Rozmowa z Łukaszem Piebiakiem, wiceministrem sprawiedliwości

Krzysztof Sobczak: Wczoraj ogłoszona została decyzja z wymianie prezesów w 20 sądach. To kolejny taki „pakiet” dymisji i nominacji – czy to świadome działanie?
Łukasz Piebiak:
Po prostu zakończyliśmy kolejny etap przeglądu ewidencji spraw oraz podstawowych wskaźników pracy sądów i minister podejmuje wynikające z niego decyzje. A poza tym zbliża się termin dany nam przez ustawodawcę na dokonanie takiej analizy, bo to jest 10 lutego przyszłego roku.

Czytaj: Minister wymienił 20 prezesów sądów jednego dnia>>

I jest plan, żeby do tego czasu dokonać takiej oceny we wszystkich sądach?
Oczywiście, tego wymaga od nas ustawa.

Ustawa nakazuje dokonania wymiany szefów wszystkich sądów, czy tylko daje taką możliwość?
Naszym zdaniem po to są te przepisy, żeby przeprowadzić taki przegląd. My to traktujemy jako obowiązek. Minister sprawiedliwości ma dokonać oceny funkcjonowania sądów i podjąć stosowne decyzje, korzystając z przepisu przejściowego ustawy. Traktujemy to jako zadanie do wykonania i je realizujemy. No i rzeczywiście idzie to „pakietami”, jak już zbierze się trochę analiz to decyzje są podejmowane.

Czytaj: KRS protestuje przeciwko arbitralnemu odwoływaniu prezesów sądów>>

I na jakim etapie tej pracy jest ministerstwo?
Jesteśmy już za połową. Tyle mniej więcej sądów zostało już ocenionych. Kolejne analizy są prowadzone, ale wpływają też do nas inne sygnały o pracy poszczególnych sądów. Na przykład skargi obywateli, które też są brane pod uwagę. Z tego powodu musimy czasem wracać też do tych miejsc w kraju, w których analiza była już przeprowadzona i odpowiednie zmiany zostały dokonane.

Czy poza tymi kryteriami podawanymi przy okazji publikacji przez resort komunikatów o zmianach kadrowych, jak sprawność działania, stopień opanowania wpływu spraw, czas trwania postępowań, jeszcze jakiś inne czynniki są brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o dymisji dotychczasowych prezesów i powoływaniu nowych?
Owszem. To są kryteria podstawowe, ale uzupełniająco bierzemy pod uwagę też inne kryteria, jak choćby wspomniane skargi obywateli. Ale także interpelacje poselskie i zapytania senatorskie. To wszystko bierzemy pod uwagę, w tym również takie sprawy, które niekoniecznie należałoby publikować na stronie internetowej ministerstwa. Jednak podstawowym czynnikiem są te analizy statystyczne pokazujące pracę sądu.

Jak rozumiem, odwołanie prezesa po takiej analizie oznacza, że jego praca została negatywnie oceniona. No i jeśli powoływany jest nowy prezes, to jakie zadanie on dostaje i jakie cechy i umiejętności ma on posiadać?
Podstawowym zadaniem jest poprawa funkcjonowania sądu. A jeśli jest nowy prezes okręgu czy apelacji, to także szerzej, działanie na rzecz lepszego funkcjonowania sądów w tym okręgu lub apelacji. A generalnie mają być poprawione wyniki, które wynikają ze statystyk. I mamy przekonanie, że te nowe osoby podołają temu zadaniu. Gdyby miało być inaczej, to nie podejmowalibyśmy takich decyzji. Ale przy tej skali zmian, która obejmuje dziesiątki osób, nie da się wykluczyć jakichś pomyłek, że ktoś nie spełni pokładanych w nim nadziei. Zawsze tak bywa, więc będziemy reagować, gdy zajdzie taka potrzeba. W każdym razie mamy przekonanie, że są to ludzie, którzy dokonają oczekiwanych zmian. Przede wszystkim takich zmian, które poprawią efektywność pracy sądu. Bo widzimy na przykład przypadki niesprawiedliwego podziału pracy pomiędzy poszczególne piony sądu. W jednym wydziale sędziowie są bardzo obciążeni, a w innym znacznie mniej i prezes latami na to nie reaguje, nie przesuwa sędziów i innych pracowników do tego przeciążonego wydziału i toleruje narastające zaległości. Jest więc oczywiste, że od nowych prezesów oczekujemy także takich działań. Tego oczekuje minister, tego oczekują obywatele, ale także sami sędziowie, którzy często narzekają na złą organizację pracy sądów czy nierówne obciążenie w różnych wydziałach.

W środowisku sędziowskim funkcjonują różne apele, w tym ze strony stowarzyszenia „Iustitia”, by sędziowie nie przyjmowali propozycji objęcia stanowisk kierowniczych w sądach. Są skuteczne, utrudniają akcję wymiany kadr?
Rzeczywiście są takie apele i my je obserwujemy. One mają pewien wpływ na atmosferę w sądach, ta akcja może oddziaływać na postawy sędziów, ale naszego planu przeglądu kadrowego ona nie blokuje. To jest działanie mające na celu wytworzenie presji środowiskowej, że przyjęcie od ministra propozycji objęcia określonej funkcji będzie źle widziane, że ktoś do kogoś nie będzie się odzywał, ktoś będzie wytykany, to temu służy. Na pewno ma to wpływ na sędziów, bo przecież nikt nie lubi być jakąś „czarną owcą”. Ale jak widać, decyzje kadrowe są podejmowane i prezesi są powoływani. Ta akcja może na niektórych oddziaływać, ale z całą pewnością jej skuteczność jest ograniczona. I procesu kadrowego ona nam nie wstrzymuje. Bo są dobrzy sędziowie, którzy są zainteresowani obejmowaniem stanowisk kierowniczych w sądach.

Nie przeceniałbym tych apeli, aczkolwiek uważam je za nieodpowiedzialne. Bo jeżeli z powodu takiej presji ktoś dobry nie przyjąłby propozycji, to ucierpi na tym sąd, że nie ma najlepszego możliwego prezesa.

Czytaj: Prezes „Iustiti”: nie ma w sądach zgody na czystki kadrowe>>