Biegli psychiatrzy orzekli, że sprawca rajdu po molo w Sopocie, który miał miejsce w lipcu 2014 r., był niepoczytalny w chwili popełnienia czynu. Rannych wówczas zostało 20 osób. Podstawą oskarżenia był art. 173 par. 1 kk. - spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.

Czytaj: Zakład psychiatryczny jak więzienie >>
 

Sąd Najwyższy 5 czerwca br. oddalił kasację Ministra Sprawiedliwości - Prokuratora Generalnego wniesioną na niekorzyść Michała L. jako niezasadną.

Argumenty oskarżyciela i obrońcy

Prokurator uznał, że Sąd Okręgowy w Gdańsku popełnił błąd stwierdzając, iż sprawca może leczyć się na wolności. Sąd II instancji zmienił orzeczenie sądu rejonowego i po dwóch latach zgodził się na wyjście Michała L. ze szpitala psychiatrycznego. Minister zarzucił sądowi okręgowemu dowolną ocenę opinii sądowo-psychiatrycznej wydanej w lutym 2017 r. oraz uznania tej opinii za pełną i wolną od sprzeczności.

Na rozprawie przed Sądem Najwyższym adwokat oskarżonego dr hab. Jacek Potulski przekonywał, że były sprzeczności w zakresie diagnozy w opiniach biegłych, ale nie w zakresie stosowania wolnościowych środków zabezpieczających. Psychiatrzy bowiem stwierdzili, że w szpitalu zamkniętym, jak i na wolności, trzeba podawać sprawcy te same leki. A zatem pobyt w szpitalu nie jest konieczny. Zastrzyki są podawane regularnie i o każdym informowany jest sąd.

SN ocenił ryzyko popełnienia przestępstwa

- Trafność rozpoznania choroby psychicznej, czy jest to schizofrenia czy choroba dwubiegunowa, nie ma tu znaczenia, ważna jest ocena ryzyka popełnienia ponownie czynu przez oskarżonego - powiedziała sędzia sprawozdawca Barbara Skoczkowska. - W systemie szpitalnym lekarze nie są w stanie nic więcej zrobić - stwierdzili biegli, i sąd oparł się na tych ustaleniach. Raz na miesiąc Michał L. otrzymuje zastrzyk i ma obrożę elektroniczną, a więc jest kontrolowany przez wymiar sprawiedliwości - dodała sędzia.

SN podkreślił ponadto, że zatrzymanie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym nie może być namiastką kary. W szpitalu zatrzymuje się chorego tak długo, jak tylko jest to konieczne, a w tym wypadku leczenie ustało, potrzebna jest terapia psychologiczna.

SN zwrócił uwagę, że Polska płaci wysokie odszkodowania z powodu przetrzymywania w zamkniętych zakładach leczniczych bez podstawy prawnej osób z zaburzeniami psychicznymi. Świadczą o tym wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, takie jak np. Nawrot przeciwko Polsce, czy Jędruch przeciwko Polsce.

Sygnatura akt III KK 626/17, postanowienie z 5 czerwca 2019 r.