Dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka skłania się raczej ku tej drugiej roli strasburskiego Trybunału. Jego zdaniem ETPCz to instytucja zapewniająca wysoki poziom ochrony praw człowieka, a jego ważna rola polega nie tylko na tym, że rozstrzyga ważne problemy jednostkowe, ale bardziej na tym, że przedstawia ważne wytyczne dla krajowego ustawodawstwa i sądownictwa. Uczestnicy panelu przypominali, że przez wiele lat do Strasburga trafiało bardzo wiele spraw dotyczących największych problemów polskiego wymiaru sprawiedliwości, czyli dotyczących przewlekłości postępowań, nadużywania instytucji tymczasowego aresztowania czy przeludnienia w zakładach karnych. Nie można powiedzieć, że mamy już te zjawiska za sobą, ale to właśnie pod wpływem wyroków Trybunału zostały w tych dziedzinach wprowadzone pewne zmiany. To zasługą ETPCz jest uchwalenie ustaw o odszkodowaniach za przewlekłość postępowania w sądach i w prokuraturze, także pod naciskiem kolejnych wyroków ze Strasburga oraz naszego Trybunału Konstytucyjnego, uregulowano niedawno w ustawie problem norm powierzchniowych w więzieniach. Także w zakresie polityki aresztowej wiele zmienia się na lepsze - mówili paneliści.
Są jeszcze jednak - twierdzi Adam Bodnar - problemy z wykonywaniem wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Tych dotyczących Polski, a jeszcze bardziej odnoszących się do innych państw. - Jeśli Trybunał wytyka jakieś złe prawo lub złą praktykę np. Włochom, a u nas jest tak samo, to jest to sygnał do wyciągnięcia odpowiednich wniosków. Niestety, nie ma jeszcze w naszym kraju takiego myślenia - mówił Adam Bodnar. Liczne przykłady na to podawała uczestnicząca w debacie dziennikarka "Gazety Wyborczej" Ewa Siedlecka. Włącznie z cytatami z rozmów z urzędnikami ministerstw i sędziami, którzy pytają: a czy te wyroki ze Strasburga nas obowiązują? Obecnie np. Siedlecka próbuje poznać stanowisko Komendy Głównej Policji w sprawie wyroku dotyczącego akcji policji, w której zginął przypadkowy człowiek. Ponieważ Trybunał stwierdził, że funkcjonariusze popełnili błędy, dziennikarka chce dowiedzieć się, czy policja zamierza coś zmienić w zasadach prowadzenia tego typu akcji. Na razie bez skutku, ponieważ najpierw okazało się, że Komenda Główna nie słyszała o tym wyroku, a gdy Siedlecka go dostarczyła, nie nie ma jeszcze żadnej reakcji.
Podobnie źle jest ze znajomością orzecznictwa ETPCz w sądach. Helena Wojtas-Kaleta, dziennikarka z wrocławskiej TVP przez parę lat walczyła w polskich sądach ze swoim pracodawcą, który ukarał ją za krytykę siebie w wywiadzie udzielonym lokalnej gazecie. W końcu uzyskała satysfakcję w Strasburgu. - O tym wyroku przewodnicząca wydziału w sądzie, w którym toczyła się moja sprawa, dowiedziała się ode mnie, ponieważ znamy się prywatnie. Sędzia prowadząca moją sprawę zapewne dotąd o tym nie wie, ponieważ Ministerstwo Sprawiedliwości nie informuje sądów o takich orzeczeniach - mówi Wojtas-Kaleta.

Słabą orientację w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka potwierdza też prof. Krzysztof Motyka z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który zajmuje się prawami człowieka i socjologią prawa. Jego zdaniem wśród sędziów, prokuratorów i adwokatów nie ma jeszcze odpowiedniej wiedzy i wysokiej kultury w zakresie praw człowieka.
Wszyscy uczestnicy debaty byli zgodni co do tego, że ogromną zasługą Trybynału ze Strasburga jest stawanie w obronie ludzi, którzy nie mogli znależć sprawiedliwości lub godnego traktowania w swoich krajach. Jednak przyszłością tej isntytucji powinno być nie tyle rozstrzyganie pojedynczych, konkretnych spraw, co spraw precedensowych i problemów o szerszym znaczeniu.