W tym tygodniu minister edukacji Przemysław Czarnek opublikował na Twitterze post, w którym wycofał się ze swoich słów o społeczności LGBT+, podkreślając jednocześnie, że poglądów nie zmieni. To efekt ugody, którą zawarł z prof. Jakubem Urbanikiem, wykładowcą Uniwersytetu Warszawskiego.

Czytaj: Minister Czarnek przeprasza wszystkich urażonych za swoje słowa o osobach LGBT+>>

WZORY dokumentów w LEX:

 

Mało gorące, ale standardowe przeprosiny

Chodzi o słowa, które padły w programie TVP i audycji Radia Maryja – w pierwszym przypadku stwierdził, że osoby LGBT „nie są równe ludziom normalnym”, w drugim stwierdził, że ideologia LGBT wyrasta z: „neomarksizmu (a ten z marksizmu) pochodzi z tego samego korzenia, co niemiecki narodowy socjalizm hitlerowski, który jest odpowiedzialny za wszelkie zło II wojny światowej, zniszczenie Warszawy i zamordowanie powstańców”. W efekcie ugody minister zgodził się opublikować oświadczenie w mediach społecznościowych oraz zapłacić 20 tys. zł na stowarzyszenie „Miłość nie wyklucza”.

 

 

W oświadczeniu minister napisał, że wycofuje się ze swoich słów, ale nie z poglądów. Dodał też, że jego intencją nie było „urażanie kogokolwiek, w tym także osób ze społeczności LGBT+, w szczególności Pana prof. Jakuba Urbanika”. - Uznaję, że sposób sformułowania wypowiedzi spowodował, że Pan prof. Jakub Urbanik odebrał je osobiście, co nie było moją intencją, za co Pana prof. Jakuba Urbanika bardzo przepraszam  - napisał minister.

Słowa ministra były szeroko komentowane w mediach społecznościowych, zwracano uwagę, że jest to przykład tzw. non-apology apology, czyli udawanych przeprosin, w których przepraszający robi wszystko, by skrucha nie była szczególnie oczywista. Sam zainteresowany, prof. Urbanik, wyraził jednak zadowolenie z osiągniętego porozumienia i zawartej ugody.

Czytaj w LEX: Zasady opłacania pozwu o ochronę dóbr osobistych - LINIA ORZECZNICZA >>>

 


Wnikanie w szczegóły nie zawsze korzystne dla powoda

A uzyskanie satysfakcjonującego obie strony wyniku może przyprawić o ból głowy niejednego prawnika – bywa bowiem, że zainteresowani walczą o każdy przecinek oraz chwytają się wszelkich technologicznych sztuczek, by przeprosiny były niewidoczne.

- Treść przeprosin to element żądania zawartego w pozwie – mówi adwokat Dawid Biernat z kancelarii Lach, Janas, Biernat. –  Standardowo wpisuje się, że dana osoba przeprasza za naruszenie dóbr osobistych i wskazuje, jakie to były dobra. Tu trzeba uważać na przywoływanie zarzutów, które padły w publikacjach, czy wypowiedziach, których dotyczy pozew. Ich przywoływanie, np. tego, że ktoś został nazwany złodziejem, może doprowadzić do powtórnej wiktymizacji powoda, więc raczej się tego unika – wskazuje się np. datę publikacji lub okres, w którym się ukazywały, jeżeli był to jakiś cykl – tłumaczy prawnik.

Czytaj w LEX: W pozwie należy dokładnie wskazać, co naruszyło dobra osobiste powoda - OMÓWIENIE ORZECZENIA >>>

Czytaj w LEX: W pozwie nie ma miejsca na wulgaryzmy - OMÓWIENIE ORZECZENIA >>>

Przeprosiny muszą być też adekwatne do naruszenia – w procesie sąd ma prawo zaingerować w treść oświadczenia, gdy uzna, że żądanie powoda idzie za daleko.- Pozwany przeprasza tylko za naruszenie, jakie zostało stwierdzone, przeprosiny nie mogą być wygórowane albo zawierać sformułowań, które wykraczają poza argumentację pozwu – mówi adwokat Katarzyna Lejman.

Często jednak strony zawierają w tej materii ugodę lub treść oświadczenia to wynik mediacji.

- Wszystko zależy od tego, jak strony oceniają swoje szanse w procesie – mówi adwokat Maciej Zaborowski z kancelarii Kopeć Zaborowski Adwokaci i Radcowie Prawni (KKZ). – Najczęściej przy negocjowaniu ugody lub mediacjach wygląda to tak, że każda ze stron proponuje listę roszczeń i w trakcie rozmów idzie na ustępstwa. Zwykle dochodzi się do etapu, gdy z roszczeń zostaje oświadczenie, którego już się przeprosinami nie nazywa. Strony czasem walczą o każdy przecinek i wyraz,  zwłaszcza gdy górę bierze ego – mówi. 

Czytaj w LEX: Prawomocne skazanie za pomówienie istotne w sporze o ochronę dóbr osobistych >>>

Dwa zdania treści, dziesięć stron formy

Prawdziwe schody – jak wskazują eksperci – zaczynają się jednak, gdy przychodzi do ustalenia formy, w jakiej opublikowane będą przeprosiny. Ta musi być wyjątkowo precyzyjnie określona, by zapobiec wepchnięciu sekundowego komunikatu na sam koniec internetu. A przegrani w tej materii mogą wykazywać sporo sprytu. Określa się wszystko – nazwę czcionki, jej rodzaj, kolor i wielkość ramki, w której tekst ma być zawarty.
- Często dodajemy klauzulę, że tekst musi się znajdować na górze strony, nie może być poprzedzony żadnym innym tekstem tak, by był dobrze widoczny, a sens przeprosin nie został wypaczony. Zaznaczamy też np., by ramka z przeprosinami była widoczna niezależnie od indywidualnych ustawień przeglądarki. – mówi mec. Lejman.

Czytaj w LEX: Braki formalne pozwu nie dzielą się na gorsze i lepsze >>>

Częstym zabiegiem publikujących przeprosiny w mediach społecznościowych jest udostępnienie kilkunastu lub kilkudziesięciu postów, by przeprosiny były mniej widoczne. Mec. Zaborowski podkreśla, że o zapobieganie takim praktykom trzeba zadbać zwłaszcza, gdy publikujący oświadczenie nie jest osobą publiczną. – W przypadku znanych dziennikarzy czy polityków nie ma to aż takiego znaczenia, bo media i tak rozpowszechnią oświadczenie – podkreśla. Dodaje natomiast, że trzeba zadbać o to, by przeprosiny nie były publikowane w formie graficznej, bo w takim przypadku mogą być one gorzej spozycjonowane przez wyszukiwarkę.

Zwykły Kowalski, żądając przeprosin np. w sporze z sąsiadem, nie otrzyma ich raczej przed głównym wydaniem „Wiadomości” lub na pierwszej stronie poczytnego dziennika.
- Tu też przeprosiny muszą być adekwatne do naruszenia, jeżeli dobra osobiste naruszył artykuł opublikowany na pierwszej stronie gazety, będą umieszczone na pierwszej stronie, jeżeli wypowiedź w mediach społecznościowych, to formą będzie post w mediach społecznościowych – mówi mec. Biernat.

Czytaj w LEX: Prawo właściwe dla naruszenia dóbr osobistych osoby fizycznej w Internecie >>>

Czytaj w LEX: Śmierć powoda w procesie o ochronę dóbr osobistych skutkuje umorzeniem postępowania >>>

Grzywna lub kara dla niesłownego winowajcy

Jeżeli forma lub treść odbiegała od wyroku lub ustaleń stron, występuje się do sądu o wyegzekwowanie przeprosin.

- Wskazujemy, do jakich naruszeń doszło i – jeżeli nakaz przeprosin wynika z rozstrzygnięcia sądu – to on prowadzi postępowanie egzekucyjne. Sąd władny jest zagrozić, a potem wymierzyć grzywnę. Zdarzały się przypadki, że klient był przepraszany dwu- czy trzykrotnie, zanim było to zgodne z orzeczeniem. Grzywna wynosi od kilkuset złotych do kilku tysięcy i może być naliczana aż do czasu opublikowania prawidłowych przeprosin, zdarzyło mi się w mojej praktyce, że sięgnęła łącznie ok. 200.000 zł – mówi mec. Biernat.

W przypadku zawarcia ugody pozasądowej sprawa jest trudniejsza, choć nie beznadziejna.

Czytaj w LEX: Właściwość miejscowa sądu w sprawach o ochronę dóbr osobistych. Glosa do uchwały SN z dnia 15 grudnia 2017 r., III CZP 91/17 >>>

Czytaj w LEX: Oskarżenie o chorobę psychiczną nie zawsze narusza godność osobistą >>>

Jak wskazuje mec. Lejman, w sytuacji, gdy zobowiązany zwleka z publikacją przeprosin w prasie, można wystąpić do sądu o pozwolenie na publikację zasądzonego komunikatu prasowego w imieniu pozwanego i na jego koszt. Trudniej jest, gdy chodzi o media społecznościowe pozwanego, w takiej sytuacji nie ma właściwie skutecznego sposobu, by wymusić na nim publikację komunikatu - wskazuje prawniczka. Oczywiście za niewykonanie wyroku sąd może nałożyć grzywnę, nawet wielokrotnie, ale to nie zastąpi przeprosin.

 

Do ugody wpisać kary za niewykonanie jej treści. - Jeżeli to nie pomaga, to konieczne jest wejście na drogę sądową, choć - warto zauważyć - że taka ugoda ma ogromny walor dowodowy, pozwany w jej treści, godząc się na opublikowanie przeprosin, niejako uznaje roszczenia drugiej strony. A to zwiększa jego szanse na wygranie procesu. - wskazuje mec. Zaborowski.