Z dostępnych oficjalnych statystyk resortu wynikają bowiem zupełnie inne wskaźniki.
W najnowszym komunikacie statystycznym Centralnego Zarządu Służby Więziennej można przeczytać, że w dniu 31 października 2013 roku pojemność oddziałów mieszkalnych w jednostkach penitencjarnych, o których mowa w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości z dnia 25 listopada 2009 r., wynosiła 83 585 miejsc zakwaterowania. - Zaludnienie oddziałów mieszkalnych w aresztach śledczych i zakładach karnych wynosiło 96,7 proc. – czytamy w raporcie. Więcej: Statystyka CZSW>>>
Z tego samego raportu wynika, że na koniec października we wszystkich jednostkach penitencjarnych przebywało 83 295 osób. A więc wskaźnik zaludnienia wynosił wtedy 99,65 proc. Taki wynik daje zwykłe porównanie tych liczb (83 295 i 83 585) przy pomocy kalkulatora. W jaki sposób oblicza te wskaźniki resort sprawiedliwości, że wychodzą zupełnie inne liczby, i to tak rozbieżne? Jedynym wytłumaczeniem jest wypuszczenie na wolność ponad 4 tysięcy „pijanych rowerzystów”, co nastąpiło po 8 listopada br., kiedy to weszła w życie część przepisów znowelizowanego kodeksu postępowania karnego. Ustawa liberalizuje przepisy dotyczące np. pijanych rowerzystów czy zmienia próg kradzieży, od którego ma być ona przestępstwem. Rzeczywiście, na takim mniej więcej poziomie szacowano liczbę przebywających w więzieniach osób skazanych za jazdę w stanie nietrzeźwości na rowerze. W każdym razie tej operacji statystyki CZSW jeszcze nie odnotowują. Wymienione przez min. Węgrzyna 94 proc. oznaczałoby 78 570 osób przebywających w zakładach karnych i aresztach śledczych.
Bardzo możliwe, że wskaźnik zaludnienia polskich jednostek penitencjarnych wynosi obecnie tylko 94 procent, co jest sukcesem niebywałym. Chyba jeszcze nigdy tak dobrze nie było, a już na pewno w ostatnim dziesięcioleciu. Jednak sukces to może być tylko chwilowy, bowiem wiceminister Węgrzyn nie wspomniał w swoim wystąpieniu o szacowanej na blisko 40 tysięcy liczbie osób skazanych na bezwzględne kary pozbawienia wolności, które oczekują na wykonanie kary. Nie jest tajemnicą, że zwłoka we wzywaniu znacznej części z nich do odbycia kary wynikała dotychczas z braku miejsc w zakładach karnych. Gdy teraz trochę ich się zwolniło, zapewne jakaś część z tej „listy kolejkowej” tam trafi. A wtedy ogłoszony przez wiceministra sukces szybko się skończy.
Informację o polskim sukcesie w redukowaniu przeludnienia więzień wiceminister Wojciech Węgrzyn ogłosił podczas konferencji „Reducing Imprisonment, Improving Lives – using Community Sanctions and Measures at the Pretrail and Sentencing Stages” która w dniach 9-10 grudnia br. odbywa się w Tbilisi.
W swoim wystąpieniu wiceminister wskazywał także, że na taki stan rzeczy wpłynęło wiele czynników, w tym rozszerzenie możliwości odbywania kary w systemie dozoru elektronicznego, a więc poza zakładem karnym, przy jednoczesnej kontroli pobytu w wyznaczonych przez sąd miejscach i czasie. - Instytucję tę wprowadzono już w roku 2009, jako rozwiązanie tymczasowe. W roku 2013 zdecydowano włączyć ją na stałe do polskiego porządku prawnego – powiedział wiceminister Wojciech Węgrzyn. To polska Służba Więzienna operuje Systemem i dzięki niej Polska znalazła się w czołówce krajów europejskich pod względem liczby osób odbywających karę w taki sposób. Obecnie karę w Systemie odbywa ok. 5 tys. osób, a od chwili jego wprowadzenia odbyło ją już ok. 20.000 – zaznaczył.
Uwolnieni rowerzyści poprawili statystki więziennictwa
W wyniku podejmowanych działań legislacyjnych i czynionych na bieżąco inwestycji, zaludnienie więzień udało się ustabilizować tak, że obecnie w skali kraju wynosi ono 94 proc. pojemności poinformował w poniedziałek podczas międzynarodowej konferencji wiceminister sprawiedliwości Wojciech Węgrzyn. Jeśli tak dobry wynik jest prawdziwy, to tylko na skutek wypuszczenia na wolność rowerzystów.