Przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces o ochronę dóbr osobistych, który Piotrowiczowi wytoczyli I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i sędzia SN Krzysztof Rączka w związku z jego słowami o "sędziach, którzy są zwykłymi złodziejami". Wyrok w sprawie ma być ogłoszony 2 stycznia 2020 r.

Chodzi o wypowiedź z sierpnia 2018 r. z posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa, która miała zarekomendować kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Doszło wtedy do protestu demonstrantów reprezentujących ruch Obywatele RP. Piotrowicz odnosząc się do tej demonstracji powiedział dziennikarzom, że "nie może być takiej sytuacji, by garstka niezadowolonych z utraty przywilejów blokowała prace organu konstytucyjnego". Dopytywany o jakie przywileje chodzi, odpowiedział, że chodzi także o to, żeby "sędziowie, którzy są zwykłymi złodziejami, nie orzekali dalej".

Zdaniem Małgorzaty Gersdorf wypowiedź Piotrowicza dotyczyła wprost sędziów SN. - Ja byłam tą wypowiedzią zbulwersowana. Odebrałam to jako policzek w twarz moją i wszystkich sędziów SN. Polityk pozwolił sobie na stwierdzenie, że orzekają złodzieje w Sądzie Najwyższym - stwierdziła. I dodała, że wypowiedzią Piotrowicza poczuła się urażona osobiście, co do godności zawodowej i sprawowanego urzędu. - Moja cześć została mi zabrana, moje dzieci będą mogły mówić, że ja jestem złodziejką, moi uczniowi będą mnie się pytać, czy jestem złodziejką. Ludzie na ulicy będą mieli możliwość pytać mnie, ile się nakradłam. Tak się zresztą dzieje - mówiła I prezes SN.

Czytaj:  Pawłowicz, Piotrowicz i Stelina nowymi sędziami TK>>
 

W charakterze świadka przesłuchiwany był w poniedziałek wiceprzewodniczący KRS sędzia Wiesław Johann. Stwierdził, że wypowiedź Stanisława Piotrowicza dotycząca sędziów "była przesadzona i zbyt ostra". Dodał, że słowa byłego posła zaskoczyły go. Na pytanie pełnomocnika Piotrowicza mec. Marka Markiewicza (Stanisław Piotrowicz nie przybył na rozprawę), czy sporną wypowiedź odebrał jako skierowane do powodów stwierdził, że nie odebrał jej tak. - Było to sformułowanie bardzo ogólne. Nie padło żadne nazwisko. Nie przypisano tej wypowiedzi do żadnej osoby. Jednak odbierałem i odbieram to jako wypowiedź naganną - powiedział Johann.
Pełnomocnik Piotrowicza argumentował, że wypowiedź została "wypreparowana w jakiejś ogólnokrajowej debacie o sądach." - W jego intencji nigdy nie było atakowanie prof. Gersdorf i prof. Rączki - zaznaczył prawnik.

Jednak zdaniem prof. Gersdorf, ponieważ sporne słowa padły przy okazji prac KRS nad wyborem nowych sędziów Sądu Najwyższego, to kontekst wypowiedzi był taki, "żeby sędziowie orzekający przestali orzekać i żeby nie bronili swoich apanaży, i że są złodziejami. Sprawa dotyczyła braku możliwości dalszego orzekania przez sędziów SN" - podkreślała Małgorzata Gersdorf.