Kradzież kieszonkowa rozumiana jest jako kradzież z kieszeni - np. portfela, zegarka lub dokumentów.  W środowisku przestępczym nazywa się ją robotą, zaś zysk pochodzący z niej jest zarobkiem, bądź fantami. I jak mówią policjanci, ten sposób kradzieży ma nie tylko bogatą i długą historię, ale jest często źródłem utrzymania nie tylko dla kieszonkowca ale całej jego rodziny. A "specjalista" w tym zakresie dziennie wzbogaca się nawet o 1000 zł. Przestępczym biznesem parają się grupy, w których każdy ma swoje zadanie. Są też, które specjalizują się właśnie w kradzieży danych i różnych wyłudzeniach. 

Obecnie odpowiedzialność za kradzież kieszonkową określa art. 119. Kodeksu wykroczeń, który mówi o kradzieży lub przywłaszczeniu rzeczy o wartości nie przekraczającej 1/4 minimalnego wynagrodzenia (grozi za to areszt, grzywna lub ograniczenie wolności) oraz art. 278 Kodeksu karnego - zgodnie z którym za kradzież lub przywłaszczenie grozi nawet do pięciu lat więzienia. Ministerstwo Sprawiedliwości chce to zmienić. Nowelizacja Kodeksu karnego, która czeka na decyzje prezydenta, wprowadza kradzież zuchwałą - w rozumieniu także kieszonkową, za którą bez względu na wartość skradzionej rzeczy groziłoby od 6 miesięcy do 8 lat więzienia i zasadę, że kradzież karty płatniczej będzie traktowana jak kradzież z włamaniem - zagrożona karami od roku do 10 lat więzienia.

 


Jak artysta - umysłem i okiem

Kieszonkowcy - jak mówią policjanci - w swoim fachu traktowani są jak artyści, bo przy kradzieży nie korzystają z jakichkolwiek środków pomocniczych. Podstawą są umiejętności - zwinność i biegłość dłoni, i palców, którą wyćwiczył i wytrenował przez wiele lat. Tajemnicą poliszynela jest też to, że o swoje dłonie dbają często z ogromną pieczołowitością, jeśli zachodzi potrzeba, unikają jakichkolwiek prac, które mogłyby im zaszkodzić. Kolejną zasadą - która ma ich wyróżniać od zwykłych złodziei - jest zasada niestosowanie przemocy. 

Czytaj: MS: Wyższe kary dla zabójców, pedofilów i... nieletnich >>

Ich ofiarą możemy paść w sklepie, na przystanku, na imprezach masowych, plenerowych, plaży czy nawet restauracji. Starają się nie wyróżnić z tłumu, często mają przy sobie gazetę, reklamówkę, wierzchnie okrycie (bluza, kurtka), które w trakcie kradzieży służy jako tzw. parawan. Ma wspólników, z którymi utrzymuje kontakt wzrokowy. 

- Kradzież kieszonkowa, wymaga od sprawcy nie tylko pokonania przeszkody materiału ubrania, czy suwaka od torebki, na drodze do upatrzonego przedmiotu, lecz także oddziaływania na psychikę właściciela. Najczęściej obserwują swoje ofiary przy kasie na dworcu kolejowym, sklepie, kiosku, który znajduje się w pobliżu przystanku autobusowego, banku, kantorze. Bo wtedy widzą ile pieniędzy jest w portfelu i gdzie on jest chowany. Bywa, że miły, starszy pan uprzejmie poprosi oczekującego na tramwaj, o rozmienienie 50 - złotowego banknotu i w ten sposób sprawdza gdzie są pieniądze i portfel ofiary - mówi st. asp. Wioletta Szubska z Wydziału Prasowo-Informacyjnego Komendy Głównej Policji. 

Siedem sposobów na kradzież 

Jak wynika z prowadzonych przez policję spraw, kieszonkowcy mają siedem podstawowych sposobów na odwrócenie uwagi ofiary: na siatkę: - czyli tworzenie sztucznego tłoku ( robią to wspólnie tycer i robotnik), na obrót lub styl włoski: to delikatne popychanie ofiary w bok w ciasnym przejściu, co powoduje jej obrócenie się dogodne do wyjęcia portfela, na podsiad: blokowanie ofierze wejścia do pojazdu i jednoczesne wpychanie jej do środka,  na bałąk: zabawianie rozmową, z kopa: kopnięcie ofiary w celu odwrócenia jej uwagi, na ferment: niepotrzebne wywołanie zbiegowiska, symulowanie nietypowej sytuacji i na chuch: czyli stosowanie nieprzyjemnego zapachu - cebuli lub czosnku. 

Czytaj: Kolejne przepisy mają lepiej chronić przed kradzieżą tożsamości>>

Mają zazwyczaj 2 - 3 sekundy na wyciągnięcie portfela. Łupy przejmuje często wspólnik - nazywany konikiem. - Oddzielna kategoria kieszonkowców pracuje na przewieszkę. Można powiedzieć, że to pierwsza liga. Wyrafinowani złodzieje, wyspecjalizowali się w okradaniu klientów restauracji i kawiarni w centrach handlowych. Wzbudzający zaufanie, dobrze ubrani, najczęściej Algierczycy, Marokańczycy i Tunezyjczycy, dosiadają się do stolika obok, albo z tyłu i zawieszają na krześle swoją marynarkę. Potem w trakcie, niby to, wkładają rękę do własnego odzienia, teczki lub laptopa i opróżniają kieszeń kurtki, torebkę sąsiada - dodaje Szubska. 

Zaczynają się wakacje ... kieszonkowcy migrują

Kieszonkowcy chętnie wykorzystują imprezy masowe - koncerty, mecze. Latem przenoszą się też za swoimi potencjalnymi ofiarami do miejscowości turystycznych. 

- To typowe działanie. Tam mają szansę na większy zarobek, wykorzystują to, że ludzie odpoczywają, są rozluźnieni, zapominają o ostrożności. Tak jest też z większymi imprezami. Przykładowo na Euro 2012 do Warszawy przyjeżdżali kieszonkowcy z całej Polski - mówią serwisowi stołeczni policjanci.  

Stąd też m.in. akcje o charakterze prewencyjno-edukacyjnym, prowadzone przez policjantów i m.in. samorządy, które mają zwrócić uwagę społeczeństwa na problem i wpływać na świadomość. 

Cel - często nie pieniądze, a dane

Często też celem kieszonkowców nie są wyłącznie pieniądze ale też dane osobowe okradanego. Dlaczego? Bo jak mówią funkcjonariusze, coraz częściej płacimy kartami kredytowymi lub odpowiednimi aplikacjami w telefonie komórkowym, a co za tym idzie nosimy przy sobie mniej pieniędzy. Szczególnie atrakcyjny jest dla nich PESEL. 

-  Nawet, jeśli zgłosimy kradzież i zastrzeżemy nasz dowód osobisty, numer ten może być nadal wykorzystywany przez oszustów. Dlatego też nosząc przy sobie dokumenty, powinniśmy zachowywać czujność i je chronić. Niestety, chwila nieuwagi może nas w przyszłości słono kosztować - mówi Ryszard Piotrowski, Naczelnik Wydziału do walki z Cyberprzestępczością Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

A sposoby wykorzystania naszych danych są nieograniczone - i nie chodzi jedynie o wyłudzenie kredytu, pożyczki, czy wynajęcie pokoju hotelowego. Ale też np. zakładania firm - słupów służących do przestępczego procederu. 

Dlatego policja współpracuje od kilku lat ze Związkiem Banków Polskich prowadząc kampanie w zakresie zastrzegania dokumentów. Dowód osobisty można zastrzec m.in. na stronie www.dokumentyzastrzeżone.pl. Takich ofert chroniących przed wyłudzeniem kredytów jest na rynku coraz więcej - najpopularniejsze to ChrońPESEL, BezpiecznyPesel czy Alerty BIK. Różnią się m.in. zakresem usług i cenami.  

-  Podstawa to zachowanie zasad ostrożności. Czyli nie eksponujmy rzeczy wartościowych, np. pieniędzy, dokumentów, telefonów, uważajmy na obcych, nie obdarzajmy ich nadmiernym zaufaniem, nie nośmy karty bankomatowej razem z zanotowanym numerem PIN, torebki zamykajmy, nie nośmy pieniędzy i dokumentów w zewnętrznych kieszeniach marynarki lub kurtki i w tylnych kieszeniach spodni - dodaje  Szubska.