Organizacja twierdzi, że  ekspertyzy – o których mówił minister – są informacją publiczną. To dokumenty będące w posiadaniu MSZ, dotyczące spraw publicznych będących przedmiotem publicznej debaty, poruszanych przez samego ministra.
Sieć Obywatelska Watchdog Polska 27 marca 2017 r. skierowała do MSZ-u wniosek o udostępnienie ekspertyz, dotyczących wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej.
Jednak w odpowiedzi organizacja nie zobaczyła interesujących ją dokumentów. Rzecznik prasowy resortu odpowiedział, że ekspertyzy te  nie były zamawiane przez MSZ i nie stanowią własności ministerstwa, a co więcej - MSZ nie posiada praw autorskich i stosownych licencji.
Dlatego 10 kwietnia 2017 r. Watchdog złożyła skargę na bezczynność do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
O wnioskach płynących z ekspertyz minister wypowiada się za pośrednictwem środków masowego przekazu. Są to informacje o sprawach publicznych, bowiem nie dość, że są związane z działalnością MSZ, to ponadto dotyczą funkcjonowania i sposobu działania organu władzy publicznej – Rady Europejskiej oraz jej przewodniczącego - uważają działacze organizacji. I dodają: prawo do informacji jest prawem człowieka. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu przypomina, że jawność jest fundamentem demokracji. Jest konieczna do budowania podstaw publicznej debaty.
Jak wyjaśnia organizacja: "jesteśmy zmuszeni uwierzyć ministrowi na słowo, że ekspertyzy faktycznie posiada, a nadto, że wynika z nich to, o czym publicznie mówi."
11 kwietnia organizacja złożyła dodatkowy wniosek, prosząc o podanie nazwisk ekspertów, liczby ekspertyz, a także -  dat przekazania tych ekspertyz do ministerstwa (do ministra).