Kanclerz Niemiec Angela Merkel podkreśliła w krótkim oświadczeniu dla mediów po miniszczycie, że widziała na nim "dużo dobrej woli", a także, poza dzielącymi państwa różnicami, wiele wspólnego w podejściu.

"Wszyscy zgodziliśmy się, że chcemy zmniejszać nielegalną migrację, że chcemy strzec naszych granic i że wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni. Nie może być tak, że jedni mierzą się tylko z migracją pierwotną, a inni tylko z migracją wtórną" - podkreślała niemiecka kanclerz.

Migracja pierwotna dotyczy osób przybywających do granic zewnętrznych UE, głównie z Afryki do Włoch, natomiast wtórna dotyczy przepływów migracyjnych z jednego kraju unijnego do drugiego i jest największym problemem Niemiec. Berlin wydaje się pogodzony z tym, że przynajmniej na razie nie ma mowy o jednolitym podejściu całej UE do problemu. Szefowa niemieckiego rządu chce w najbliższych dniach pracować z poszczególnymi krajami nad wypracowaniem dwustronnych i trójstronnych porozumień w tej kwestii.

"Tam, gdzie to możliwe, chcemy europejskich rozwiązań. Tam, gdzie nie jest to możliwe, chcemy zebrać chętnych i znaleźć wspólne ramy działania" - mówiła Merkel.

Premier Włoch Giuseppe Conte napisał na Twitterze, że jest zadowolony ze spotkania. "Skierowaliśmy debatę, która się toczy, we właściwą stronę" - podkreślił. Włochy przedstawiły przed spotkaniem dokument, w którym wzywają m.in. do tego, by kraje UE podzieliły się migrantami ekonomicznymi napływającymi do UE. Te, które by odmówiły, musiałyby się liczyć z obcięciem funduszy UE.

Źródła unijne zbliżone do spotkania relacjonowały, że podczas miniszczytu Conte nie był tak radykalny, dlatego jego propozycje były przyjmowane przychylnie. Jeden z urzędników KE ocenił, że włoska propozycja jest w 85 proc. zbieżna z pomysłami, które sama Komisja realizuje lub opracowuje. Inne źródło pytane o podział migrantów ekonomicznych, jaki chciałby realizować Conte, stwierdziło: "Nie ma na to szans".

Szef rządu Malty Joseph Muscat przekonywał, że niedzielne spotkanie było lepsze, niż oczekiwano. "Został osiągnięty jakiś postęp. (...) Będziemy się lepiej rozumieć na spotkaniu w przyszłym tygodniu (tj. na szczycie unijnym - PAP). Nie chodzi o deklaracje na wysokim szczeblu. Jestem całkowicie przeciwny składaniu takich deklaracji. To, czego potrzebujemy, to działania operacyjne. Na morzu są ludzie, sytuacja pogorszy się, że jeśli nie podejmiemy decyzji w nadchodzących dniach. Z tego, co usłyszałem dziś, mogę wyciągnąć wniosek, że jest wola do zmian operacyjnych" - oświadczył Muscat.

Premier Hiszpanii Pedro Sanchez wskazywał, że wszyscy uczestnicy spotkania zgodzili się, że potrzebna jest wspólna wizja i odpowiedzialność za wspólne wyzwanie, jakim jest radzenie sobie z przepływami migracyjnymi.

Migracja ma być jednym z głównych tematów właściwego szczytu UE, który odbędzie się w czwartek i piątek w Brukseli. (PAP)