprawy, choć usuwa problem, to tworzy przy okazji nowy.

Jarosław Neneman, ekonomista, ekspert ds. podatków i samorządu, były wiceminister finansów