Spór dotyczył artykułu, który ukazał się w tygodniku "Newsweek" Polska 9 lutego 2016 r.  pt. "Dobrodziej prawicy śpi spokojnie", autorstwa Michała Krzymowskiego i Wojciecha Cieśli.

Senator Grzegorz Bierecki zażądał opublikowania sprostowania na łamach tygodnika, iż nieprawdą jest, jakoby komisarz nie otrzymał pomocy i że spółka zależna zrezygnowała z dywidendy. A co więcej - nie zgodne z prawdą było twierdzenie, że senator nie dostarczył prokuratorowi żądanych dokumentów i zasłaniał się tajemnicą przedsiębiorstwa.

Nakazanie sprostowania w tygodniku

Redaktor naczelny odmówił publikacji, a sprawa trafiła do sądu. Sąd I instancji uwzględnił częściowo powództwo Grzegorza Biereckiego. Stwierdził, że sprostowanie spełnia kryteria rzeczowości i odnosi się do faktów. A zatem sprostowanie trzeba publikować.

Czytaj: SN: Sprostowania publikować trzeba, nawet gdy artykuł oparty był o dane z KRS>>

Sąd Apelacyjny 5 września 2017 r. orzekł, że sprostowanie Grzegorza Biereckiego spełnia kryteria wyznaczone w prawie prasowym. I podzielił stanowisko sądu I instancji, iż to sprostowanie nie przekracza objętości określonej w prawie prasowym (art. 31a) pkt.6).

Zarzuty pozwanego

Skargę kasacyjną złożył pozwany. Zarzucił on naruszenie procedury: zmianę pozwanego w II instancji oraz art. 31a) ust. 6 prawa prasowego. Przepis ten mówi, że tekst sprostowania nie może przekraczać dwukrotnej objętości fragmentu materiału prasowego, którego dotyczy, (...), jaki zajmował dany fragment przekazu.

Redaktor naczelny tygodnika, a w jego imieniu pełnomocnik utrzymywał, że sprostowanie przekroczy dwukrotność prostowanej treści wraz z informacją skąd pochodzi dany tekst wraz z datą i tytułem

Nie doszło do zmiany strony pozwanej

Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną pozwanego redaktora naczelnego "Newsweeka". W tej sprawie na etapie sądu I instancji pozwano osobę fizyczną Tomasza Lisa, a w II instancji pozwanym był redaktor naczelny tygodnika (organ).

Sąd Najwyższy nie zgodził się z poglądem skarżącego, że doszło do niedopuszczalnej zamiany strony procesowej. Art. 321 kpc dotyczy zakresu żądania, o jakim może orzekać sąd. A zatem nie może orzekać o innych osobach niż są wymienione w pozwie.

Czytaj: SA: sprostowanie prasowe można zamieścić publikując skan z treścią pisma>>

- Sąd II instancji zmieścił się w żądaniu powoda, w mniejszym zakresie, czego nie zabrania kodeks postępowania cywilnego - powiedział sędzia sprawozdawca Dariusz Dończyk. - Nie doszło do zmiany strony powodowej na etapie sądu II instancji, redaktor naczelny ma legitymację bierną, ale to nie była osobista odpowiedzialność Tomasza Lisa - dodał za Sądem Apelacyjnym.

Prawo prasowe zastosowane poprawnie

SN stwierdził, że w sytuacji, gdy niektóre fragmenty artykułu prasowego zawierają nieprawdziwe informacje, to w odniesieniu do każdego fałszywego akapitu nie należy formułować wstępu, gdzie i kiedy to się ukazało.

Jeśli jest prawo do sprostowania nieprawdziwych informacji, to byłoby niepraktyczne, nielogiczne i sprzeczne z interesem wydawców wydłużanie każdej tezy sprostowania o wstęp.  

W ocenie SN rację ma powód, że części wstępnej nie bierzemy pod uwagę, licząc objętość tekstu. Skoro sprostowanie dotyczy artykułu o określonej treści, tytule, wraz z nazwiskami autorów, to te elementy także muszą być wymienione. - Jeśli liczymy objętość sprostowania prasowego, to bierzemy pod uwagę tylko meritum, a nie określenie autorów, tytułu publikacji i numeru - powiedział sędzia Dończyk.

A w omawianym przypadku objętość sprostowania senatora Biereckiego była zgodna z prawem prasowym.

Sygnatura akt I CSK 168/18, wyrok z 12 kwietnia 2019 r.