Mieszkańcy Pruchnika zorganizowali  19 kwietnia 2019 r. tzw. "sąd nad Judaszem", który polegał na tym, że ucharakteryzowana kukła została powieszona na latarni, a po jej zdjęciu mieszkańcy miasteczka okładali ją kijami, by ostatecznie podpalić i wrzucić do rzeki.

Oskarżenie o nieobyczajny wybryk

Obok aspektu socjologicznego i medialnego sprawa miała i aspekt karnoprawny, bo przeciwko jednemu z uczestników "sądu nad Judaszem" został skierowany do Sądu Rejonowego w Jarosławiu wniosek o ukaranie, albowiem czyny obwinionego polegające na werbalnym i fizycznym atakowaniu kukły, także podpaleniu i wrzuceniu do cieku wodnego, miały w pierwszej kolejności spełniać znamiona czynu opisanego w art. 144 Kodeksu wykroczeń (nieobyczajny wybryk) i art. 82 (spowodowanie zagrożenia pożarowego).

W przestrzeni medialnej pojawiały się nawet liczne spekulacje dotyczące innej kwalifikacji tych czynów, mianowicie nawoływania do nienawiści a tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych, tj. art. 256 Kodeksu karnego lub znieważenia grupy ludności albo poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej (art. 257 KK), aczkolwiek dochodzenie w tej sprawie nie zostało wszczęte. Finalnie, 26 czerwca 2019 r. Sąd Rejonowy w Jarosławiu (II W 748/19) postanowił o umorzeniu postępowania z wniosku o ukaranie skierowanego przez Komendanta Powiatowego Policji w Jarosławiu, przy zastrzeżeniu możliwej zaskarżalności wydanego postanowienia.

Historyczna tradycja

Judasz Iskariota był postacią historyczną, jednym z dwunastu Apostołów. Według Ewangelii św. Mateusza wydał on drogą zdrady Jezusa Chrystusa w ręce Sanhedrynu. Dla chrześcijan stanowi On personifikację zdrady w najczystszej postaci. W przekazie chrześcijańskim nie ma drugiej postaci tak mocno naznaczonej piętnem wiarołomstwa jak Judasz. Jego imię stało się synonimem płatnego zdrajcy. Według św. Mateusza, Judasz tuż po wydaniu Jezusa, jak wynika z Ewangelii, „rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi oddalił się, potem poszedł i powiesił się” (Mt27,5). Tyle przekaz historyczno-biblijny.

Tradycja wielkanocnego "sądu nad Judaszem", wykonywanego poprzez podpalanie, topienie, chłostanie, wieszanie czy nawet rozstrzeliwanie i wysadzanie petardami, jest silnie zakorzeniona w chrześcijańskich środowiskach w Europie i na świecie. M.in. jest ciągle praktykowana w rejonie Pardubic w środkowych Czechach. Postać zdrajcy Jezusa, ubrana głównie w słomę i nosząca spiczastą czapkę na głowie jest prowadzona przez całą wieś, a na końcu topiona lub palona. W 2010 r. zwyczaj ten został wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

 


Problem z kontratypem zwyczaju

Omawiany casus "sądu nad Judaszem", poza aspektem kulturowo-religijnym, dotyczył co najmniej dwóch kwestii karnoprawnych. Sprawa obyczaju chłostania i palenia Judasza dotyczyła kontrowersyjnego problemu w nauce prawa karnego, mianowicie uznania istnienia pozaustawowego kontratypu zwyczaju. W piśmiennictwie i orzecznictwie zwyczaj bywa zaliczany do kontratypów pozaustawowych, choć istnienie tego rodzaju kontratypów jest kontestowane przez cześć doktryny nauki prawa karnego, która wskazuje min. na fakt, że kontratyp to konkretny przepis i dlatego kontratypy pozaustawowe nie istnieją, gdyż byłaby to tautologia. Jednakże wielu karnistów wskazuje, że kontratyp pozaustawowy zachodzi, gdy czyn narusza zakaz wynikający z normy sankcjonowanej, ale sąd, ewentualnie inny organ stosujący prawo, uznaje że z powodu szczególnych okoliczności popełnienia nie można przyjąć bezprawności czynu.

Zwyczaj powszechnie przyjęty i uświęcony tradycją

Czym miałby być pozaustawowy kontratyp zwyczaju? Leksykalnie zwyczaj oznacza: „powszechnie przyjęty, najczęściej uświęcony tradycją sposób postępowania w pewnych okolicznościach, charakterystyczny dla pewnego środowiska, terenu, okresu, itp”. Podobną wykładnię tego terminu znajdujemy w piśmiennictwie karnistycznym, jako powszechnie istniejący i akceptowany, przynajmniej na danym terenie, sposób zachowania się wynikający z tradycji. Kontratyp oparty na zwyczaju często wskazywany jest dla legalizacji zachowań podejmowanych w związku z obchodami różnych tradycyjnych uroczystości, np. religijnych lub wynikających z obyczaju kultywowanego w danym regionie i środowisku. Szczególne są tzw. obrzędy i rytuały wiosenne, które związane są z zakończeniem zimy i Wielkanocą. Zagadnienie „kontratypów wiosennych” zostało m.in. omówione przez J. Warylewskiego (Kontratypy wiosenne, Palestra 1999, nr 7-8, s. 24-35) oraz A. Zachutę (Czy istnieją „wiosenne kontratypy”, Edukacja Prawnicza 2006, nr 4). Autorzy prezentowali zachowania obyczajowe, które mają swoje miejsce w okresie wiosennym, a które mogą mieć znamiona przestępstw lub wykroczeń. Do tych zwyczajów zalicza się min. topienie Marzanny, noc świętojańską czy też śmigus-dyngus, podkreślając, że zachowania objęte zwyczajem nie mogą powodować zagrożenia dla istotnych dóbr prawnych i ograniczone są jedynie do osób pozostających w relacjach rodzinno – towarzyskich, w których akceptuje się takie postępowanie, traktując jako zabawę. W doktrynie podnosi się, że takie zachowania nie powinny przekraczać społecznie akceptowanych granic (M. Surkont, Prawo karne, Bydgoszcz – Gdynia 2001, s. 121). Zachowania zwyczajowe, akceptowane i tolerowane społecznie nie są oceniane negatywnie i nie uznaje się je za szkodliwe, zatem nie następuje atak na wartość społeczną a tym samym dobro prawne. Nie mogą zostać zakazane takie zachowania, które mieszczą się w społecznie akceptowanym obszarze.

Czytaj: Radomski radny walczy z Halloween w szkołach>>
 

Był nieobyczajny wybryk?

Kolejną kwestią budzącą kontrowersje - pomimo wielu lat obowiązywania tego przepisu Kodeksu wykroczeń - było zdefiniowanie nieobyczajności wybryku, co w konsekwencji miało naruszać art. 140 K.w. Słownik języka polskiego PWN definiuje wybryk jako „postępek odbiegający od przyjętych norm zachowania się”. W ocenie Sądu Najwyższego wybryk to zachowanie się jakiego wśród konkretnych okoliczności czasu, miejsca i otoczenia, ze względu na przyjęte zwyczajowo normy ludzkiego współżycia nie należało się spodziewać, które zatem wywołuje powszechne negatywne oceny społeczne i uczucia odrazy, gniewu, oburzenia. Wybryk charakteryzuje więc ostra sprzeczność z powszechnie akceptowanymi normami zachowania się. A contrario nie może być uznany za "wybryk" czyn, który nie tylko, iż nie koliduje w rażący sposób z obowiązującymi w określonym kontekście sytuacyjnym normami zachowania się, ale wręcz wzbudza - w odbiorze powszechnym - oceny akceptacji, choćby milczącej zgody, aprobaty, podziwu lub uznania (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 grudnia 1992 r. sygn. III KRN 189/92). 

Na samym początku wywodu podnieśmy, że pojęcie wykroczenia nieobyczajnego wybryku nie jest definiowane jednolicie w nauce prawa. Bardzo obszerną analizę omawianego wykroczenia przedstawiła J. Piórkowska-Flieger w Komentarzu do Kodeksu wykroczeń pod redakcją T. Bojarskiego (Tadeusz Bojarski (red.) Kodeks wykroczeń, wyd. V, 2015). Niewątpliwie pojęcie nieobyczajnego wybryku ma związek z zasadami współżycia społecznego i ma charakter publiczny.

 

Nieobyczajny, czyli jaki?

W nauce prawa karnego, uogólniając, można wyróżnić dwie interpretacje znamienia "nieobyczajny". Pierwsza nawiązuje do pojęcia obyczajności w rozumieniu rozdziału XXV K.k., obejmującego przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Oznacza zatem obyczajność w sferze seksualnej człowieka. Niektórzy natomiast przeciwstawiają się takiej wykładni, stwierdzając że jako obyczajność należy rozumieć szerzej, bo w każdy sposób zachowania się w grupie społecznej, jaki ta grupa ocenia jako naganny moralnie.  Wydaje się, że ograniczanie "nieobyczajności" wybryku jedynie do naruszenia norm dotyczących sfery płciowej człowieka nie jest uzasadnione. Takiej interpretacji stoi na przeszkodzie już sam tytuł rozdziału XVI, w którym mowa jest o obyczajności publicznej, co jest pojęciem szerszym, wykraczającym poza ramy obyczajności w sferze płciowej.

Reasumując: nieobyczajny wybryk można zatem określić jako zachowanie lekceważące zasady współżycia społecznego i w konsekwencji mogące wywołać negatywną ocenę przeciętnego człowieka. I tak dla przykładu, obok nagannych zachowań stricte związanych z seksualnością, w literaturze znajdujemy jako egzemplifikacje np. ostentacyjne zaspokajanie potrzeby fizjologicznej w miejscu publicznym, picie alkoholu na cmentarzu podczas uroczystości żałobnej czy też demonstracyjne spożywanie alkoholu u stóp pomnika, który upamiętnia ważne dla życia narodu wydarzenie.

Utrwalony obyczaj ludowy

"Sąd nad Judaszem" był elementem obyczajowości ludowej przyjętej w lokalnej wspólnocie za element folkloru, vulgo był zwyczajem utrwalonym przez setki lat w życiu lokalnej społeczności Pruchnika. Świadczy o tym chociażby reakcja obserwujących zdarzenie, którą cechowała aprobata, a niekiedy wręcz stany euforyczne. Osoby zgromadzone w miejscu zdarzenia, a zgodnie z relacjami mediów było ich przeszło setka, doskonale zdawały sobie sprawę, na czym polega "sąd nad Judaszem", jako że tradycja ta kultywowana była w Pruchniku jeszcze w okresie II Rzeczypospolitej, a nawet wcześniej. Nie można uznać również, iż czyn o jakim mowa wzbudził negatywne oceny czy też uczucia odrazy lub oburzenia. Przeciwnie, osoby regularnie biorące udział w wielkanocnych zwyczajach wiedzą z czym wiążą się te rytuały i jaki przybierają obraz. Należy stwierdzić, że w lokalnej społeczności, silnie zakorzenionej w lokalnej tradycji, wzbudzają one aprobatę i uznanie.

Kategorie kulturowe, nie karne

"Sąd nad Judaszem" należy rozpatrywać w kategoriach kulturowych, nie karnych, tj. jako zwyczaj właściwy wielu społeczeństwom chrześcijańskim. Obyczaje w świecie chrześcijańskim wykraczają poza praktykowanie religii w miejscach kultu, niekiedy nawet będąc syntezą obyczajów przedchrześcijańskich z chrześcijańskimi, mając charakter symboliczny, gdzie pastwienie się nad kukłą symbolizującą Judasza Iskariotę jest symboliczną formą potępienia dla jego czynu i motywacjami, które stały za historyczną zdradą Jezusa z Nazaretu. Uderzanie kijami, ciągnięcie, wreszcie podpalenie i utopienie kukły Judasza, to teatralny obrzęd ludowy, właściwy dla konkretnej lokalnej społeczności, a który jest barwnym wyrazem dezaprobaty dla tego co reprezentowała historyczna postać Judasza Iskarioty, czyli potępienie dla płatnej zdrady swojego Mistrza, historycznej postaci Jezusa z Nazaretu, a więc historii o znaczeniu fundamentalnym dla "kultury zakorzenionej w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu", by posłużyć się cytatem z preambuły Konstytucji RP.

Obyczajne potępienie zdrady

Rola tego teatralnego zjawiska społecznego jest moralizatorska, ma wywołać nie tyleż zgorszenie w potencjalnym obserwatorze tego specyficznego teatru ulicznego, lecz wyrazić sprzeciw wobec wszystkich cech jakie w odbiorze społecznym wiążą się z historyczną osobą Judasza Iskarioty i potępić płatną zdradę jako postawę moralnie skrajnie naganną. Nie sposób więc mówić o nieobyczajnym, gorszącym, urągającym przyzwoitości przekazie, lecz o przekazie na swój sposób mającym cechy artystycznej ekspresji, która moralizuje odbiorców wskazując na fundamentalne zło jakim wykazała się historyczna postać Judasza Iskarioty, którego wyobrażać ma spalona kukła. Nietrafna również byłaby interpretacja, iż nieobyczajność czynu o jakim mowa polegała na uderzaniu, powieszeniu i spaleniu kukły, zawierając w sobie oczywisty element przemocy, bo gdyby twórczo rozwinąć ten tok myślenia, to sama ekspozycja znaku krzyża przez chrześcijan mogłaby zostać uznana za nieobyczajną, wszak symbolizuje narzędzie tortury i stracenia w Imperium Rzymskim, w tym również Jezusa z Nazaretu. Interpretacja taka byłaby irracjonalna, a nadto naruszałaby m.in. treść norm zawartych w art. 53 ust. 1 i 2 Konstytucji RP, stanowiące ustrojowy trzon gwarancji wolności sumienia i wyznania. Dokonując oceny karnoprawnej tego lokalnego zjawiska społecznego należy więc widzieć i taką perspektywę.

Autor, adwokat dr Paweł Bała był obrońcą w tym postępowaniu.