W swoim liście adwokat Supera odniósł się do organizowanej przez Naczelną Radę Adwokacką w dn. 17 maja b.r. pod patronatem prezydenta RP akcji bezpłatnych porad prawnych.
Więcej: Adwokat: nie będę udzielał bezpłatnych porad, bo spawa niezałatwiona>>>
Zdaniem autora kolejne ekipy rządzące od wielu lat nie stworzyły w Polsce jakiegokolwiek systemu pomocy pozasądowej pomocy prawnej dla ubogich. Pomoc taka przysługuje dopiero na etapie sądowym, ale i tu przyjęte stawki wynagrodzenia adwokackiego są tak niskie, że zmuszają do niemal nieodpłatnej pracy adwokatów. W tej sytuacji akcja bezpłatnych porad prawnych stanowi wygodne alibi dla władzy aby dalej nic nie robić i przerzucić ciężar pomocy prawnej dla ubogich na barki adwokatury. W tej sytuacji pragnie on wyrazić protest przeciwko brakowi systemu pomocy dla ubogich, nie biorąc udziału w majowej akcji.
Artykuł ten wzbudził we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony nie ulega jakiejkolwiek wątpliwości wyjątkowe skąpstwo państwa polskiego, jeżeli chodzi o wynagradzanie adwokatów z urzędu. Wszystkie duże kraje unijne wydają znacznie więcej niż Polska. Polska wydaje 0,33 ‰ budżetu państwa. Niemcy wydają 0,87 ‰ budżetu państwa (prawie 2 razy więcej niż Polska), Francja 1,00 ‰ budżetu państwa (ponad 2 razy więcej niż Polska), Anglia i Walia  4,51 ‰ budżetu państwa (11 razy więcej niż Polska). Norwegia wydawała nawet 1 % budżetu na pomoc prawną (25 razy więcej niż Polska). Oczywiście, w liczbach bezwzględnych kwoty przeznaczane na pomoc z urzędu w Europie są znacznie wyższe, niż wynikałoby z danych procentowych, z uwagi na znacznie większe niż polskie budżety tych państw. Ale wydają bez porównania więcej i na jednego mieszkańca. Anglia przeznacza na pomoc prawną 130 razy więcej niż Polska, Norwegia 100 razy więcej, Francja 10 razy, Niemcy 14 razy. 
Ale i w Polsce państwo nie skąpi pieniędzy na obronę własnych interesów. Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa otrzymała w 2013r. 31,5 mln zł - czyli 1/3 tego, co Polska przeznacza na pomoc prawną z urzędu dla milionów obywateli. Za te pieniądze Prokuratoria zatrudnia 149 osób. Wg stanu na koniec 2012r. w toku było 6872 spraw sądowych, a wpływ w 2012r. wyniósł 4709 spraw sądowych. Zestawienie to pokazuje, jakie są realne koszty obsługi prawnej, i to bynajmniej nieobliczone na zysk, spraw sądowych. Prokuratoria jest przecież urzędem państwowym, a  mimo to prowadzenie jednej sprawy przez Prokuratorię kosztowało średnio 4583 zł. To jest realny koszt prowadzenia sprawy sądowej.  Dla porównania obrońcy w sprawach karnych mogą liczyć na 1/10 tej kwoty (stawka podstawowa 420 zł), a w sprawach cywilnych jest szeroka kategoria spraw, za prowadzenie których pełnomocnik z urzędu otrzymuje 60zł. Wyjątkowo zdarza się sytuacja, gdy adwokat otrzyma więcej niż 4500 zł. W pozostałych sprawach adwokat musi więc dokładać do ineresu!
Adwokaci mają więc uzasadnione powody do rozgoryczenia. Ale czy istotnie adresatem ich żali powinien być w czasie organizacji akcji bezpłatnych porad prezydent RP? Czy to on wpadł na pomysł i organizuje tą akcję? Nie, prezydent jedynie poparł inicjatywę władz adwokatury, i jak się można domyślać, objął patronat nad akcją na jej prośbę. To NRA i prezes Zwara powinni być adresatami listu. Co więcej, autorowi umknęło, że związek akcji bezpłatnych porad z osobami ubogimi jest iluzoryczny. Adwokaci biorący udział w akcji nie mają jakichkolwiek instrumentów kontroli, kto do nich przyjdzie po darmową poradę. Z doświadczeń poprzednich lat wynika, że są to osoby raczej sprytne, niż biedne.
No, ale akcja NRA organizowana jest raz do roku i stała się pewną tradycją. Tymczasem warszawska Okręgowa Rada Adwokacka postanowiła być świętsza od papieża i postanowiła organizować akcje bezpłatnych porad prawnych co miesiąc! Były już takie dwie akcje i zostały zbojkotowane przez ogół adwokatów: do pierwszej w Warszawie było dziesięciu chętnych, do drugiej w dn. 26 IV b.r. 4 (czterech!). Akcja była tak fatalnie rozpropagowana, że zgłosiło się tylko kilku chętnych na te bezpłatne porady. A adresowane były do wszystkich chętnych, bynajmniej nie tylko do biednych. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że organizatorzy tej akcji-warszawska ORA-bynajmniej nie pracują społecznie i pobierają z kasy bardzo wysokie pensje, np. prezydium ORA od przeszło 11.000 zł do prawie 15.000 zł miesięcznie. W tej sytuacji to nie sztuka nakłaniać szeregowych adwokatów do darmowej pracy na rzecz bliźnich ...

Autor: adwokat Andrzej Nogal, Warszawa