Józef P., bezrobotny mieszkaniec stolicy, został złapany przez kontrolerów w tramwaju. Był listopad 2007 r. Według  swojej relacji P. nie zdążył skasować biletu, bo kasowniki były już zablokowane. Kontrolerzy wystawili mu mandat. Mężczyzna nie chciał zapłacić, więc miasto poprosiło sąd o nakaz zapłaty.
Sąd szybko wydał nakaz zapłaty. Mężczyzna zaskarżył decyzję, ale sąd odrzucił jego wniosek z powodów formalnych. Nie był złożony na właściwym druku. Po wniosku sąd zgodził się na zaskarżenie decyzji w sprawie zapłaty. A potem sprawa utknęła. W 2011 r. okazało się, że nie może się toczyć, bo zaginęły akta.

Źródło: Rzeczpospolita