Kierowca Katarzyna N. została skazana na grzywnę m.in. za prowadzenie samochodu bez uprawnień. Sąd Rejonowy w Łodzi  wydał wyrok nakazowy, mimo że przedstawione dowody nie tylko nie popierały zarzutów, ale wręcz im przeczyły.

Rzecznik Praw Obywatelskich złożył kasację od tego wyroku do Sądu Najwyższego, a SN uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpoznania.

Odzyskanie uprawnień

Jednym z zarzutów postawionych kobiecie było to, że „kierowała samochodem, nie mając do tego uprawnienia”. Oskarżenie poparte było dowodami m.in. z pism urzędowych. Jednak te jednoznacznie wskazywały, że w momencie kontroli oskarżona odzyskała już – tymczasowo wcześniej utracone - uprawnienia. Prowadząca auto nie wystąpiła jedynie z wnioskiem o zwrot zatrzymanego prawa jazdy, ale okazanie go podczas kontroli nie jest wymagane.

Okoliczności czynu i wina oskarżonej nie były oczywiste, więc nie mógł zapaść wyrok  nakazowy. W związku z tym RPO wnosił w kasacji o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd. 

Rażące naruszenie procedury

Kasacja okazała się oczywiście zasadna. Zaskarżony wyrok zapadł z rażącym naruszeniem przepisu postępowania o wykroczenia, co implikować musiało jego wyeliminowanie z obrotu prawnego.

Orzekanie w postępowaniu nakazowym jest możliwe w sytuacji spełnienia określonych warunków (art. 93  k.p.w.). Jednym z nich jest brak wątpliwości co do okoliczności czynu i winy obwinionego. Oznacza to, że owe wątpliwości nie mogą zachodzić zarówno w zakresie sprawstwa, jak i winy – stwierdził sędzia Igor Zgoliński.

Postępowanie nakazowe jest bowiem instytucją prawa procesowego, zastrzeżoną dla najbardziej oczywistych przypadków, w których materiał dowodowy znajdujący się w aktach sprawy jest na tyle jednoznaczny, że nie nasuwa żadnych zastrzeżeń i pozwala orzec w przedmiocie wniosku o ukaranie na posiedzeniu bez udziału stron.

W tej sprawie należało przyznać rację rzecznikowi, że nie zmaterializowały się w niej przesłanki pozwalające na zakończenie postępowania wyrokiem nakazowym. Z dołączonego do wniosku o ukaranie, podlegającego uznaniu za ujawniony w toku wydawania wyroku nakazowego, dowodu w postaci pisma Urzędu Miasta wynika między innymi, że kobieta posiadała uprawnienia do kierowania pojazdami silnikowymi kategorii „B”.

Ponadto decyzją Prezydenta Miasta zatrzymano jej prawo jazdy na okres trzech miesięcy, tj. od 4 września 2021 r. do 4 grudnia 2021 r. oraz, że mimo upływu terminu zatrzymania, nie wystąpiła z wnioskiem o zwrot prawa jazdy.

Co więcej, zarzucony obwinionej czyn z art. 94 par. 1 k.w., miał zostać popełniony 18 stycznia 2022 r., więc po upływie trzymiesięcznego okresu, na który prawo jazdy zostało obwinionej zatrzymane.

W konsekwencji - ukaranie  z powodu  braku uprawnień w chwili zatrzymania nie było zasadne – zaznaczył rzecznik.

Nie ulega wątpliwości, że nie posiada takich uprawnień osoba, która nie ma żadnego uprawnienia stwierdzonego odpowiednim dokumentem.

Uchylenie wyroku sądu I instancji

Jak ustalił Sąd Najwyższy rację miał autor kasacji, że zarówno okoliczności czynu, jak i wina obwinionej, w tym zakresie budziły wątpliwości, w świetle czego rozstrzygnięcie sprawy przez sąd meriti w postępowaniu nakazowym i ukaranie kierowcy uznać należało za wadliwe. Wadliwość ta ma charakter rażący i posiada istotny wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia. Wyrok nakazowy zapadł bowiem bez uprzedniego wyjaśnienia przez sąd uwypuklonych powyżej wątpliwości, zaś ukaranie zainteresowanej wiązało się z dodatkową dolegliwością w postaci obligatoryjnego orzeczenia zakazu prowadzenia pojazdów.

Wyrok Izby Karnej SN z 7 grudnia  2023 r., sygnatura akt V KK 205/23.