- Posiedzenie Sejmu rozpoczniemy we wtorek, aby komisja finansów publicznych, po dyskusji mogła rozpocząć prace w środę rano z zamysłem, by na czwartek przygotować sprawozdanie i umożliwić drugie czytanie - powiedział marszałek Bronisław Komorowski po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem oraz przedstawicielami klubów i kół parlamentarnych w sprawie projektu. Termin trzeciego czytania, a tym samym głosowania będzie zależał od tego, czy posłowie zgłoszą poprawki - wyjaśnił marszałek. Bronisław Komorowski będzie również rozmawiał z marszałkiem Senatu Bogdanem Borusewiczem, by ten zorganizował na piątek debatę w Senacie nad tą ustawą. Gdyby Senat wniósł jakieś poprawki, to Sejm jest gotów przedłużyć swoje obrady do soboty, by móc ponownie uchwalić ustawę i tym samym zakończyć proces legislacyjny. Może jednak okazać się, że wszystko pójdzie nawet szybciej, marszałek zakłada bowiem, że Sejm i Senat zmieszczą się z wszystkimi pracami na posiedzeniu kończącym się w piątek.

Jakież to przyczyny, poza gorączką, której dostała Platforma Obywatelska po hazardowej wpadce paru jej prominentnych polityków, każą w takim tempie pracować na ustawą regulującą dość skomplikowaną dziedzinę gospodarki i życia społecznego? Nie ma takich powodów. Od lat wiadomo, ze coś w tym hazardzie jest nie tak. Jeśli jednak przez te lata Polska nie zawaliła się, to moglibyśmy sobie jeszcze kilka tygodni poczekać na przygotowanie nowego prawa, które wszystkie te nieprawidłowości ma zlikwidować. Przez dziesięć lat kolejne rządy (i sejmy kolejnych kadencji) nie mogą uchwalić wszystkich ustaw potrzebnych do dokończenia reformy emerytalnej, a tu teraz ministrowie, posłowie i senatorowie pokażą, jak szybko potrafią pracować. Czy także z sensem? Za jakiś czas się okaże, ile w tej ustawie będzie błędów, dziur i nieścisłości. Może też być tak, że likwidując warunki do jednej patologii, ustawodawca stworzy pole do innych. Jest to realne przy regulacji, która powstanie w takim pośpiechu, bez konsultacji z ekspertami, wreszcie bez dostatecznego namysłu.
Planując tak precyzyjnie czas od wtorku do piątku, marszałek Sejmu nic nie wspomniał o refleksji nad jakością przygotowywanego prawa.