Jedyny sędzia wyznaczony przez Prezydenta RP do pełnienia funkcji w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego nie ma obowiązku orzekania. Skuteczne okazały się odwołania prof. dr hab. Pawła Grzegorczyka zasiadającego w Izbie Cywilnej SN do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Wadliwie powołana Izba

Skarga prof. Pawła Grzegorczyka do Trybunału w Strasburgu opiera się na stwierdzeniu, że Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN nie jest sądem w rozumieniu art. 6 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Dlatego, że jej skład w istocie został wyłoniony przez Prezydenta RP, który pełni rolę władzy wykonawczej. Prezydent wyznaczył do tej Izby sześciu tzw. neo-sędziów i pięciu powołanych przez KRS poprzedniej kadencji, przed 2017 rokiem.

Skarżący prof. Grzegorczyk zarzuca, że odmówiono mu prawa dostępu do sądu. Podnosi, że decyzja o wyznaczeniu go do orzekania w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej, wbrew jego woli, jest równoznaczna z faktycznym przeniesieniem z urzędu i stanowi naruszenie konstytucyjnej zasady nieusuwalności sędziów. Zdaniem skarżącego decyzja Prezydenta RP była arbitralna, miała na celu legitymizację sędziów powołanych do Sądu Najwyższego z oczywistym naruszeniem prawa krajowego.

Ponadto sędzia Grzegorczyk zarzuca na podstawie art. 8 Konwencji, że został zmuszony do zmiany wybranej ścieżki kariery. Twierdzi, że decyzja Prezesa zmusza go do rezygnacji ze znacznej części życia prywatnego i rodzinnego w celu przygotowania się do roli narzuconej przez władzę wykonawczą w sposób uznaniowy i arbitralny.

 

Obowiązuje uchwała trzech Izb

Tzw. stary sędzia jest związany uchwałą połączonych Izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 roku. I nie może doprowadzać do sytuacji, kiedy będzie wydawał orzeczenia dotknięte nieważnością - wyjaśnia Piotr Prusinowski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN.

- Problem dotyczy niezgodności wyboru, którego dokonał pan prezydent - polityk, zgodnie z art. 6 Konwencji Praw Człowieka, który wymaga, by sąd był powołany na podstawie ustawy. A zatem - ustawa, a nie prezydent, powinna określić reguły decydujące, kto do tego sądu trafi. Sytuacja, w której prezydent wybiera z 33 sędziów - 11, po swoim uznaniu, jest sprzeczna z europejskim orzecznictwem praw człowieka i za każde z tych orzeczeń Polska będzie płacić odszkodowania, jeśli sprawy te zostałyby zaskarżone do Strasburga - dodaje prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN.
Skarga sędziego Grzegorczyka została zakomunikowana 16 stycznia 2023 r​. polskiemu rządowi, co oznacza, że została przyjęta i teraz ruch po stronie rządu: musi odpowiedzieć na zarzuty.

Zabezpieczenie WSA

Sędzia Grzegorczyk napisał do Prezydenta, aby zwolnił go z konieczności orzekania w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN, ale spotkał się z odmową w listopadzie 2022 r. Wydał ją  sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta.

Następnego dnia Prezydent RP zwrócił się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie o odrzucenie skargi skarżącego z powodu niewłaściwości sądu, ewentualnie o jej oddalenie.

W konsekwencji – WSA  w Warszawie dokonał zabezpieczenia i uznał, że wykonanie decyzji prezydenta ingeruje w niezawisłość sędziowską skarżącego.

Sąd administracyjny zauważył, że zaskarżona decyzja nie została wydana przez organ w strukturze władzy sądowniczej, ale przez organy władzy wykonawczej – Prezydenta RP i Prezesa Rady Ministrów, a zatem nie mieści się w wyłącznych prerogatywach głowy państwa.

TSUE: niezawisłość sędziów

WSA przytoczył orzeczenie trybunału unijnego w Luksemburgu. Zgodnie z wyrokiem TSUE z 5 października 2021 r. wydanym w sprawie C-487/19, zasada skutecznej ochrony sądowej praw, jakie jednostki wywodzą z prawa Unii, stanowi zasadę ogólną prawa UE, wynikającą z tradycji konstytucyjnych wspólnych państwom członkowskim, wyrażoną w europejskiej Konwencji praw człowieka i podstawowych wolności oraz potwierdzoną obecnie w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej ("Karta praw podstawowych").

W ocenie Trybunału, przeniesienie sędziego bez jego zgody do innego sądu lub między dwoma wydziałami tego samego sądu może naruszać zasady nieusuwalności i niezawisłości sędziów. Takie przeniesienie może bowiem stanowić środek służący kontrolowaniu treści orzeczeń sądowych, ponieważ nie tylko może ono wpływać na zakres spraw przydzielanych danym sędziom do rozpoznania i prowadzenie spraw, które mają oni w swoim referacie, ale również może ono mieć istotne następstwa dla życia i kariery tych sędziów oraz wywoływać skutki analogiczne do tych, z którymi wiążą się kary dyscyplinarne. W tym kontekście Trybunał uściślił, że wymóg niezawisłości sędziowskiej oznacza, że system regulujący przeniesienie sędziego bez jego zgody musi zawierać, podobnie jak przepisy z zakresu odpowiedzialności dyscyplinarnej, w szczególności gwarancje niezbędne do wyłączenia wszelkiego ryzyka, że ta niezawisłość zostanie zagrożona poprzez bezpośrednie lub pośrednie ingerencje z zewnątrz.

Zdaniem Trybunału istotne jest zatem, aby środki w postaci przeniesienia sędziego bez jego zgody – nawet gdy są one, jak w kontekście sprawy w postępowaniu przed sądem krajowym, przyjmowane przez prezesa sądu, w którym orzeka dany sędzia, w oderwaniu od systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów – mogły być podejmowane wyłącznie z uzasadnionych powodów związanych w szczególności z wykorzystaniem dostępnych zasobów pozwalających na zapewnienie należytego sprawowania wymiaru sprawiedliwości oraz aby takie decyzje mogły podlegać zaskarżeniu na drodze sądowej, zgodnie z procedurą w pełni gwarantującą prawa potwierdzone w karcie praw podstawowych, w tym prawo do obrony. Stabilność urzędu i ochrona niezawisłości sędziego przed ewentualnym naciskiem z zewnątrz wymaga zatem, aby - nawet w sytuacji przeniesienia sędziego do innego wydziału tego samego sądu – poddanie sądowej kontroli decyzji o przeniesieniu wstrzymywało jej skutki.

Jakie stanowisko powinien zająć rząd?

Większość pytanych prawników, w tym dr Tomasz Zalasiński, ekspert Fundacji Batorego  uważa, że obecny minister sprawiedliwości Adam Bodnar doskonale zna się na istocie sprawy i nie ma zahamowań politycznych, aby w sposób rzetelny i transparentny praworządności bronić. Powinien zatem przedstawić stanowisko w oparciu o wartości konstytucyjne i orzeczenie TSUE. 

Prof. Wojciech Sadurski, konstytucjonalista z Wydziału Prawa Uniwersytetu w Sydney uważa, że obywatelom należy się prawo do rzetelnego i uczciwego procesu.  - W tym wypadku złamano art. 6 Konwencji. Jeśli tak, to podpowiadałbym ministrowi Bodnarowi stanie po stronie sędziego Grzegorczyka - mówi prof. Sadurski.