Ze względu na zainteresowanie mediów, proces ma odbywać się w specjalnej sali Sądu Okręgowego w Katowicach przy ul. Koszarowej. Na rozprawę wejdą jedynie posiadacze specjalnych przepustek.
Mimo ponad roku od śmierci dziecka, sprawa często pojawia się w mediach i budzi emocje. Zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji jej 22-letniej matki Katarzyny, dziecko zostało porwane z wózka w centrum miasta. Za pomoc w odnalezieniu małej Magdy wyznaczono nagrodę. W kolejnych dniach dziewczynki poszukiwało kilkuset policjantów.
Sprawie od początku towarzyszyło olbrzymie zainteresowanie mediów. Przyczynił się do tego Krzysztof Rutkowski, który zaangażował się w poszukiwania Magdy i zwoływał konferencje prasowe z udziałem bliskich dziecka. Rutkowski upublicznił film, na którym Katarzyna W. opowiedziała mu, że jej córka zmarła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a ona ukryła jej ciało. Później kobieta powtórzyła to samo policjantom. Ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu.
Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Katowicach zarzucała początkowo matce Magdy nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka. Opinia specjalistów, którzy przeprowadzili sekcję zwłok, potwierdzała wersję Katarzyny W., że niemowlę wypadło jej z rąk i upadło na podłogę. Jako przyczynę zgonu biegli wskazali uraz głowy. Na wniosek śledczych katowicki sąd rejonowy aresztował podejrzaną, jednak po zażaleniu obrony zwolnił ją sąd okręgowy. Pod koniec marca prokuratura postawiła Katarzynie W. dwa kolejne zarzuty - zawiadomienia organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenia fałszywych dowodów.
Zwrot w sprawie nastąpił w lipcu - po uzyskaniu opinii biegłych katowicka prokuratura zmieniła Katarzynie W. zarzut - z nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka na zabójstwo. Według specjalistów dziecko zmarło na skutek gwałtownego uduszenia. Katowicki sąd rejonowy ponownie aresztował Katarzynę W., jednak 1 sierpnia sąd okręgowy ponownie ją zwolnił. Uznał, że grożąca podejrzanej surowa kara i duże prawdopodobieństwo popełnienia przez nią czynu nie jest wystarczającą przesłanką do stosowania aresztu.
W listopadzie prokuratura ponownie wystąpiła o aresztowanie matki Magdy. Kobieta przestała stawiać się na kierowane do niej wezwania, nie dotrzymywała też warunków nałożonego na nią dozoru policyjnego. Sąd uwzględnił prokuratorski wniosek, za podejrzaną został rozesłany list gończy. Dwa dni później kobieta została zatrzymana we wsi pod Białymstokiem. W areszcie będzie co najmniej do 17 lipca.
Śledztwo w sprawie śmierci dziecka zamknięto pod koniec roku. Akt oskarżenia 31 grudnia trafił do Sądu Okręgowego w Katowicach. Według śledczych kobieta zabiła swoje dziecko, traktując je wyłącznie jako źródło problemów. Zdaniem prokuratury, Katarzyna W. bardziej zajmowała się własnym stanem fizycznym niż relacją emocjonalną z Magdą. Przede wszystkim obawiała się utraty pożądanego wizerunku oraz mogących wystąpić problemów w relacji z mężem - napisano w akcie oskarżenia.
Według ustaleń śledztwa kobieta wcześniej zaplanowała zabicie córeczki. Obciążają ją wpisy w wyszukiwarce internetowej - szukała informacji na temat zatrucia tlenkiem węgla, dochodzenia policyjnego w takich przypadkach oraz zasiłku pogrzebowego i pochówku dzieci. Matka Magdy wchodziła też na strony producentów trumien i zakładów pogrzebowych - wynika z aktu oskarżenia. Kobietę w niekorzystnym świetle stawiają też zapiski, w których przyznawała, że nie chce dziecka i że uważa je za wroga.
Według oskarżenia Katarzyna W. chciała najpierw zatruć dziecko tlenkiem węgla. To jednak nie powiodło się. W dniu zbrodni miała rzucić córeczką o podłogę, a kiedy okazało się, że dziecko przeżyło, udusić je. Według biegłego psychologa Katarzyna W. działała w sposób przemyślany i ukierunkowany na cel, jakim było uniknięcie konsekwencji związanych z pozbawieniem życia córki. Wcześniej wybrała miejsce ukrycia zwłok, w pobliżu znaleziono później niedopałek papierosa ze śladami biologicznymi Katarzyny W.
Czytaj także: Adwokat: proces Katarzyny W. będzie bardzo trudny