Większość postępowań cywilnych nie może być zainicjowana przez sąd z urzędu. Nie dotyczy to jednak postępowań prowadzonych przez sądy opiekuńcze. Jak wynika z art. 570 k.p.c. sąd opiekuńczy może wszcząć postępowanie z urzędu. Sąd nie musi oczekiwać aż wpłynie stosowny wniosek uprawnionego (np. rodzica o pozbawienie władzy rodzicielskiej drugiego z nich). W wielu przypadkach sąd mógłby nie doczekać się takiego żądania, bowiem niejednokrotnie rodzice nie dostrzegają, że sytuacja ich dziecka jest zagrożona. Analogiczny problem dotyczy też osób niepełnosprawnych i ubezwłasnowolnionych, które nie mogą same zabezpieczyć swoich praw.

Jeśli w ocenie sądu opiekuńczego istnieją podstawy do zainicjowania postępowania, może on je wszcząć bez wniosku stron. Aby sąd mógł podjąć taką decyzję, powinien najpierw ustalić, że w sprawie określonej rodziny (osoby) konieczna jest interwencja.

Jak zaznacza Anna Begier, sędzia Sądu Rejonowego we Wrześni, członek Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, w niektórych sprawach sąd opiekuńczy sam może stwierdzić, że dobro dziecka uczestnika postępowania może być zagrożone. Ustalenia w tym zakresie może powziąć sąd opiekuńczy, który prowadzi sprawy zainicjowane na wniosek uprawnionych podmiotów.

- W szczególności chodzi o postępowania prowadzone w sprawach o zobowiązanie do leczenia odwykowego w przedmiocie uzależnienia od alkoholu, o umieszczenie w szpitalu psychiatrycznym – wyszczególnia SSR A. Begier. Ponadto konieczność wszczęcia postępowania może zaistnieć, jeśli sąd rodzinny prowadzi sprawę nieletniego i ustali, że sytuacja rodzinna tego dziecka nie jest prawidłowa.

- Takie sytuacje zachodzą, gdy z okoliczności sprawy nieletniego, wynika, że jego rodzice nieprawidłowo wykonują władzę rodzicielską. Zdarza się, że sąd nie stwierdza demoralizacji nieletniego, nie ma potrzeby stosowania środków wychowawczych, a w osobnym postępowaniu sąd ogranicza władzę rodzicielską rodziców, np. poprzez nadzór kuratora albo poprzez umieszczenie dziecka w placówce opiekuńczo – wychowawczej. Może tak być na przykład w sytuacji, gdy dziecko nie realizuje obowiązku szkolnego, spędza noce poza domem, a okazuje się, że przyczyną tych zachowań jest trudna sytuacja domowa wywołana alkoholizmem rodzica – wskazuje sędzia Begier.

Tym samym jedno postępowanie sądowe może prowadzić do kolejnego – już wszczynanego z urzędu.

 

Zawiadomienie o nieprawidłowej sytuacji dziecka

Niekiedy jednak impuls do zainicjowania sprawy pochodzi z zewnątrz. Takie informacje kierowane są do sądu przez różne podmioty. Z art. 572 par. 1 k.p.c. wynika, że każdy, komu znane jest zdarzenie uzasadniające wszczęcie postępowania z urzędu, obowiązany jest zawiadomić o nim sąd opiekuńczy. Ustawodawca wyszczególnił długą listę podmiotów, na których ciąży szczególny obowiązek kierowania informacji. Chodzi w szczególności o urzędy stanu cywilnego, sądy, prokuratury, organy policji i placówki oświatowe.

- Intencja wprowadzenia art. 572 k.p.c. jest taka: jeśli danej osobie zapala się nawet pomarańczowa lampka o zagrożeniu dobra dziecka, to znaczy, że trzeba podjąć określone działania. Pracownicy rozmaitych instytucji mają przecież obowiązek reagowania. Nie jest to tylko społeczny obowiązek, jaki spoczywa na sąsiadach. Niektóre podmioty za niepodjęcie określonych działań odpowiadają na stopie dyscyplinarnej. Osoby te mogą nawet stracić uprawnienia do wykonywania zawodu – podkreśla adwokat Joanna Parafianowicz. Zwraca uwagę, że najważniejsza jest świadomość, że dziecko samo się reprezentować nie może. Gdy rodzice nie są w stanie o dobro dziecka zadbać, od tego są wszyscy inni.

- Moim zdaniem, jeśli jest wątpliwość czy należy zawiadomić sąd rodzinny, czy nie – to nie ma wątpliwości. Należy wówczas skierować pismo do sądu z informacją o sytuacji danej rodziny. Znam zbyt wiele spraw, w których np. pedagog szkolny, dyrektor, lekarz zastanawiali się, czy to dobry moment, a więc czy już należy kierować takie zawiadomienie, zaś zaniechanie kończyło się tragicznie – wskazuje mec. Parafianowicz. Podkreśla, że od tego, aby zbadać stan faktyczny jest sąd lub prokuratura (gdy w grę wchodzi popełnienie przestępstwa).

Sąd z urzędu zabezpiecza dobro dziecka

- Brałem udział w postępowaniu w sprawie o pozbawienie władzy rodzicielskiej rodziców dziecka, którą sąd zainicjował z urzędu. Sąd na podstawie art. 570 k.p.c. wszczął postępowanie na skutek pisma Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, złożonego jeszcze w okresie przed porodem. Z zawiadomienia wynikało, że rodzice są niewydolni wychowawczo i sąd powinien monitować sytuację mającego się narodzić dziecka. Rodzice (uczestnicy) mieszkali na terenie ogródków działkowych w bardzo trudnych warunkach. Byli pozbawieni władzy rodzicielskiej wobec swoich starszych dzieci – wskazuje adwokat Piotr Ruszkiewicz, partner Kancelarii Machyński Ruszkiewicz i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni sp.p. w Poznaniu, mediator, wiceprezes Centrum Mediacji przy Wielkopolskiej Izbie Adwokackiej w Poznaniu, mediator Centrum Mediacji NRA.

- Sąd jednocześnie udzielił zabezpieczenia, umieszczając małoletnie dziecko we właściwej placówce, odpowiedniej ze względu na stan zdrowia dziecka – wskazuje mec. Ruszkiewicz. Postanowienie sądu zapadło dosłownie kilka dni po narodzinach dziewczynki. Mec. Ruszkiewicz zwraca uwagę na motywy pisemne tego postanowienia.

- Pamiętam, że sąd zaznaczył, iż przesłankami zastosowania art. 109 k.r.o. są z jednej strony zagrożenie dobra dziecka, a z drugiej nienależyte wykonywanie władzy rodzicielskiej. Sąd, powołując się na uchwałę Sądu Najwyższego wydaną w sprawie III CZP 46/75, wskazał, iż przez nienależyte wykonywanie władzy rodzicielskiej należy rozumieć tak zawinione, jak i nie niezawinione niewłaściwe postępowanie rodziców. W uzasadnieniu postanowienia podkreślono, że dziecko powinno zawsze przebywać i wychowywać się w warunkach gwarantujących mu maksymalnie w danym wypadku właściwy rozwój fizyczny i duchowy oraz należyte przygotowanie do pracy, odpowiednio do jego uzdolnień, gdyż tego wymaga właśnie dobro dziecka. W wypadku, gdy dziecko nie przebywa i nie wychowuje się w warunkach, o jakich mowa, uzasadnia to stosowną interwencję sądu opiekuńczego w sferę władzy rodzicielskiej, w trybie art. 109 k.r.o. – opisuje mec. Ruszkiewicz.

Kiedy należy informować sąd rodzinny?

- Asumptem do przesłania zawiadomienia może być prowadzona sprawa karna, choć w publicznoskargowych zwykle już prokurator, i to na wczesnym etapie postępowania, zawiadamia sąd opiekuńczy czy sprawa wykroczeniowa, a nawet cywilna, np. o eksmisję, gdzie z zeznań świadków uznanych za wiarygodne, wynika, że w rodzinie oskarżonego czy pozwanego może dochodzić do naruszenia dobra dzieci – wskazuje sędzia Begier. Zaznacza, że jeśli ze zgromadzonych dowodów wynika, że w rodzinie istnieje problem alkoholizmu, systematycznych nocnych awantur, słychać odgłosy płaczu dzieci lub wiadomo o stosowaniu przemocy wobec dziecka lub w jego obecności, sąd karny czy cywilny, powinien takie zawiadomienie skierować do sądu rodzinnego. Analogicznie sytuacja ma miejsce, jeśli sąd ustali, że małe dziecko jest pozostawiane przez opiekunów samo w mieszkaniu.

Jak wskazuje adwokat Jolanta Musak, prowadząca kancelarię adwokacką w Krakowie, organy ścigania powinny informować sąd opiekuńczy o możliwym zagrożeniu dobra dziecka w każdym przypadku, gdy istnieje takie podejrzenie.

- Zastanie dzieci na miejscu interwencji powinno wzbudzić czujność i zapalić czerwoną lampkę w głowie policjanta. Alarmująca powinna być na przykład sytuacja, w której osoba opiekująca się dzieckiem przewozi je w samochodzie, sama będąc pod wpływem alkoholu lub środków odurzających – podkreśla mec. Musak. Zwraca uwagę na kontrowersyjny temat szczepień.

- Dla niektórych instytucji lub osób niepoddanie dziecka obowiązkowym szczepieniom przeciw chorobom zakaźnym może być uznane za zagrożenie jego dobra – dodaje.

- Potrzeba zawiadomienia sądu w trybie art. 572 k.p.c. może zaistnieć, jeśli sąd ma uzasadnione przypuszczenie, że rodzice zaniedbują leczenie czy rehabilitację dziecka – wskazuje Anna Begier. Zaznacza, że takie informacje może pozyskać także np. sąd ubezpieczeń społecznych.

- Problem zawiadamiania sądu i wszczynania postępowania z urzędu istnieje również wówczas, jeśli przykładowo młoda dziewczyna, poniżej 15 roku życia, zachodzi w ciążę. Sąd może uzyskać taką informację z prokuratury, którą alarmuje np. lekarz ginekolog. Sąd rodzinny może rozważyć wszczęcie z urzędu postępowania o ograniczenie rodzicom władzy rodzicielskiej. Pojawia się bowiem pytanie, czy rodzice dziecka podejmującego tak wcześnie współżycie są wydolni wychowawczo, i czy właściwie nadzorowali córkę. Z mojej analizy wynika, że rodzice dziewczyny bardzo często stają się następnie opiekunami prawnymi jej dziecka, gdy się narodzi. Nie spotkałem się z bowiem osobiście z taką sytuacją, w której sąd ograniczyłby rodzicom władzę rodzicielską, a jednocześnie ustanowił te osoby opiekunami prawnymi wnuka. Sąd rodzinny powinien jednak prowadzić postępowanie i ustalić sytuację w tej rodzinie, a dzięki temu ocenić czy rodzice ciężarnej dziewczynki mogą pełnić funkcję opiekunów prawnych po narodzinach dziecka – wskazuje mec. Ruszkiewicz.

Brak podstaw do ograniczenia władzy rodzicielskiej

Jolanta Musak wskazuje, że przekonanie zawiadamiającego, iż dziecku może dziać się krzywda, oczywiście nie może być dla sądu wiążące. Ostatecznie wszczęcie postępowania opiekuńczego zależy bowiem wyłącznie od oceny sądu. Co więcej, samo prowadzenie postępowania nie oznacza, że sąd uzna zawiadomienie za uzasadnione.

- Nie zawsze jest tak, że postępowanie wszczęte z urzędu zakończy się wydaniem pozytywnego (zgodnego z kierunkiem zainicjowanego postępowania) postanowienia w tym przedmiocie. Niejednokrotnie sąd stwierdza, że – mimo wszczęcia postępowania z urzędu – brak przesłanek ustawowych do dokonywania ingerencji Sądu. Z mojego doświadczenia wynika, że jest tak w szczególności w przypadku spraw związanych z osobami, które mają być umieszczone w domu pomocy społecznej czy szpitalu psychiatrycznym wbrew ich woli. Takie sprawy nie są skazane na porażkę z punktu widzenia jego stron i osób, którego dotyczyć ma postępowanie – wskazuje mec. Piotr Ruszkiewicz. Zwraca uwagę, że część z tego rodzaju wniosków składanych jest „z ostrożności” i „dla odparcia ewentualnych zarzutów braku podjęcia we właściwym czasie właściwych czynności przez organ/instytucję/podmiot do tego zobowiązany”, by podmiot, który kieruje pismo do sądu mógł w razie ewentualnych zarzutów bierności wykazać, że podjął aktywność.

- Wszczęcie z urzędu postępowania o wzgląd w sytuację rodziny dziecka bądź o ograniczenie władzy rodzicielskiej nie oznacza, że sąd zastosuje surowe środki wobec rodziców dziecka. Czasami sąd poprzestaje na udzieleniu wsparcia, np. w postaci zobowiązania rodzica do podjęcia terapii, do brania udziału w warsztatach opiekuńczo-wychowawczych – podkreśla mec. Parafianowicz.

- Często pokutuje przekonanie, że to co się dzieje w czterech ścianach, to sprawa prywatna i nikt nie powinien się do tego mieszać. Sprawy rodzinne nie powinny być tak traktowane. Trzeba znaleźć złoty środek pomiędzy ingerowaniem w każdą sytuację rodziny a żadną – podsumowuje Joanna Parafianowicz.