Deklarację taką minister złożył w odpowiedzi na pytanie, czy Polska wpuści Czeczenów, którzy koczują na granicy w Brześciu.

Białoruskie media poinformowały, że grupa Czeczenów, która od poniedziałku znajduje się w Brześciu przy przejściu granicznym z Polską, chce spotkania z polskimi dyplomatami w celu wyjaśnienia, komu władze polskie przyznają status uchodźcy. Błaszczak pytany w środę w TVN24, czy Polska wpuści Czeczenów, którzy koczują na granicy w Brześciu, odpowiedział: "Nie, my nie będziemy ulegać presji tych, którzy chcą doprowadzić do kryzysu migracyjnego. Nasza polityka jest zupełnie inna. Granica polska jest szczelna. W Czeczeni nie ma wojny w odróżnieniu od sytuacji sprzed lat".Jak dodał, Polska kilkanaście lat temu przyjęła uchodźców, gdy w Czeczeni była wojna. - Dziś wojny w Czeczeni nie ma. Nasza aktywność, to uszczelnienie naszej polskiej granicy, ale także jesteśmy aktywni, polscy strażnicy graniczni są na granicy turecko-bułgarskiej, będą na granicy serbsko-węgierskiej, będą na granicy macedońsko-greckiej. Chodzi o to, żeby zapewnić bezpieczeństwo Europie. Póki jestem ministrem spraw wewnętrznych, póki rządzi rząd Prawa i Sprawiedliwości, my nie narazimy Polski na zagrożenie terrorystyczne - zadeklarował Błaszczak.

Jak podały media białoruskie, grupa około 200 osób pojawiła się w pobliżu przejścia granicznego w Brześciu w poniedziałek w godzinach porannych. Noc z poniedziałku na wtorek ludzie spędzili w prowizorycznym obozowisku, na kocach pod gołym niebem.(ks/pap)