Przewodniczący Parlamentu Europejskiego i Komisji podpisali dzisiaj dyrektywę o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, uchwaloną przez Parlament 26 marca 2019 r. W najbliższych dniach dyrektywa zostanie opublikowana w unijnym Dzienniku Urzędowym, a kraje członkowskie są obowiązane ją wdrożyć w ciągu dwóch lat.

Czytaj: UE: Zmiany w prawie autorskim ostatecznie zatwierdzone>>

Konferencja zorganizowana we wtorek 16 kwietnia br. przez Polską Izbę Książki, Izbę Wydawców Prasy oraz Stowarzyszenie Dziennikarzy i Wydawców REPROPOL miała na celu rozwiać mity dotyczące dyrektywy autorskiej i zwrócić uwagę na korzyści płynące z niej dla środowisk kreatywnych, takich jak muzycy, naukowcy czy dziennikarze.

 

Naruszenia praw w sieci

Jak podkreślił prowadzący debatę Jan Młotkowski, mówienie o dyrektywie autorskiej jako o ACTA 2 jest błędne. ACTA to umowa handlowa zwalczająca obrót podrabianymi towarami. Internetowi giganci jak Facebook czy Google próbują przez zmianę znaczenia tego słowa wywołać masowy sprzeciw społeczny.

Czytaj w LEX: Umowa o pracę a wynagrodzenie z tytułu praw autorskich >

Mecenas Jacek Wojtaś z Izby Wydawców Prasy przypomniał, że nowa dyrektywa unijna pozwoli wydawcom prasy pobierać opłaty za wykorzystanie ich treści w internecie. Uchwalenie jej było niezbędne, aby ukrócić naruszenia pojawiające się w internecie.

- Typowe dla naruszeń praw autorskich w sieci jest kopiowanie artykułów bez uzyskania licencji, co powoduje starty ok. 1,8 mln zł, choćby w formie plików pdf, a także pliki pdf całych gazet w serwisach hostingowych - powiedział mec. Wojtaś. - Odnotować trzeba też naruszenia baz danych przez przeszukiwanie zawartości - dodał.

Czytaj w LEX: Dozwolony użytek publiczny z twórczych projektów >

Ważna jest też ochrona praw pokrewnych, co oznacza ochronę nakładów poczynionych po to, by tekst powstał np. wszelkie opłaty, wydatki na środki techniczne, delegacje dziennikarzy - podkreślił Wojtaś.

- Art. 15 dyrektywy obejmuje ochroną prawa autorskie, regulacja jest korzystna dla wydawców prasy w dobie społeczeństwa informatycznego - zaznaczył mec. Wojtaś.

Czytaj: Dyrektywa autorska pozwoli na memy i linki, ale rząd jest przeciwny>>
 

Fałszywe twierdzenia

Adwokat Marek Staszewski rozwiał kolejne nieprawdy i przedstawił gwarancje dyrektywy:

  • umowa licencyjna z dostawcami treści zagwarantuje prawa twórcom
  • linkowanie będzie dozwolone
  • używanie grafiki, pastisz, karykatura, krytyka też jest dozwolona
  • część portali będzie wyłączona z monitorowania zamieszczonych w nich linków
  • filtry nie blokują legalnie rozpowszechnianych treści
  • odpowiedzialność za treści internetowe spadną na serwisy, a nie na użytkowników


Populistyczne hasła przeciw dyrektywie

Stawianie też, jakoby dyrektywa ograniczała wolność i kreatywność jest fałszywa. Jest to czysta demagogia - uważa prof. Anna Nasiłowska, prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. - Populizm jest przeciwny dyrektywie, w Polsce atak na dyrektywę miał wywołać moralna panikę - dodała.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność ustawowa projektanta w świetle prawa autorskiego >

Problem tylko w tym, że w zakresie prawa autorskiego nie ma myślenia perspektywicznego. Urzędnicy wprowadzając dyrektywę w życie, mogą wypaczyć jej ideę, tak jak było z RODO - zaniepokoiła się prof. Nasiłowska.

Zwalczanie dyrektywy to wspieranie wielkich koncernów nowych technologii, a głownie leży w interesie firm amerykańskich - Google, Apple, Facebooka, bo internet został zablokowany przez te koncerny - powiedział bloger Artur Kurasiński. - Tylko Unia Europejska jako całość może zablokować te zapędy wielkich firm.