– Jest kryzys, przedsiębiorcy ograniczają koszty, w tym na obsługę prawną, rośnie też liczba prawników na rynku. Działa prawo popytu i podaży- mówi Marcin Mamiński, partner zarządzający warszawskiej kancelarii Mamiński i Wspólnicy.
– Odnosimy wrażenie, że jesteśmy na początku wojny cenowej w naszej branży, a właściwie nie tyle wojny, ile partyzantki, w której nie ma jasno określonych reguł młodej konkurencji. Z drugiej strony odczuwamy presję klientów na obniżanie cen – mówi mec. Maciej Onichimowski, partner we wrocławskiej kancelarii Misztal, Onichimowski, Włodarek i Wspólnicy.. Podkreśla, że jego kancelaria obniżkę cen stara się wprowadzać tylko w wyjątkowych sytuacjach, w szczególności na początku współpracy z nowymi klientami. Dodaje, że kancelaria często przechodzi na bardziej akceptowane wynagrodzenie zryczałtowane dla stałych klientów i wprowadza rozliczenia projektowe dla zleceń do tej pory rozliczanych na zasadzie stawki godzinowej. – Osiągamy dzięki temu dochody podobne do wcześniej uzyskiwanych, opartych w przeważającej mierze na stawkach godzinowych – mówi mec. Onichimowski. Więcej: Rzeczpospolita>>>