Tadeusz Lis to uliczny grajek, który dorabia do renty śpiewając na poznańskim Starym Rynku polskie i zagraniczne szlagiery. Akompaniuje sobie na gitarze, harmonijce i bębenku. Całość nagłaśnia wzmacniaczem. Latem br. dostał od straży miejskiej 200-złotowy mandat. Miała to być kara za zakłócanie spokoju, bo na grajka skarżył się jeden z lokali gastronomicznych. Zdaniem właścicieli lokalu Lis gra za głośno. Strażnicy za pierwszym razem pouczyli Lisa, za drugim dali mandat. Lis mandatu nie zpłacił, więc sprawa trafiła do sądu.
Koncert Tadeusza Lisa odbędzie się 22 października o godz. 11 w sali nr 141 Sądu Rejonowego Stare Miasto przy ul. Młyńskiej. Jako że proces jest jawny, koncert mogą obejrzeć wszyscy chętni.
Joannie Ciesielskiej-Borowiec, rzeczniczce sądu, wiadomość o planowanym sądowym benefisie Lisa odebrała na chwilę mowę. - Nie wiem, co tu powiedzieć. Mogę tylko potwierdzić, że toczy się takie postępowanie i jest wyznaczony kolejny termin rozprawy - mówi nam wyraźnie zdumiona. Dodaje też, że takie sprawy zazwyczaj kończyły się na pierwszym posiedzeniu. - Przyjmując ten mandat, Tadeusz Lis zgodził się z tym, że popełnił wykroczenie. Tak stanowią przepisy. Ale sędzia jest niezawisły i nie mam pojęcia, jaką decyzję ostatecznie podejmie dodała.
Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań>>>