Jak pisze płk. Mąka w kwartalniku "Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrznego"  obejmując jedynie podsłuchy rygorystycznym systemem kontroli sądowej, ustawodawca wydaje się nie dostrzegać tego, że inne metody uznane przez niego za "mniej szkodliwe", w praktyce operacyjnej są zdecydowanie bardziej dolegliwe.

Według Jacka Mąki w sferę praw człowieka ingerują głębiej np. działania z wykorzystaniem tajnego agenta i prowokacji - tzw. zakupu kontrolowanego lub kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej. Podkreśla, że metody te pozwalają na "bezpośrednie oddziaływanie na rozpracowywaną osobę" i stosowanie "aktywnych technik stymulacyjnych" wobec niej, a nie tylko na bierne rejestrowanie jej zachowań. Mąka dodaje, że te metody nie są objęte kontrolą sądową i "pozostają w gestii nadzoru prokuratorskiego".

Wiceszef Agencji wskazuje także, że w polskim prawie granice prowokowania do popełnienia przestępstwa lub posługiwania się tajnym agentem charakteryzuje "nadmierna ogólnikowość" lub wręcz unikanie przez ustawodawcę próby określenia jakichkolwiek zasad stosowania tych narzędzi. Mąka odnosi wrażenie, iż "ustawodawca pozostaje w błędnym przekonaniu, że problemy rozwiążą się same, bez jego ingerencji". Podkreśla też, że system sądowej kontroli w Polsce nad podsłuchami jest "jednym z bardziej rygorystycznych rozwiązań obowiązujących w Europie, co przeczy występującym często w dyskursie publicznym opiniom sugerującym zupełnie inny stan rzeczy".

Dziś dziewięć służb specjalnych może stosować podsłuchy i inne formy "kontroli operacyjnej". Podsłuchiwać mogą tylko za zgodą sądu - dla wykrycia wymienionych w odpowiednich ustawach ściśle określonych najgroźniejszych przestępstw, jeśli inne środki zawiodą. Prasa często donosi o różnych nieprawidłowościach. W czerwcu weszła w życie ustawa nakazująca służbom pokazywanie sądom materiałów operacyjnych uzasadniających wniosek o podsłuch. Ostatnio ujawniono, że w 2010 r. służby podsłuchiwały ponad 6 tys. osób - wcześniej takie dane były tajne.

W czerwcu tego roku rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego ustawy pozwalające służbom specjalnym zdobywać w tajny sposób, głównie podsłuchem, dane o obywatelu, których zakresu precyzyjnie nie określono. Według RPO narusza to konstytucyjne prawo do prywatności.