Posłowie PiS zgłosili 21 czerwca 2018  projekt zmiany zasad wyborów do Parlamentu Europejskiego i Sejm rozpoczął już prace nad tym projektem.

Zgodnie z projektem w wyborach każdy okręg wyborczy ma mieć przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu. Według autorów projektów zmiana ta ma usunąć dysproporcje pomiędzy liczbą wyborców przypadających na jeden mandat. - Projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego ma na celu uproszczenie skomplikowanej procedury wyborów do Parlamentu Europejskiego i uczynienie jej sprawiedliwą - mówi poseł PiS Artur Zasada. Jego zdaniem nowa procedura przypisująca każdemu okręgowi wyborczemu konkretną liczbę mandatów do zdobycia ma zapobiegać efektowi tzw. głosu wędrującego, gdzie siła głosów wyborców w danym okręgu nie musiała przekładać się na mandat poselski w tymże okręgu.

Czytaj: Sejm będzie pracował nad zmianami w wyborach do PE>>

To niezgodne z prawem UE
W przygotowanej dla Fundacji im. Stefana Batorego ekspertyzie prof. Bartłomiej Michalak, politolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu stwierdza, że proponowane rozwiązania są niezgodne z prawem unijnym oraz doprowadziłyby do nieproporcjonalnego podziału mandatów między komitety wyborcze.

- Projekt zmiany ordynacji łamie fundamentalną zasadę prawa wyborczego – zasadę proporcjonalności wyborów. Jej przestrzeganie w wyborach do Parlamentu Europejskiego jest wymogiem prawa europejskiego, które wiąże państwa członkowskie (akt Rady Europejskiej z 1976 roku w sprawie wyboru członków Parlamentu Europejskiego w bezpośrednich i powszechnych wyborach) - mówi prof. Michalak.

Ordynacja dla dużych partii
Według eksperta projekt faworyzuje najsilniejsze partie. Gdyby wybory do Europarlamentu odbyły się w 2014 roku na zasadach proponowanych w projekcie posłów PiS, 63 proc. głosów zdobytych przez dwie największe partie przełożyłoby się na 92,4 proc. mandatów. 9,44 proc. głosów oddanych na kolejną partię skutkowałoby 3 mandatami, natomiast pozostałe 14 proc. poprawnie oddanych głosów obywateli przełożyłoby się na 1 mandat.

Problem reprezentacji terytorialnej do rozwiązania
Zdaniem eksperta obecny system wyborczy do PE wymaga zmiany. - Jest skomplikowany  i dyskryminuje okręgi wyborcze o najmniejszej liczbie mieszkańców - przyznaje prof. Michalak.
W ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego do obsadzenia było 51 mandatów w 13 okręgach. Jednak liczba mandatów do zdobycia w każdym z nich nie była stała. Zależała od liczby głosów uzyskanych przez zwycięskie komitety wyborcze w tych okręgach. - Oznacza to, że liczba przedstawicieli wybieranych z danego okręgu nie była skorelowana z liczbą mieszkańców. Zaburza to reprezentację terytorialną i oznacza, że siła głosu pojedynczego wyborcy nie wszędzie jest taka sama – wyjaśnia prof. Bartłomiej Michalak.

Według eksperta nierówności wyborcze najlepiej widać na przykładzie okręgu nr 3 (województwo warmińsko-mazurskie i podlaskie) i nr 4 (część Mazowsza z Warszawą). Obydwa okręgi dysponują bardzo podobną liczbą wyborców – ok. 2,1 mln. Mimo iż w 2004 roku różnica pomiędzy Warszawą i Olsztynem wynosiła 13 tys. wyborców (tj. mniej niż 0,7% rozmiaru okręgu), okręg nr 4 uzyskał o 3 mandaty więcej. Tendencja ta została zachowana w kolejnych wyborach do PE, przekładając się w praktyce  na prawie 2,5-krotnie większą siłę głosu wyborców z okręgu warszawskiego od siły głosu wyborców okręgu olsztyńsko-białostockiego. Zadecydowała o tym dużo mniejsza liczba głosów ważnych oddanych w tym drugim okręgu na zwycięskie komitety.
Przypisanie na stałe liczby mandatów do okręgów wyeliminowałoby tę wadę. - Siła głosu wyborców nie powinna zależeć od miejsca zamieszkania – podkreśla ekspert.


Zasada równości wyborów parlamentarnych w państwach europejskich i południowoamerykańskich >>

Ogólnopolski okręg pogodzi proporcjonalność z równością głosu
Zdaniem eksperta proporcjonalny charakter wyborów i sprawiedliwą reprezentację terytorialną zapewni ordynacja z pięcioma dużymi okręgami regionalnymi, w których obsadzanych byłoby od 8 do 12 mandatów oraz inny sposób przeliczania głosów na mandaty – zastąpienie metody d'Hondta (faworyzującej duże ugrupowania) neutralną metodą St. Laguë. Według niego do rozważenia jest też inny wariant: zachowanie obecnego systemu przy jednoczesnej rezygnacji z 13 okregów i zastąpienie ich 1, ogólnopolskim.

- Posłowie PiS zwrócili uwagę na jeden z błędów polskiego prawa wyborczego. Jednak nie można go naprawiać łamiąc prawo i niszcząc różnorodność sceny politycznej - mówi Joanna Załuska, szefowa działu demokracja forumIdei Fundacji im. Stefana Batorego. Jej zdaniem absurdów w prawie wyborczym jest więcej. - Problemy z brakiem reprezentacji  i marnowaniem głosów wyborców pojawiają się również w wyborach samorządowych. Jednak działania podejmowane ad hoc nie poprawią sytuacji. Zmiany w prawie wyborczym nie mogą być robione „na kolanie”. Muszą być poprzedzone poważną analizą i debatą z udziałem ekspertów i obywateli. To pozwoli na dopasowanie oczekiwań wyborców i polityków – komentuje Joanna Załuska.

Jak informuje Fundacja Batorego, analiza prof. Bartłomieja Michalaka „Ocena poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy – Kodeks wyborczy, w części poświęconej wyborom polskich posłów do Parlamentu Europejskiego” została przekazana posłom oraz członkom Państwowej Komisji Wyborczej.

Symulacja podziału mandatów pomiędzy komitety wyborcze na podstawie wyników wyborów do PE z 2014 r. (wyliczenie dla 52 mandatów, które przypadną Polsce w wyborach 2019 r.)

Komitet wyborczy

Odsetek zdobytych głosów

Mandaty przypadające poszczególnym komitetom

Dotychczasowy system

Proponowany system

Liczba

Odsetek

Liczba

Odsetek

PiS

31,78%

19

36,5%

24

46,2%

PO

32,13%

20

38,5%

24

46,2%

SLD-UP

9,44%

5

9,6%

3

5,8%

NP-JKM

7,15%

4

7,7%

0

0,0%

PSL

6,80%

4

7,7%

1

1,9%