– Część składki przesuniętej z OFE do ZUS będziemy dziedziczyć na obecnych zasadach – zapewnia Michał Boni, który przygotowuje projekt ustawy.
Rząd przywiązuje do tych rozwiązań bardzo dużą wagę, bo w ten sposób chce przekonać wyborców do zmian w OFE Do tej pory składki w OFE mogły być dziedziczone lub przekazane na konto emerytalne osób uposażonych lub spadkobierców. Teraz największy problem polega na tym, że składka przekazywana do ZUS idzie na bieżące wypłaty emerytur. Na wypłatę odziedziczonych świadczeń potrzebna więc będzie dodatkowa gotówka. Przeciętny roczny koszt dziedziczenia ma wynieść około 250 mln zł rocznie.
Nowa ustawa ma także zagwarantować, że przyszła stopa zwrotu składki nie będzie niższa niż obecna. Zapewnią to trzy rozwiązania: ulgi na dodatkowe oszczędności, większa swoboda OFE w inwestowaniu w akcje oraz stopa zwrotu części składki przesuniętej do ZUS. Ta ostatnia ma być indeksowana stopą zwrotu obligacji, co oznacza, że powinna rosnąć podobnie jak obecnie w OFE. Ale zdaniem Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, ekonomistki PKPP Lewiatan, wprowadzenie proponowanych zmian może wpłynąć na zmniejszenie rentowności obligacji.
– Celem tych zmian jest mniejsza emisja długu, co polepsza sytuację finansów publicznych. Ale to może spowodować, że minimalnie spadnie rentowność obligacji – wyjaśnia Starczewska-Krzysztoszek. To z kolei będzie oznaczało niższą waloryzację emerytur, czyli w efekcie niższe świadczenia.
Cała gotówka z OFE musi być zainwestowana na giełdzie – to sposób, by zachować obecną stopę zwrotu. Rząd musi dopracować jeszcze kwestię, jak fundusze mogą zmieniać skład już zakupionych aktywów. Akurat ta zmiana nie budzi wątpliwości ekspertów. – Skoro obcina im się 70 proc. składki, to dobre byłoby rozwiązanie, by resztą mogli dysponować bez żadnych limitów – mówi ekonomista Janusz Jankowiak.