Organizacje pozarządowe mówią wprost o zamachu na jawność. We wspólnym stanowisku podkreślają, że jawność to podstawowa zasada demokracji oraz instrument naprawy państwa i jego instytucji. 

Ustawa o służbie cywilnej wprowadza w art. 7 pkt. 12 pojęcie tajemnicy dyplomatycznej, które - w ocenie ekspertów - znacząco wpłynie na zmniejszenie sfery jawności w działaniach państwa w obszarze polityki zagranicznej. - Na skutek przyjęcia tego przepisu, urzędnicy będą mogli - w oparciu o dowolne przesłanki - ograniczać dostęp do informacji o działalności MSZ i powiązanych z nimi instytucji - wskazują organizacje. 

Z kolei w projekcie noweli Kodeksu postępowania karnego (autorstwa posłów PiS) - o czym pisało już Prawo.pl - zmiany wprowadzane są w art. 156. Z pierwszego zdania par. 5 usunięty zostaje fragment o prawie do zapoznania się stron z aktami po zakończeniu postępowania, dodany zostaje jednak par. 5b. zgodnie z którym "par. 5 stosuje się odpowiednio do udostępniania akt zakończonego postępowania przygotowawczego". A to - jak mówią prawnicy - jest istotną zmianą.

Sami autorzy projektu precyzują, że chodzi o "jednoznaczne ukształtowanie podstawy do udostępniania akt zakończonych postępowań przygotowawczych, zapewniającej możliwość szerokiego udostępnienia materiałów określonej sprawy w przypadkach takie udostępnienie uzasadniających, a z drugiej strony gwarantującej ochronę materiałów w sprawach, które pomimo formalnie zapadłej decyzji o zakończeniu postępowania przygotowawczego nie są sprawami zakończonymi w sensie merytorycznym (np. sprawy zakończone umorzeniem z powodu niewykrycia sprawcy przestępstwa albo braku wymaganego zezwolenia na ściganie lub wniosku o ściganie) i mogą zostać podjęte w razie ujawnienia nowych faktów, dowodów lub zaistnienia określonych zdarzeń prawnych.  

 

Nieprecyzyjna definicja, urzędnik zrobi co chce

Sieć Obywatelska WATCHDOG i Fundacja ePaństwo zwracają uwagę, że w przepisach odrzuconej przez Senat ustawy o służbie zagranicznej, pojawia się nieprecyzyjna definicja "tajemnicy dyplomatycznej". - Ustawodawca nie przedstawił jakich konkretnie informacji taka tajemnica miałaby dotyczyć. Podaje jedynie, iż miałyby to być informacje nie objęte ustawą o ochronie informacji niejawnych oraz takie, z którymi „członek służby zagranicznej zapoznał się w związku z obowiązkami i które ze względu na dobro służby zagranicznej mogły być udostępnione wyłącznie osobom do tego uprawnionym, a ich ujawnienie mogłoby szkodzić polityce zagranicznej Polski i naruszać jej wizerunek międzynarodowy - wskazują. 

Czytaj: Sejm uchwalił nową ustawę o służbie zagranicznej>>

Członkowie służby zagranicznej - zgodnie z ustawą - mają jednak obowiązek przestrzegania tajemnicy dyplomatycznej, obok wierności Rzeczypospolitej i sumiennego wykonywania obowiązków służbowych określanych przez przełożonych. - Połączenie nieokreśloności „tajemnicy dyplomatycznej” i jej przestrzegania z obowiązkami zawodowymi, mogą spowodować, że „tajność” będzie regułą, a „jawność” wyjątkiem. Narusza to zasady art. 61 Konstytucji RP. Ustęp 3 tego artykułu precyzyjnie określa możliwe ograniczenia dostępu do informacji publicznej - ograniczenie takiego prawa, może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa - dodają. 

Przypominają też stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, który podkreślił, że nie jest jasne, jakie informacje nie ujęte w ustawie o ochronie informacji niejawnych, miałyby być objęte zakresem tajemnicy dyplomatycznej. 

Dziennikarz do akt raczej nie zajrzy 

Projekt nowelizacji k.p.k. i kodeksu karnego, ma co do zasady dostosowywać polskie przepisy do dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/541 z 15 marca 2017 r. w sprawie zwalczania terroryzmu. Prawnicy podkreślają, że pod takim szyldem próbuje się wprowadzić dodatkowo kilka istotnych z punktu widzenia gwarancji procesowych zmian, w tym "wycina" się ważną część poświęconą udostępnianiu materiałów dowodowych na końcu toczącego się postępowania przygotowawczego i de facto wyłącza dostęp do nich w trybie dostępu do informacji publicznej.

Czytaj: Akta spraw pod specjalną ochroną - dziennikarz raczej do nich nie zajrzy​>>

- Jeżeli ktoś będzie chciał zajrzeć do akt jakiegokolwiek postępowania, które zostało zakończone - np. dziennikarz - to będzie to uzależnione od arbitralnych decyzji organów ścigania - mówiła w rozmowie z Prawo.pl adwokat Anna Kątnik-Mania, wiceprezes Stowarzyszenia Adwokackiego Defensor Iuris. 

Rozmówcy Prawo.pl alarmowali - powołując się też na uzasadnienie projektu - że w efekcie takich zmian prowadzący postępowanie przygotowawcze może arbitralnie powoływać się na fakt, że zachodzi potrzeba zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania lub ochrony ważnego interesu państwa i odmawiać dostępu do akt. W efekcie uregulowanie, które w założeniu miałoby chronić przed "wyciekiem" wrażliwych informacji, stanie się narzędziem do tego by dostępu praktycznie w ogóle nie było. 

- I właściwie, jeżeli ktoś będzie chciał zajrzeć do akt jakiegokolwiek postępowania, które zostało zakończone - np. dziennikarz - to nie będzie mógł korzystać z tych instrumentów, które przewidują dostęp do informacji publicznej, tylko będzie to uzależnione od arbitralnych decyzji organów ścigania. Nie będzie możliwości, aby sąd to następnie skontrolował. W art. 159 k.p.k. na odmowę udostępnienia akt w postępowaniu przygotowawczym przysługuje zażalenie, ale... stronom. Można złożyć taki wniosek, ale prawdopodobieństwo, że taki dostęp będzie możliwy w sprawach, w których organy ścigania nie będą chciały przekazywać informacji nie jest duże - dodawała Kątnik-Mania.  W jej ocenie, takie rozwiązanie służy doraźnym interesom osób, które nie są zainteresowane tym, by opinia publiczna ujrzała to co jest w aktach postępowania przygotowawczego. I to mimo, że w konsekwencji może to doprowadzić do poważnego nadużycia - i tak, szczątkowego już - zaufania względem organów ścigania.

- W uzasadnieniu wskazano na biegłych i ochronę ich danych. Jako biegły mogę powiedzieć, że takie tłumaczenie nie ma żadnego uzasadnienia. Bo te dane mogą być przecież choćby anonimizowane. Akta powinny być dostępne, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Ze względu na choćby rzetelności, transparentność postępowania karnego - wskazywał z kolei Jacek Kudła, biegły, ekspert z zakresu m.in. czynności operacyjnych policji.

Czytaj:
 Kolejna zmiana - jednoosobowe składy także w apelacjach karnych>>
Jeszcze więcej władzy dla prokuratora - warunkiem listu żelaznego brak jego sprzeciwu>>
Poręczenie majątkowe nie dla ubogich - propozycja zmian w procedurze karnej​>>