Według aurtorów opinii, wyrok będzie miał istotne znaczenie dla blogerów, administratorów forów internetowych, portali społecznościowych i wszelkich innych serwisów web 2.0, które dopuszczają możliwości współtworzenia publikowanych tam treści przez użytkowników internetu (tzw. user-generated content). Trybunał w szczególności będzie musiał ustosunkować się do kwestii obowiązków właścicieli portali internetowych w zakresie prewencyjnego monitorowania i filtrowania pojawiających się na nich komentarzy.
Delfi jest jednym z największych informacyjnych portali internetowych w Estonii, który publikuje do 330 artykułów dziennie. Pod poszczególnymi artykułami dostępna jest opcja dodawania własnych komentarzy przez czytelników. Są one publikowane automatycznie, jednak każdy czytelnik ma możliwość oznaczania nieodpowiednich komentarzy, które następnie są usuwane, jeśli administrator uzna, że są bezprawne.
W styczniu 2006 r. na portalu ukazał się artykuł na temat spółki SLK. W ciągu dwóch dni po artykułem pojawiło się 185 komentarzy. Niektóre z nich zawierały personalne groźby i obraźliwe określenia skierowane pod adresem L. - członka rady nadzorczej SLK.
9 marca 2006 roku prawnicy L. zażądali od skarżącego usunięcia 20 obraźliwych komentarzy oraz 500.000 koron (około 32.000 euro) za szkody niemajątkowe. Tego samego dnia obraźliwe komentarze zostały usunięte przez skarżącego, jednak skarżący odmówił wypłaty zadośćuczynienia. L. wystąpił z powództwem o ochronę dóbr osobistych przed estońskimi sądami, które uznały jego roszczenia za zasadne. Sądy stwierdziły, że Delfi odpowiada za treść komentarzy w okresie, gdy były dostępne na stronie.
- W Estonii obowiązuje podobne prawo jak w Polsce w zakresie odpowiedzialności administratorów portali za treści umieszczane przez internautów. – mówi Dominika Bychawska-Siniarska, koordynatorka Obserwatorium wolności mediów w Polsce. - Co do zasady, w pierwszej kolejności za wpisy odpowiada ich autor, a administrator jest zwolniony z odpowiedzialności do czasu, gdy nie ma świadomości ich bezprawnego charakteru.- dodaje Bychawska.
Administrator nie ma obowiązku dokonywania wstępnej kontroli ukazujących się komentarzy, ale jeśli zostanie o nich poinformowany, nie będzie za nie odpowiadał, pod warunkiem, że niezwłocznie usunie je z serwisu. Mimo to, w sprawie Delfii, estońskie sądy obarczyły portal odpowiedzialnością, chociaż natychmiast po otrzymaniu wiadomości od prawników L. - zablokował dostęp do obraźliwych treści. Sądy uznały bowiem, że Delfi miał techniczne możliwości, aby w większym stopniu monitorować dodawane przez internautów wpisy, dlatego też odpowiada za naruszenie dóbr osobistych L. do momentu usunięcia komentarzy ze strony.
Orzeczenie ETPCz w sprawie Delfi może mieć istotne znaczenie dla podobnych spraw polskich (zob. np. sprawa serwisu Forum Akademickie, którą niebawem zajmie się Sąd Najwyższy). Z doświadczeń Obserwatorium wynika, iż polskie sądy często unikają stosowania ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (uśude), która wprowadza mechanizm ograniczający odpowiedzialność administratorów za wpisy internautów. – mówi Dominika Bychawska-Siniarska. W wielu przypadkach sądy próbują przełożyć na grunt internetu zasady odpowiedzialności wynikające np. z prawa prasowego – dodaje.
W opinii Obserwatorium zwraca też uwagę, że ze względu na brak jednolitego orzecznictwa administratorzy działają w niepewnym środowisku prawnym oraz stawiani są w roli cenzorów. Z obawy przed odpowiedzialnością często natychmiast blokują treści na żądanie osób, które czują się nimi urażone, nie informując o tym nawet ich autorów. Decyzje te nie są jednak poprzedzone szczegółową analizą, nie są również poddane kontroli sądowej- Taka praktyka może wpływać negatywnie na rozwój usług oferowanych w sieci oraz przede wszystkim - na korzystanie z wolności słowa w internecie. – ostrzega Dominika Bychawska-Siniarska.
(skarga nr 64569/09)
Trybunał w Strasburgu wypowie się ws. odpowiedzialności za komentarze w internecie
W Europejskim Trybunale Praw Człowieka czeka na rozpatrzenie sprawa Delfi przeciwko Estonii, dotycząca odpowiedzialności administratorów portali za komentarze umieszczane przez internautów. Zdaniem Obserwatorium Wolności Mediów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, orzeczenie w tej sprawie może mieć istotne znaczenie dla podobnych spraw w Polsce. Dlatego Obserwatorium złożyło w Trybunale opinię amicus curiae w tej sprawie.