W piątek po południu premier ogłosił kolejne obostrzenia w związku z koronawirusem i jak co tydzień ostatnimi czasy, rząd wprowadził je w ostatniej chwili, rozporządzeniem opublikowanym tuż przed północą. I jak zwykle okazuje się, że diabeł tkwi w szczegółach - przepis nie nakazuje zamknięcia cmentarzy, tylko zakazuje obywatelom na nie wchodzić. A to zasadnicza różnica. Jak mówią prawnicy - rozporządzenie to zbyt mało, by były podstawy do karania tych, którzy obostrzenie złamią. Do tego dochodzi kwestia Konkordatu, który właśnie Polska... naruszyła.

Czytaj: 
Rząd zamyka cmentarze na najbliższe trzy dni>>

Seniorzy pójdą tylko do sklepu lub kościoła, bo dostaną mandat>>

 

Zarządca nie musi zamykać bramy, państwo wypłacać odszkodowań

- Taka konstrukcja sprawia, że przepis nie wiąże zarządców cmentarza, nie są obowiązani pilnować, straszyć, zamykać bramy i egzekwować zakazu - mówi Prawo.pl prof. Robert Suwaj z Politechniki Warszawskiej, adwokat w kancelarii Suwaj, Zachariasz Legal. - Po prostu powinna zostać wywieszona informacja o tym, że wstęp jest zakazany - tłumaczy.

Dodaje, że zakaz wstępu dotyczy osób prywatnych - a nie takich, które wykonują czynności zawodowe. A zatem cmentarz może odwiedzić konserwator zabytków, straż pożarna lub...rządowa delegacja. - Zakaz wstępu obowiązuje, jeżeli na cmentarz wchodzi osoba prywatna, ale może się na nim pojawić każdy w ramach czynności sprawdzających i weryfikacyjnych - tłumaczy prof. Suwaj. - Uważam, że to kolejny przykład przepisu pokazującego, że jest to regulacja "dla was" – ludzi, obywateli, a nie "dla nas", tych, którzy te przepisy uchwalają - podkreśla.

 

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska, Czesław Janik, Paweł Borecki

Sprawdź  

Takie sformułowanie przepisu przełożyć się może również na wypłatę odszkodowań przedsiębiorcom, którzy z dnia na dzień stracili szansę na zarobek, choć zainwestowali w zakup towaru, bo rząd do ostatniej chwili nie informował, że będą wprowadzone jakieś restrykcje. - Nie rozumiem, jak można w piątek o 23 informować, że cała branża następnego dnia straci de facto możliwość funkcjonowania. To nieliczenie się z przedsiębiorcami - mówi prof. Suwaj. - Sformułowanie przepisu jako zakazu wstępu na cmentarz sprawia, że dochodzenie odszkodowań będzie trudniejsze, bo nekropolie nie zostały formalnie zamknięte - dodaje.

 

Cmentarz parafialny bez zakazu

Wisienką na torcie jest fakt, że wiele cmentarzy należy do parafii, a tu w grę wchodzą zapisy Konkordatu.  Chodzi o artykuł 8, par. 3, zgodnie z którym miejscom przeznaczonym przez właściwą władzę kościelną do sprawowania kultu i grzebania zmarłych Państwo gwarantuje nienaruszalność. Wprowadzenie ewentualnych ograniczeń - jak mówi w rozmowie z Prawo.pl - dr hab. Paweł Borecki z Zakładu Prawa Wyznaniowego, Uniwersytetu Warszawskiego jest możliwe, bo zdrowie publiczne może być taką przesłanką, ale podstawą musi być ustawa.

Czytaj: Państwo i Kościół łamią konkordat>>
 

Do tego dochodzi jeszcze art. 53 Konstytucji dotyczący wolności sumienia i religii. Zgodnie, z którym wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. W tym przypadku również, jakiekolwiek zakaz wymaga ustawy - na co wskazuje ust. 5: "wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób".

- Konkordat, w artykule 8 władza publiczna gwarantuje cmentarzom nienaruszalność. To jest sformułowanie zawarte w akcie normatywnym wysokiego szczebla, bo to umowa międzynarodowa, ratyfikowana za zgodą wyrażoną w ustawie. Z tego wynika - w mojej ocenie - że cmentarzy nie można zamknąć, bo to wymagałoby przynajmniej ustawy - mówi prof. Borecki.  I dodaje, że dotyczy to cmentarzy parafialnych, wyznaniowych, a zwłaszcza katolickich - które, jako nienaruszalne, bez uregulowania ustawą lub aneksem do Konkordatu, powinny być dostępne.

- Jeśli taki zakaz miałby być wprowadzony, to wypadałoby znowelizować Konkordat, albo dodać do niego aneks. Art. 27 Konkordatu stwarza możliwości zawarcia odpowiednich umów między układającymi się stronami. Rząd jednak - według mnie - zupełnie nie liczy się z hierarchicznym systemem źródeł prawa. Moim zdaniem doszło też do naruszenia art. 53 ust. 5 Konstytucji - mówi.

 

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska, Czesław Janik, Paweł Borecki

Sprawdź  

 

Kara za złamanie zakazu wątpliwa

Ekspert dodaje, że koronawirus mógłby być przesłanką do ograniczenia wolności sumienia i religii (jedną z nich jest zdrowie publiczne), ale i tak musiałoby to być wprowadzone w drodze ustawy i co ważne - takie rozwiązania nie mogą naruszać istoty tej wolności. - Zamknięcie cmentarzy, zakaz wstępu, jest ewidentnym naruszeniem istoty wolności sumienia i religii, bo ludzie nie mogą praktykować religii w sposób najbardziej elementarny, odwiedzając miejsca pochówku zmarłych. Można by wprowadzić limit osób obecnych na cmentarzach i służby parafialne mogłyby to limitować. Ale - powtarzam - nie można cmentarzy definitywnie zamknąć - dodaje. prof. Paweł Borecki. 

 

Czy policja może więc za złamanie tego zakazu karać? - Policja musi mieć świadomość, że przede wszystkim musi działać zgodnie z Konstytucją. Konstytucja jest aktem o najwyższej mocy prawnej. Nie można podporządkowywać się zarządzeniom, które są niekonstytucyjne. Policja mogłaby limitować wejścia na cmentarze, to byłoby rozwiązanie sensowne - dodaje prof. Borecki.  Wtóruje mu prof. Suwaj, który podkreśla, że prawdopodobieństwo, że policja będzie chodzić po cmentarzu i karać ludzi, którzy nań przychodzą, jest niewielkie. Ewentualnie mandat dostaniemy po wyjściu z nekropolii.