Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał wyrok Sądu Okręgowego w Gliwicach w sprawie uznania Dariusza P. winnym zabójstwa i podpalenia domu. Podstawą był art. 163 par. 1 pkt 1. kk oraz art. 148 par. 3 kk. Według tych przepisów kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Ale jeśli skutkiem tych działań jest śmierć więcej niż jednej osoby, to grozi mu nawet 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie.

- Motywem zbrodni było pragnienie uzyskania pieniędzy i pozbycia się rodziny – podkreślał w uzasadnieniu wyroku z 12 stycznia 2018 r. sędzia SA Marek Chazura. Skazany to człowiek o osobowości psychopatycznej. Sam do siebie w dniu pogrzebu rodziny wysyłał SMS-y, by sprowadzić śledztwo na inny tor.

 


Podpalenie miało miejsce w maju 2013 r. w Jastrzębiu Zdroju.  Sąd I instancji w Gliwicach w grudniu 2016 roku nie miał wątpliwości, że skazany Dariusz P. podłożył ogień w sześciu miejscach swojego domu i uszkodził rolety tak, żeby nikt nie mógł wydostać się na zewnątrz. W ten sposób mąż i ojciec rodziny doprowadził do śmierci pięciu bliskich sobie osób. Prokuratura dowodziła, że kierowała nim chęć wyłudzenia ubezpieczenia.

Czytaj: Próba podpalenia kancelarii notarialnej w Gdańsku

Obrońca Dariusza P., Eugeniusz Krajcer, uważa, że nie wszystko w tej sprawie sądy wyjaśniły i wniósł kasację do Sądu Najwyższego. Zdaniem obrońcy wymierzenie najsurowszej z możliwych kar jest niewspółmierne w stosunku do niewyjaśnionych faktów.

Według obrońcy, w domu skazanego mogło dojść do przypadkowego pożaru.  

 

Sygnatura akt IV KK 321/18