Klauzula porządku publicznego może stać się powodem do odmowy wykonywania prawomocnych wyroków sądów polskich za granicą. Precedens już jest: w lipcu 2018 r. niemiecki Federalny Trybunał Sprawiedliwości odmówił stwierdzenia wykonalności prawomocnego wyroku polskiego sądu w sprawie byłego więźnia Auschwitz Karola Tendery uznając, że wyrok narusza podstawowe prawo do wolności wypowiedzi i wolności mediów. Tym samym, niemiecki sąd niebezpiecznie balansuje na granicy zakazanej kontroli merytorycznej prawomocnego wyroku sądu innego państwa członkowskiego i stawia pod znakiem zapytania wykonanie innych wyroków w sprawach o ochronę dóbr osobistych.

Czytaj: Niemiecki trybunał: Polski wyrok u nas nie obowiązuje>>

Naruszenie dóbr osobistych byłego więźnia Auschwitz

Sąd Apelacyjny w Krakowie wydał 22 grudnia 2016 roku wyrok nakazujący przeproszenie Karola Tendery, wówczas 95-letniego byłego więźnia Auschwitz, przez niemiecką stację telewizyjną ZDF (sygn. I ACa 1080/16; powództwo zostało wcześniej oddalone przez Sąd Okręgowy w Krakowie, sygn. I C 151/14). Trzy lata wcześniej stacja w zapowiedzi programu telewizyjnego użyła słów „polski obóz zagłady”. Sąd Apelacyjny uwzględnił wniosek RPO i pełnomocnika powoda: Karol Tendera miał uzyskać przeprosiny w takiej formule, w jakiej doszło do naruszenia jego dóbr osobistych.
Sprawa miała szczególne i wyjątkowe znaczenie dla koncepcji ochrony dóbr osobistych. Sąd Apelacyjny prawomocnie potwierdził, że tożsamość narodowa i godność narodowa są dobrami osobitymi, które pod pewnymi warunkami podlegają ochronie prawa na podstawie art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego. W przeciwieństwie do wcześniej oddalanych powództw potomków ofiar nazistowskich zbrodni, zdaniem sądu warunki te spełnił Karol Tendera, polski więzień obozu w Auschwitz. Uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie skoncentrowane zostało wokół argumentacji prawej odnośnie do legitymacji czynnej i zasadności roszczenia. Tym samym, Sąd Apelacyjny uniknął politycznej demagogii i wpisania się w bieżącą narrację historyczną. Wyrok krakowskiego sądu jako sądu drugiej instancji stał się prawomocny i podlegał wykonaniu – niezależnie od indywidualnej oceny jego zasadności (ZDF z wyrokiem się nie zgodził i wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, sprawa w toku - sygn. III CSK 156/17). ZDF zamieścił co prawda przeprosiny na swojej stronie, ale zdaniem pełnomocnika Tendery - niezgodnie z wyrokiem. Rozpoczęła się batalia o prawidłowe wykonanie wyroku. 


Odmowa wykonalności wyroku w Niemczech

W postanowieniu z 19 lipca br. Federalny Trybunał Sprawiedliwości, najwyższy sąd w Niemczech, odmówił stwierdzenia wykonalności polskiego wyroku (sygn. IX ZB 10/18). Zdaniem sądu, wykonując wyrok ZDF zostałby zobowiązany do przyjęcia i opublikowania opinii której treść została sformułowana przez polski sąd, jako swojej opinii – a to z kolei naruszyłoby podstawowe prawo do wolności wypowiedzi i wolności mediów. Powyższa konkluzja jest o tyle zastanawiająca, że sąd państwa wykonującego w żadnym wypadku nie jest uprawiony do oceny merytorycznej wyroku sądu państwa wydającego orzeczenie.
Postępowanie w sprawie stwierdzenia wykonalności podlega przepisom Rozporządzenia (WE) nr 44/2001 o jurysdykcji i uznawaniu orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych (tzw. Rozporządzenie Bruksela I). Niemiecki sąd - odmawiając wykonalności - powołał się na wyjątek, jakim jest oczywista sprzeczność wyroku z porządkiem publicznym (public order) państwa członkowskiego, w którym wykonanie jest dochodzone.

Sprawdź: Ryszkowski Karol, Klauzula porządku publicznego jako klauzula generalna w arbitrażu handlowym w prawie polskim >>

Niemiecki sąd nie powinien oceniać orzeczenia

Zastosowanie tej konstrukcji wydaje się wątpliwe z dwóch powodów. Po pierwsze, gdy czyta się uzasadnienie postanowienia, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że niemiecki sąd dokonał zabronionej oceny merytorycznej polskiego wyroku, i to według kryterium słusznościowego („przekraczałoby to wszelką miarę, gdyby Pozwany musiał publikować teraz na swojej stronie internetowej tekst wyznaczony przez sąd państwa wydania wyroku”). Po drugie, przyjęcie że publikacja przeprosin nakazanych przez sąd jest naruszeniem wolności słowa, może prowadzić do odmowy a limine wykonania wszelkich wyroków nakazujących przeprosiny, gdyż z rzeczy samej wyroki te krępują swobodę wypowiedzi. Biorąc pod uwagę powyższe, orzeczenie Federalnego Trybunału Sprawiedliwości można odczytać jako niedopuszczalną ingerencję w polski wyrok. O co zatem chodzi?

Czytaj: Problem "polskich obozów zagłady" trafił do niemieckiego TK >>

Czerwona kartka dla niezależności polskich sądów?

Wydaje się - podobnie jak w sprawie Artura Celmera i wątpliwości co do wykonania Europejskiego Nakazu Aresztowania podniesionych przez irlandzki sąd – że także w sprawie Tendery kluczem do zrozumienia niemieckiego sądu jest fundamentalna dla współpracy sądów państw członkowskich kwestia: wzajemne zaufanie (a raczej jego brak). Również w sprawie Tendery pojawił się wątek nadwątlonego zaufania sądu państwa unijnego do praworządności w Polsce. ZDF już przed Wyższym Sądem Krajowym w Koblencji (sygn. 2 U 138/17) podkreślał, że wykonanie wyroku krakowskiego sądu byłoby niezgodne z elementarnymi zasadami niemieckiego prawa konstytucyjnego. Jednym z argumentów przemawiających za tą tezą była według ZDF aktywna polityka historyczna, która zgodnie z żądaniami polskiego rządu ma być także realizowana przez władzę sądowniczą. Na dowód powyższego ZDF przywołał propozycje legislacyjne z wiosny 2017 r. dotyczące Krajowej Rady Sądownictwa, Sądu Najwyższego i ustawy o ustroju sądów powszechnych. Abstrahując od oceny merytorycznej proponowanych przez rząd zmian w sądownictwie, argumenty te nie znajdują zastosowania w sprawie sądowej Tendery, zakończonej na kilka miesięcy przed reformami sądownictwa.

Efekt kuli śniegowej

Podnoszone rok temu argumenty ZDF i wydane w lipcu 2018 r. postanowienie Federalnego Trybunału Sprawiedliwości wydają się mieć ścisły związek. Powstaje pytanie: czy postanowienie niemieckiego sądu najwyższego nie jest odpowiedzią na kryzys konstytucyjny i kontrowersyjną reformę sądownictwa w Polsce? Jeśli tak, klauzula porządku publicznego może stać się wytrychem dla sądów państw unijnych by częściej nie wykonywać polskich wyroków za granicą. Uderzyłoby to rykoszetem w tych, którzy choć z tarczą wyjdą z potyczki o ochronę dóbr osobistych przed polskim sądem, skończą na tarczy za granicą, gdzie wyrok polskiego sądu nie będzie wykonany.