Fermy futrzarskie są niehumanitarne i powodują cierpienie zwierząt. Jak powiedziała posłanka Małgorzata Tracz, autorka projektu, Sejm wypracował rozwiązanie kompromisowe, uwzględniające odszkodowania dla przedsiębiorców, którzy będą musieli wygasić swoje działalności i wypłacić odprawy dla pracowników. Hodowcom przysługiwać będzie roszczenie do Skarbu Państwa o odszkodowanie za poniesioną stratę majątkową wynikającą z zamknięcia działalności. Wysokość odszkodowania zależeć będzie od średniego rocznego przychodu hodowcy oraz daty zakończenia działalności. Im później działalność zostanie zakończona, tym mniejsze ma być odszkodowanie.
– To przełomowa, historyczna chwila, na którą Polacy czekali od co najmniej 10 lat. Ogromnie się cieszymy, że wreszcie ustawodawstwo idzie za nastrojami społecznymi i że posłowie przegłosowali zakaz hodowli zwierząt na futra – mówi Marta Korzeniak ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki – Dziś na sali plenarnej było czuć radość, posłowie po głosowaniu bili sobie nawzajem brawo. Widzimy, że troska o zwierzęta to coś, co łączy nas wszystkich, ponad wszelkimi podziałami – dodaje Korzeniak.
Osiem lat - okres przejściowy
Projekt ustawy przegłosowany przez Sejm to wynik kompromisu pomiędzy dwoma projektami, które były procedowane w Komisji Nadzwyczajnej ds. ochrony zwierząt:
- drukiem nr 703, który przewidywał 5-letni okres przejściowy, odszkodowania dla hodowców i odprawy dla pracowników ferm;
- drukiem nr 835, który zakładał 15-letni okres przejściowy i brak odszkodowania
Komisja wypracowała ponadpartyjny kompromis, wskutek którego finalny projekt ustawy zakłada:
- zakaz powstawania nowych ferm futrzarskich od razu po przyjęciu ustawy,
- 8-letni okres przejściowy na wygaszenie branży,
- degresywny system odszkodowań dla hodowców przewidziany na 5 pierwszych lat okresu przejściowego (im szybciej hodowca zakończy hodowlę, tym większe otrzyma odszkodowanie),
- odprawy dla pracowników ferm w wysokości 12-krotności miesięcznego wynagrodzenia,
- ułatwienia w przebranżowieniu się.
Głos mieszkańców i rolników
Fermy futrzarskie od lat stanowią uciążliwość dla mieszkańców wsi. W ciągu minionych 15 lat w całej Polsce odbyło się ponad 200 protestów przeciwko powstawaniu i rozbudowie takich instalacji. Lokalne społeczności skarżą się na odory, nieznośne plagi much i gryzoni, hałas, spadek wartości nieruchomości, ucieczki norek i zanieczyszczenie środowiska. Rolnicy mówią wprost, że prace polowe przy wielogodzinnej ekspozycji na odory z takich ferm stają się wyjątkowo trudne do zniesienia – obciążają fizycznie, zniechęcają psychicznie i odbierają satysfakcję z pracy na własnej ziemi. Pozostali mieszkańcy, zamiast spędzać czas na zewnątrz, zamykają okna i chowają się w domach.
W jednej ze wsi w Wielkopolsce 11 lat temu założono fermę norek. Od tego czasu trwa walka mieszkańców ze smrodem i pyłem, walka o likwidację uciążliwej hodowli, która znalazła się wokół nowo wybudowanych domów. - My też zaciągnęliśmy kredyty, musimy je spłacić, a nowe domy straciły na wartości. Komu mamy je sprzedać? Nikt ich nie chce kupić. Jeden człowiek zarabia kasę dla futra, kosztem ludzi i zwierząt - mówiła w czasie posiedzenia komisji sejmowej tamtejsza mieszkanka Romana Bomba. - Zrobili ludziom i zwierzętom piekło! - dodała.
Opinie wśród rolników, producentów trzody chlewnej są podzielone. Jedni uważają, że to nie wpłynie na ich dochody, inni twierdzą, że to jest pierwszy krok do likwidacji wszystkich hodowli - w tym krów i owiec.
Rolnik Marek Duszyński ze wsi Zawady - też hodowca - twierdzi, że fermy hodujące zwierzęta futerkowe to tragedia dla całego kraju, trzeba z tym skończyć jak najszybciej - uważa.
Z kolei przedstawiciel Polskiej Federacji Związków Hodowców Bydła i Mleka Krzysztof Słowikowski opowiada się za odrzuceniem dwóch projektów ustaw. Jego zdaniem argument, że skoro nie ma dobrego nadzoru nad hodowlą , to je zlikwidujemy, nie jest trafny. Na tej zasadzie można likwidować wszystkie fermy zwierzęce. I dlaczego Sejm ma ustawą regulować branżę, która i tak upada? - kwituje.
Branża futrzarska zwija się powoli
Mimo że Polska jest największym producentem futer w Europie i drugim na świecie, branża od lat znajduje się w odwrocie. Szczyt produkcji przypadł na rok 2015, od tego czasu liczba zwierząt hodowanych rocznie na futro w Polsce spadła o ok. 70 proc. i obecnie wynosi ok. 2–3 mln zwierząt.
W rejestrze Głównego Inspektoratu Weterynarii figuruje 318 ferm mięsożernych zwierząt futerkowych, jednak w 2024 r. aktywnych (zasiedlonych) było tylko ok. 200 takich ferm. Spadki widać także w handlu: wartość eksportu futer z norek zmalała z blisko 1,7 mld zł w latach 2014–2015 do niespełna 300 mln zł w 2024 r., co stanowi ok. 0,014 proc. wartości całkowitego eksportu. Wkład sektora do PKB w 2023 r. szacowano na ok. 0,01 proc. Zatrudnienie na fermach – w dużej mierze sezonowe – ocenia się obecnie na ok. 900 osób. W kraju dominują duże fermy norek z istotnym udziałem kilku właścicieli oraz kapitału zagranicznego – przede wszystkim duńskiego i holenderskiego.
Cena promocyjna: 59.7 zł
|Cena regularna: 199 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 99.5 zł




