Rosjanie od dawna nie płacą za użytkowanie willi przy ulicy Batorego w Gdańsku-Wrzeszczu, w której mieści się konsulat. W środę Radosław Sikorski - polski minister spraw zagranicznych - poinformował, że podjął decyzję o wycofaniu zgody na funkcjonowanie tej placówki. Musi ona zostać zamknięta do północy 23 grudnia br., a pracownicy konsulatu muszą znaleźć się poza granicami Polski. To ostatni działający rosyjski konsulat w Polsce, wcześniej zamknięto placówki w Krakowie i Poznaniu. Od Bożego Narodzenia będzie funkcjonowała jedynie rosyjska ambasada w Warszawie.
Sprawdź również książkę: Prawo międzynarodowe publiczne w zarysie >>
Choć obecność dyplomatów państwa carów w Gdańsku datuje się już na lata 1717-1725 , to willę przy ulicy Batorego urzędnicy konsularni z Kremla zajmują od czasów powojennych. – W 1951 r. Polska Ludowa wraz ze Związkiem Radzieckim podpisała umowę o nieodpłatnym korzystaniu z tego budynku. Po upadku ZSRR i powstaniu samorządów budynek trafił na stan Skarbu Państwa. Miasto Gdańsk w tej sytuacji stało się jedynie inkasentem. Za konsulaty w Polsce odpowiada merytorycznie MSZ, za kwestie prawne Prokuratoria Generalna. Nasze kontakty z konsulatem zawsze odbywały się za pośrednictwem resortu spraw zagranicznych – wyjaśnia Daniel Stenzel, rzecznik gdańskiego ratusza.
Chodzi o umowę zawartą przez Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Gdańsku a Konsulatem Generalnym ZSRR z 22 lipca 1951 r. przewidującą zwolnienie od opłat za użytkowanie. Tymczasem rosyjska strona przez kolejne dekady traktowała willę przy Batorego jak swoją własność, powołując się na przekonanie, że stanowi ona formę rekompensaty za zniszczony w czasie wojny pałacyk przy Długich Ogrodach, gdzie w latach 1926-1939 mieściło się przedstawicielstwo dyplomatyczne ZSRR w Wolnym Mieście Gdańsku. Istniejący od 1768 r. tzw. Russen-Haus, budynek starego przedstawicielstwa, został w 1945 r. zniszczony podczas walk przez wkraczających do Gdańska czerwonoarmistów i go już nie odbudowano.
Po 2013 r., kiedy urzędnicy zaczęli porządkować kwestie własności i zasady korzystania z nieruchomości, do miasta trafiły wytyczne MSZ nakazujące naliczanie opłat za korzystanie z nieruchomości. Konsulat nie regulował jednak żadnych należności i nie odpowiadał na wezwania. – W 2017 r., gdy Rosjanie nadal nie wnosili żadnych opłat, zwróciliśmy się do MSZ, które potwierdziło istnienie umowy o bezpłatnym korzystaniu i wzięło na siebie uregulowanie sprawy. Do podpisania nowej umowy nie doszło, Rosjanie odmawiali. Dlatego resort ponownie nakazał nam dalsze naliczanie czynszu za bezumowne korzystanie z budynku – tłumaczy Stenzel. Miasto bezskutecznie próbowało ściągać należności, których łączna kwota za lata 2013-2023 jest szacowana na około 5,5 miliona złotych należności głównej i ok. trzech milionów odsetek.
Ostatecznie sprawa trafiła do sądu. W rezultacie w marcu br. zapadł wyrok nakazujący Rosji zapłatę części zaległych opłat, który się już uprawomocnił. –Zgodnie z nim Rosjanie mają nam zapłacić na początek blisko 400 tysięcy złotych za korzystanie z budynku przy ulicy Batorego. To pierwszy krok w formalnym odzyskaniu należności. Ponieważ cały dług jest znacznie wyższy, obecnie przygotowywany jest drugi pakiet roszczeń, opiewający na niemal dwa miliony złotych, ale to będzie zależało od rozwoju sytuacji – wyjaśnia Stenzel Miasto przez cały czas działało zgodnie z wytycznymi MSZ, w ścisłej współpracy z administracją państwową. Trzy lata temu miasto odzyskało od Rosjan budynek przy ulicy Długiej na Starym Mieście, który przez blisko 60 lat funkcjonował jako rosyjski ośrodek nauki i kultury.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.












