Badając sprawę Rzecznik stwierdził, że te same osoby mają też różne potrącenia w poszczególnych miesiącach, a część oddziałów ZUS liczy potrącenia od kwoty brutto świadczenia, inne zaś od wartości netto. Według RPO nie tylko narusza to prawa obywatelskie upadłego, ale przedłuża też postępowania upadłościowe. - Sędziowie-komisarze i syndycy muszą bowiem interweniować, aby ZUS uwzględniał obowiązujące przepisy - stwierdza dr Adam Bodnar.

To nie pojedyncze błędy

RPO zajął się problemem po skargach zainteresowanych osób. Dla ustalenia, czy opisywane problemy wystąpiły jednostkowo, czy też mają charakter generalny, zwrócił się do kilku wydziałów upadłościowych sądów rejonowych. Odpowiedzi jednoznacznie wskazują, że nieprawidłowości występują w wielu sprawach, niezależnie od lokalizacji sądu upadłościowego czy oddziału ZUS.

Z pism przewodniczących wydziałów sądów upadłościowych wynika, że przy braku szczególnych przesłanek do wyższego potrącenia, co do zasady nie powinno ono przekraczać 25 proc. świadczenia. W praktyce zdarzają się jednak, że ZUS dokonuje potrącenia świadczeń emerytalnych i rentowych w wyższym zakresie niż jest to dopuszczalne. Zdarzały się również przypadki różnych potrąceń w poszczególnych miesiącach, w ramach postępowania wobec tego samego upadłego przy niezmienionych przesłankach. Problemem jest też błędny sposób obliczania potrąceń przez ZUS. Niektóre oddziały ZUS liczą je od kwoty brutto, inne zaś od wartości netto świadczenia.

Czytaj: Przedsiębiorca ogłosi upadłość jak konsument >>

Nie ma procedur i wytycznych

Jak ustalił RPO, problemy z potrąceniami na rzecz masy upadłości ze świadczeń ZUS występują niemal we wszystkich oddziałach, gdzie po raz pierwszy rozpoznawano upadłość osoby pobierającej świadczenia. Według sądów wynika to najprawdopodobniej z braku procedur zaznajamiających pracowników ZUS z wytycznymi. Rodzi to konieczność podejmowania interwencji przez sędziów-komisarzy i syndyków oraz występowania do oddziałów ZUS ze wskazaniem konieczności uwzględniania obowiązujących przepisów prawnych.
- Taka sytuacja nie tylko narusza prawa obywatelskie upadłego, lecz znacząco wpływa na wydłużenie postępowania upadłościowego - wskazuje Adam Bodnar. I dodaje, że niepotrzebnie też angażuje sądy upadłościowe, znacznie obciążone pracą wskutek wpływającej coraz większej liczby wniosków o ogłoszenie upadłości osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej.