Sąd 20 stycznia br. oddalił apelację obrońców ministra i utrzymał orzeczenie sądu I instancji w tej sprawie. Jeden z sędziów zgłosił zdanie odrębne od części wyroku dotyczącej wpłaty na cel społeczny. Przed sądem nie stawił się w środę ani minister sprawiedliwości, ani sędzia Morawiec.

Czytaj: Minister zwolnił 3 prezesów sądów z Krakowa i 7 zatrzymanych dyrektorów sądów>>

Chodzi o sformułowania zawarte w komunikacie z 27 listopada 2018 roku, w którym Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało o przyczynach odwołania prezes Morawiec ze stanowiska.  Napisano w nim, że minister podjął decyzję o odwołaniu ze stanowiska prezes Sądu Okręgowego w Krakowie sędzi Beaty Morawiec, ponieważ "w ocenie Ministra sędzia Morawiec, jako ówczesny zwierzchnik służbowy dyrektora, nie sprawowała odpowiedniego nadzoru nad działalnością administracyjną Sądu Okręgowego w Krakowie". W komunikacie była też mowa, że decyzja, powodowana troską o dochowanie najwyższych standardów w tym sądzie, wynika także z niskiej efektywności Sądu Okręgowego w Krakowie i podległych mu sądów rejonowych.

Beata Morawiec zażądała usunięcia ze strony internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości szkalujących ją treści, a także publicznego przeproszenia za pomówienie w związku z zarzutami sformułowanymi w komunikacie resortu. MS odmówiło usunięcia komunikatu i stwierdziło, że wszystko jest w nim prawdziwe. Sprawa trafiła więc do sądu. 

Czytaj: Odwołana prezes krakowskiego SO domaga się przeprosin od ministra>>

Wcześniej, 30 stycznia 2019 roku, Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że minister naruszył dobra osobiste sędzi.​ Teraz potwierdził to sąd apelacyjny, a sędzia Roman Dziczek w uzasadnieniu wyroku wskazał w środę, że w sprawie tej doszło do swoistej koincydencji, która była zaniedbaniem albo zgodą na to, że informacje w komunikacie resortu mogą zostać odczytane w powiązaniu ze sobą. - W związku z tym krzywda jest znaczna i należy ją skompensować nie tylko w tym samym miejscu przeproszeniem, ale też zarządzeniem stosownej kwoty na wskazany przez powódkę cel społeczny - powiedział sędzia.

Kasacja, bo nie rozpoznano istoty sprawy

O złożeniu kasacji poinformował pełnomocnik ministra Hubert Kubik. - W skardze podniesiono szereg zarzutów, w tym dotyczących braku rozpoznania istoty sprawy, niezasadnego oddalenia szeregu dowodów zgłoszonych przez stronę pozwaną, błędnej interpretacji komunikatu Ministerstwa Sprawiedliwości, a także orzeczenia obowiązku publikacji przeprosin wykraczających poza podstawę sporu - poinformował adwokat. I dodał, że w kasacji sformułowano także cztery zagadnienia prawne "mogące być podstawą przyjęcia skargi do rozpoznania przez Sąd Najwyższy". - Wskazano także na jej oczywistą zasadność, albowiem zdaniem strony pozwanej sąd dopuścił się szeregu uchybień zarówno w odniesieniu do przepisów proceduralnych, jak i w zakresie prawa materialnego - przekazał adwokat