Propozycja resortu pomija przygotowanie praktyczne asesora. Obecnie asesor musi odbyć aplikację notarialną, która trwa dwa lata (5-letnia praktyka albo doktorat), a następnie zdać egzamin zawodowy. Drugi etap – to jest praktyka – dwuletnia asesura pod okiem doświadczonego notariusza. Asesor jest pracownikiem w kancelarii i notariusz może go dyscyplinować.
- Asesura jest etapem weryfikacji przydatności do zawodu, czyli sprawdzenia, czy przyszły notariusz ujawnia cechy takie jak rzetelność, odpowiedzialność, zachowanie tajemnicy i bezstronności – wyjaśnia notariusz Patrycja Wąsowska. -  Są to cechy zawodów zaufania publicznego.
Ministerstwo powołuje do życia nową instytucję – asesora samodzielnego. Po powołaniu na stanowisko i wyznaczeniu kancelarii przez ministerstwo, asesor dokonywać będzie wszystkich czynności notarialnych. Będzie płatnikiem podatku, poborcą, wykonawcą poświadczeń dziedziczenia itd.
Takiego asesora będzie mógł sprawdzić konsultant, którym jest notariusz doświadczony.
- Pomysł ministerstwa sprawiedliwości jest radykalną rewolucją – mówi Dariusz Sałajczyk, notariusz. – Jest to odejście od zasad, że notariusz ma przygotowanie teoretyczne i praktyczne. Ministerstwo zostawia pojecie asesora, ale używanie takiego pojęcia jest nadużyciem – dodaje.
Zdaniem notariuszy, piecza sprawowana przez konsultanta będzie fikcją. – Piecza jest w projekcie ustawy pustym słowem – tłumaczy Sałajczyk. – Rada Izby Notarialnej konsultanta wysyła na wizytację dopiero po roku praktyki asesora. Do tego czasu może on popełnić błędy.
Ponadto wynik wizytacji Rady Izby Notarialnej nie daje żadnych sankcji, jeśli zauważy nieprawidłowości w kancelarii asesora. Może tylko po sześciu miesiącach odbyć lustrację. Ale tylko w zakresie dostrzeżonych błędów.
Wizytator bada dokumenty, ale nie zbada zachowania asesora podczas wizyt klientów, ani też , czy zachował on bezstronności wobec obu stron.
Notariusz Marta Pilecka-Błaszczak dodaje, że przez takie uregulowanie powstanie chaos nazewniczy. Będą dwie kategorie kancelarii: asesorskie i notarialne. Ale posiadające te same uprawnienia do wydawania aktów z pieczęcią.
Ministerstwo napisało – zdaniem notariuszy – projekt zza biurka, który zaszkodzi klientów, choć ma poprawić strukturę zatrudnienia. Taka była konkluzja konferencji prasowej zorganizowanej przez Stowarzyszenie Notariuszy RP, w Warszawie, 19 czerwca br.