Temat wrócił na obecnym posiedzeniu Sejmu. Grupa aktywistów " Otwarte klatki" demonstrowała pod parlamentem na rzecz zwierząt, za projektem zakazującym hodowli lisów, norek i jenotów.
W sejmowej komisji nadzwyczajnej do spraw ochrony zwierząt znajduje się dziesięć projektów ustaw w sprawie ich dobrostanu. Autorami tych projektów są zarówno aktywiści ekologiczni, jak i przedstawiciele lobby rolniczego, producentów fajerwerków i towarzystw kynologicznych. Koncentrują się one na takich problemach jak:
- odbieranie zwierząt opiekunom
- zakaz trzymania psów na łańcuchu i obowiązkowe kojce
- obowiązkowa kastracja i sterylizacja psów
- zakaz hodowli zwierząt futerkowych
- zakaz zarobkowego przewozu osób pojazdami zaprzęgowymi z użyciem siły
pociągowej zwierząt - zakaz prowadzenie pseudo-hodowli rasowych psów
- obowiązek oznakowania oraz rejestracji psów i kotów
Najobszerniejszy i wielowątkowy projekt poselski leży w komisji od lipca ubiegłego roku. Zakazuje on trzymania psów na łańcuchu, traktując to jako niehumanitarne traktowanie, jedyną dozwoloną formą ograniczenia ruchu psów jest trzymanie ich w kojcach. Na terenie kojca powinno znajdować pomieszczenie chroniące zwierzę przed chłodem, słońcem i deszczem. Kojec powinien mieć wymiary nie mniejsze niż 20 m kwadratowych.
Zwierzę domowe? To budzi wątpliwości
Obywatelski projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt czeka na rozpatrzenie od września ub. roku. Jest on dużo obszerniejszy niż projekt poselski. Dotyczy także poprawy dobrostanu zwierząt oraz doprecyzowania i rozszerzenia zakresu ochrony zwierząt, redukcji problemu bezdomności zwierząt domowych i kontroli ich populacji. Zapewnienia identyfikowalności zwierząt domowych, poprawy standardów funkcjonowania schronisk dla bezdomnych zwierząt, utworzenia Rejestru Stowarzyszeń Hodowców Psów i Kotów oraz Systemu Informacji o Schroniskach.
Czytaj też: Rewolucyjne zmiany w prawach zwierząt - projekt w Sejmie
Według opinii zespołu 11 ekspertów, reprezentujących Komitet Nauk Weterynaryjnych i Biologii Rozrodu PAN oraz Komitet Nauk Zootechnicznych i Akwakultury PAN, projekt obywatelski budzi wiele wątpliwości. Należy do nich m.in. definicja „zwierzęcia domowego”. Zawężenie zakresu ochrony prawnej poprzez usunięcie odniesienia do „tradycji” może prowadzić do niepożądanych konsekwencji. Ale naukowcy nie tłumaczą czym ta tradycja jest. Dotychczasowa klasyfikacja, oparta na wieloletnich tradycjach i praktykach, obejmowała gatunki takie jak psy czy koty, które są objęte szczególnymi środkami ochrony. Nowa definicja, opierająca się wyłącznie na nieprecyzyjnym pojęciu „towarzysza codziennego życia”, stwarza ryzyko nadużyć. Według ekspertów nie uwzględnia zróżnicowanej specyfiki gatunkowej i indywidualnych potrzeb ruchowych zwierząt. Przykładowo, potrzeby aktywności psów i kotów są odmienne, a niektóre zwierzęta egzotyczne nie wymagają spacerów.
Sztywne zakazy
Kolejną problematyczną kwestią projektu ustawy według naukowców z PAN jest ograniczenie użycia uwięzi wyłącznie do spacerów i transportu. Takie restrykcyjne podejście – ich zdaniem – ignoruje uzasadnioną konieczność unieruchomienia psa w specyficznych sytuacjach, takich jak zabiegi weterynaryjne, zootechniczne czy stany kryzysowe. W praktyce, brak możliwości krótkotrwałego uwiązania może utrudniać zapewnienie bezpieczeństwa zarówno zwierzęciu, jak i personelowi podczas niezbędnych procedur – twierdzą weterynarze.
Ponadto, w sytuacjach awaryjnych, szybkie uwiązanie psa jest kluczowe dla jego ochrony i sprawnego przebiegu akcji ratunkowej. Całkowity zakaz uwięzi poza spacerami i transportem jest zbyt sztywny – uważają eksperci weterynarii.
Problem kojców
Projekt ustawy w znacznym stopniu koncentruje się na regulacjach dotyczących kojców, zaniedbując inne istotne formy schronienia dla psów, w tym klatki kennelowe (czyli są miejscem, które zapewnia psu poczucie bezpieczeństwa, redukuje nadmiar bodźców i pomaga mu zwolnić, szczególnie gdy cierpi na lęk separacyjny lub jest nadpobudliwy) - dodają eksperci. To pominięcie jest znaczącym niedociągnięciem, gdyż klatki te pełnią ważną rolę w zapewnieniu dobrostanu zwierząt. Wbrew mylnemu przekonaniu, nie są one formą uwięzienia, lecz bezpieczną przestrzenią, szczególnie istotną w sytuacjach stresowych. Klatka kennelowa może stanowić dla psa azyl, ułatwiając adaptację i pomagając w radzeniu sobie z lękiem separacyjnym.
- Propozycja wprowadzenia kojców ma swoje negatywne strony. Obawiam się, że status ekonomiczny niektórych osób w Polsce nie będzie pozwalał im na odpowiednie zabezpieczenie psa w kojcu – uważa Izabela Kadłucka, biegła sądowa i psycholożka zwierzęca. - Obecnie kojce dla psów na wsiach są budowane z desek, drzwi, palet albo części mebli. W takim kojcu pies czuje jeszcze większą izolację, a więc cierpienie też jest większe. Kojec to dodatkowa bariera fizyczna między psem, a właścicielem. Niektóre psy mogą odczuwać lęk przed takim zamknięciem i za wszelką cenę mogą próbować się wydostać z kojca, czasem raniąc się przy tym mocno. Jednak rozumiem, że to pewien kompromis, biorąc pod uwagę szkodliwość uwięzi.
Mandaty to fikcja
Zdaniem Izabeli Kadłuckiej, autorki raportu o pogryzieniach psów - nie ma co liczyć na spektakularną zmianę ustawy o ochronie zwierząt. Ale ma pomysł dotyczący mandatów i wprowadzenia taryfikatora.
- Wielokrotnie pytałam policjantów, czemu nie wystawiają mandatów, jeśli pies nie ma wody w misce, albo ma łańcuch 1,5 metra - oni wtedy mówili, że nie będą tego kierować do sądu, bo sądy mają ogrom pracy, a odnośnie mandatów sprawa jest trudniejsza. W przypadku przekroczenia prędkości można dać mandat, bo jest taryfikator, a jeśli policjant chciałby dać mandat za brak wody, to będzie to uznaniowe, a oni nie chcą mieć problemów. Gdyby stworzyć taryfikatory, to wtedy będzie działać warunkowanie instrumentalne, prowadzące do nałożenia kary i zmiany zachowania.
Sprawdź w LEX: Czy obowiązkiem gminy jest wyłapanie kota w celu jego obserwacji? >
Zakaz fajerwerków
Ograniczenie używania głośnych fajerwerków, zawarte w projekcie ustawy obywatelskiej, jest bardzo korzystna nie tylko dla zwierząt, ale także dla ludzi – mówi Izabela Kadłucka. - Zwierzęta, podobnie jak ludzie, są w stanie ciągłej interakcji ze środowiskiem, oznacza to, że wciąż pobierają, przetwarzają i reagują na informacje ze środowiska. Wszystkie bodźce przekazują zwierzętom informację.
Sytuacja głośnych wybuchów jest dla zwierząt bardzo traumatyczna – podkreśla psycholożka. Zwierzęta przeżywają odgłosy fajerwerków jako sytuację zagrożenia zdrowia i życia. Przerażone zaczynają uciekać od huku, którego nie znają, jednak odgłosy przez długi czas nie ustają, czasem mogą pojawiać się z różnych stron, powodując u zwierząt jeszcze większy stan paniki.
Huk petard, który powoduje stan bardzo silnego zagrożenia, wpływa na cały organizm i zmiany w funkcjonowaniu wszystkich układów. Powoduje zmiany rytmu serca, ciśnienia krwi, zmiany w układzie trawiennym, moczowym, nerwowym, w aktywności mięśni, wentylacji, czy metabolizmie.
Jak wskazuje Izabela Kadłucka, najlepszym dowodem na wpływ fajerwerków na zwierzęta jest fakt, że powodują one ich śmierć. Trudno o większy stres niż ten, który powoduje śmierć. Z powodu stresu spowodowanego hukiem i poczuciem zagrożenia górskie kozice spadają z urwisk, sarny i jelenie giną na ogrodzeniach, biegnąc przed siebie w panice, ptaki spadają na ziemie, a borsuki i niedźwiedzie wybudzają się ze snu zimowego.
Zobacz szkolenie w LEX: Dzikie zwierzęta w mieście >
Zwalczanie bezdomności zwierząt
Istotna część projektowanych zmian dotyczy wprowadzenia obowiązkowej kastracji psów i kotów innych niż hodowlane utrzymywanych w celach handlowych, obowiązku oznakowania wszystkich psów i kotów, precyzyjnego określenia norm w zakresie wykonywania przez gminy zadań własnych w postaci zapobiegania bezdomności zwierząt i zapewnienia opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywania, określenia zasad organizacji i funkcjonowania schronisk dla bezdomnych zwierząt oraz ustalenia źródeł i zasad finansowania schronisk dla bezdomnych zwierząt.
Czytaj też w LEX: Program opieki nad zwierzętami bezdomnymi >- Od lat wiemy, że najskuteczniejszym sposobem zapobiegania bezdomności zwierząt jest kastracja. Do tej pory ustawodawcy nie zrobili nic w tej sprawie, a bez przepisów, które proponujemy, nie będzie możliwe opanowanie tego problemu Polsce - komentuje Anna Zielińska z Fundacji Viva.
Z tym wiąże się także problem pseudohodowli, gdzie zwierzęta „w typie rasy” rozmnażane są często w okropnych warunkach, w celu osiągnięcia zysku możliwie najmniejszym kosztem. Z tym projekt obywatelski też walczy.
- Zakaz hodowli zwierząt dla futra jest również korzystny dla ludzi, zwierząt i środowiska. Nie da się zapewnić dobrostanu dzikiemu zwierzęciu, które całe życie będzie musiało żyć w klatce, to niemożliwe. Zwierzęta na dnie klatek mają druciane podłoże, która powoduje deformacje i urazy ich kończyn. Zwierzęta hodowane na futra często mają zaburzenia zachowania i ogromnie cierpią – podsumowuje Izabela Kadłucka.
Zobacz szkolenie w LEX: Zapobieganie bezdomności zwierząt oraz zadania gmin w tym zakresie >
Cena promocyjna: 59.7 zł
|Cena regularna: 199 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 99.5 zł







