Nowelizacja rozporządzenia z 31 marca br. o zakazach w związku z wystąpieniem stanu epidemii nastąpiła dzień później już 1 kwietnia br. Zawiera interesujący wyjątek od zakazu przemieszczania się i aktywności. A opublikowano ją w nocy.

Zapobiec zwiększeniu ilości dzików

Zmiana umożliwi kontynuowanie pozyskania dzików zarówno w ramach polowań, jak i odstrzałów sanitarnych. Pozostaje to dla rządu "priorytetową kwestią w zwalczaniu afrykańskiego pomoru świń" (ASF-u) - czytamy w uzasadnieniu do tego aktu. Zakaz odstrzału mógłby doprowadzić do zwiększenia populacji dzików, co powodowałoby rozprzestrzenianie się wirusa w środowisku oraz wzrost jego presji na gospodarstwa utrzymujące świnie - dodają autorzy.

Ponadto nowelizacja pozwoli na szacowanie szkód wyrządzonych przez zwierzęta łowne w uprawach i płodach rolnych oraz wypłatę należnych z tego tytułu odszkodowań, a także wykonywanie innych czynności przez myśliwych.

Czytaj: W trakcie kwarantanny rolnika jego zwierzętami ma się zająć gmina>>

 


Nierówność obywateli wobec prawa

Adwokat Katarzyna Topczewska uważa, że zmiana rozporządzenia umożliwi kontynuowanie pozyskania dzików zarówno dla celów sanitarnych, jak i hobbistycznych.

Skandaliczne jest faworyzowanie jednej grupy obywateli, zwykli ludzie mają ograniczyć swoją aktywność poza domem wyłącznie do zaspokajania najważniejszych potrzeb, takich jak zakup pożywienia czy leków, natomiast myśliwi mogą swobodnie dalej realizować swoje krwawe hobby - mówi mec. Topczewska. - Jeśli chodzi o odstrzał sanitarny, to nie ma żadnych badań, dowodów na to, że wyżynanie dzików w jakikolwiek sposób hamuje ASF, wręcz przeciwnie: ASF mimo masowej eliminacji dzików cały czas się rozprzestrzenia. Świadczy to o tym, że te działania mogą przyczyniać się do rozprzestrzeniania się choroby. Choćby dlatego, że wielu myśliwych nie przestrzega zasad bioasekuracji.

Adwokat dodaje, że na nagraniach wykonanych przez przedstawicieli organizacji społecznych lub przypadkowych spacerowiczów widać, że zwierzęta są patroszone w lesie, krew zwierząt jest roznoszona po polowaniu wszędzie, często rolnicy, którzy są jednocześnie myśliwymi, przynoszą tego wirusa do gospodarstw. Człowiek, a nie dzik roznosi wirusa, te zwierzęta do gospodarstw nie wchodzą.

Inną kwestią jest skoncentrowanie się na zahamowaniu niebezpiecznej choroby COVID-19.  - Jeśli wszyscy przestrzegamy surowych ograniczeń poruszania się i kontaktów międzyludzkich, to nic by się nie stało, gdyby na dwa miesiące polowania wstrzymano - ocenia adwokat Topczewska. - Rząd powinien skupić się teraz na działaniach na korzyść ludzi, by wirus powstrzymać, a nie robić kolejne prezenty myśliwym - dodaje.

Nonsens legislacyjny

Radca prawny dr Witold Daniłowicz,  autor  monografii "Prawo polowania" twierdzi, że rozporządzenie nowelizujące z 1 kwietnia br. obejmuje tylko i wyłącznie odstrzały sanitarne na dziki, a nie obejmuje zwykłych polowań na te zwierzęta. Nie obejmuje też polowań na inna zwierzynę.

Wczytanie się w par. 5 rozporządzenia nowelizującego pozwala zauważyć, że wyjątek od zakazu przemieszczania się dotyczy wyraźnie "wykonywania zadań na podstawie ustawy Prawo łowieckie i ustawy o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt". Wymienione ustawy są połączone spójnikiem "i". Jest to koniunkcja, a zatem chodzi o zadania dopuszczone przez obie ustawy jednocześnie, a ten warunek spełniają jedynie odstrzały sanitarne.

Czytaj: Od nowego roku nie będzie można blokować polowań>>

Odstrzał sanitarny nie jest polowaniem - uściśla pojęcia dr Daniłowicz.  - Przy czym mamy ogólny zakaz przemieszczania się i wyłączenie, które mówi, że możemy się przemieszczać, jeśli wykonujemy zadania nałożone na podstawie tych dwóch ustaw jednocześnie. Problem interpretacyjny wynika z uzasadnienia przedmiotowego rozporządzenia. Czytamy tam, że intencją było umożliwienia nie tylko odstrzałów sanitarnych, ale wszystkich polowań na dziki, a nawet dokonywania wyceny szkód łowieckich. Tylko, niestety, tego tak w rozporządzeniu nie zapisano. Co gorsza użyte określenie "realizacja zadań" obejmuje właściwie wszystko, czyli dozwolone byłoby każde polowanie i wykonywanie wszystkich innych czynności w ramach prowadzenia gospodarki łowieckiej. A to przecież kompletny nonsens.

Radca prawny zaznacza, że ogólne dozwolenie przemieszczania się w związku z odstrzałem sanitarnym równej wydaje się zbyt szerokie. Autor rozporządzenia zapomniał, że wielu myśliwych  jest oddalonych kilkaset kilometrów od swoich łowisk. Zezwolenie im na jechanie przez całą Polskę aby wykonać odstrzał sanitarny nie wydaje się sensowne. Rozporządzenie powinno było dopuścić  wykonywanie odstrzału sanitarnego w promieniu np. 20 km od miejsca zamieszkania.

 

Sprawdź również książkę: Prawo polowania >>