Skargę do Trybunału wniosła rumuńska organizacja pozarządowa zajmująca się prawami osób nieheteroseksualnych oraz pięciu indywidualnych skarżących.

Policja umorzyła postępowanie w sprawie ataku na kino

W 2013 r. skarżąca organizacja zorganizowała pokaz filmu o tematyce rodzin jednopłciowych, a pięcioro indywidualnych skarżących było widzami na projekcji. Projekcja filmu została przerwana poprzez wtargnięcie na salę ponad 40 osób, które wznosiły wulgarne okrzyki na temat osób nieheteroseksualnych oraz groziły widzom. Napastnicy zostali zidentyfikowani jako członkowie prawicowego ruchu politycznego "Nowa prawica". Organizatorzy poinformowali policję, która zjawiła się na miejscu, skonfiskowała kilka flag, a następnie opuściła salę mimo próśb o pozostanie. W protokole policyjnym z miejsca zdarzenia nie wspomniano nic o zachowaniach homofobicznych. Policja umorzyła postępowanie w sprawie zdarzenia, a decyzja ta została utrzymana przez sąd. Przed Trybunałem skarżący zarzucili, iż ten stan rzeczy stanowił naruszenie zakazu dyskryminacji z art. 14 Konwencji o prawach człowieka oraz prawa skarżących do poszanowania ich życia prywatnego z art. 8 oraz wolności zgromadzeń z art. 11 Konwencji.

Trybunał zgodził się ze skarżącymi i potwierdził naruszenia art. 8, art. 11 i art. 14 Konwencji.

 


Obowiązek ochrony przez organy państwowe

Na wstępie Trybunał wskazał, iż zdarzenie dotyczyło grupy około 20 osób, które zostały werbalnie zaatakowane przez grupę około 45 osób. Projekcja filmu została zakłócona i ostatecznie przerwana. Pomoc ze strony policji została przez Trybunał określona jako "minimalna", jako że funkcjonariusze odmówili nawet pozostania na sali kinowej. Zdaniem Trybunału, interwencji takiej nie można uznać za skuteczną, nie spełniła ona również celu prewencyjnego. Protokół z miejsca zdarzenia, sporządzony przez policjantów, nie zawierał nawet odniesienia do homofobicznego charakteru zakłóceń ze strony napastników. Trybunał uznał w tej mierze, iż krajowe organy władzy nie dokonały prawidłowej oceny zagrożenia i nie zareagowały odpowiednio, tak aby - zgodnie z obowiązkiem spoczywającym na organach władzy - chronić godność osób nieheteroseksualnych przed atakami ze strony osób trzecich.

Czytaj: Polskiego homofoba trudno postawić przed sądem>>
 

Postępowanie musi być skuteczne, a sprawca homofobicznej przemocy to nie "sympatyk organizacji prawicowej"

Dalej Trybunał zwrócił uwagę na fakt, iż w omawianej sprawie funkcjonariusze policji byli na miejscu zdarzenia i sami byli świadkami homofobicznych wyzwisk i zastraszania widzów przez agresorów. Po stronie państwa zaistniał zatem obowiązek przeprowadzenia skutecznego postępowania w sprawie mowy nienawiści na tle homofobicznym, którego elementem winno być uwzględnienie i zbadanie homofobicznej motywacji sprawców. Tymczasem postępowanie w sprawie trwało ponad cztery lata i skończyło się umorzeniem. Trybunał zwrócił zwłaszcza uwagę na stanowisko organów ścigania, zgodnie z którym homofobiczne wulgaryzmy i wyzwiska skierowane do skarżących były konsekwentnie określane jako "dyskusja" i "wymiana zdań", a sprawcy zdarzenia zostali określeni jako "sympatycy" prawicy, podczas gdy ofiary zostały uznane za "zwolenników" związków jednopłciowych. Zdaniem Trybunału, użycie tego rodzaju języka świadczy o braku neutralności organów ścigania i stanowi zagrożenie dla skuteczności postępowania.

Projekcja filmu o tematyce LGBT to również pokojowe zgromadzenie

Trybunał wreszcie wskazał na prawo skarżących do pokojowego zgromadzenia, zarówno w miejscach publicznych, jak i prywatnych. Przerwanie projekcji filmu, którą skarżący zorganizowali i w której brali udział, w oczach Trybunału stanowiło ingerencję w ich prawo do zgromadzania się, chronione w art. 11 Konwencji. Organy władzy, nie podejmując odpowiedniej reakcji, naruszyły zatem również prawo skarżących do pokojowego zgromadzania się. W konkluzji Trybunał uznał więc, iż Rumunia naruszyła prawa skarżących z art. 8 i art. 11 Konwencji w związku z jej art. 14 (zakaz dyskryminacji).

Czytaj: Polska najgorzej w całej UE chroni osoby LGBTI>>
 

Polskie prawo narusza standardy konwencyjne

Omawiane orzeczenie jest kolejnym wyrokiem Trybunału, w którym Trybunał potwierdza, iż na państwie-stronie Konwencji o prawach człowieka spoczywa obowiązek skutecznego ścigania i zapobiegania homofobicznej mowie nienawiści. Tymczasem w prawie polskim nie ma nawet przepisu prawa, na podstawie którego odpowiednie postępowanie można przeprowadzić. Luka w prawie, na którą zwracał już uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich i międzynarodowe organizacje praw człowieka, dotyczy art. 119 i art. 256 kodeksu karnego, przewidujących ściganie mowy nienawiści i dyskryminacji wyłącznie ze względów narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych lub ze względu na bezwyznaniowość.

Czytaj w LEX: Przestępstwo mowy nienawiści >

Wskazać należy, iż brak możliwości ścigania karnego mowy nienawiści ze względu na orientację seksualną lub płeć stanowi jednoznaczne naruszenia standardów konwencyjnej ochrony praw podstawowych.

Association ACCEPT i inni przeciwko Rumunii - wyrok ETPC z dnia 1 czerwca 2021, skarga nr 19237/16.